Witam,
Dzisiaj druga część wpisu o Kontuszówce. Część 1 TUTAJ. Tym razem będzie to fragment z literatury autorstwa Aleksandra Moroza z 1858 r. Jak czytamy Kontuszówka stanowiła wówczas nowość na rynku. Nie kojarzę także, by kontuszówki wytwarzali producenci z Królestwa Polskiego czy zaboru pruskiego. Była więc Kontuszówka podobnie jak Rosolisy wynalazkiem galicyjskim.
SZCZOTKA DO ZAMIATANIA. OBRAZEK TEGOCZESNY – 1858 r.
(…) Przytoczymy jednak rozmowę jaka wywiązała się między Władysławem a Pawełkiem, który za staraniem pokojowej Malwiny, pozyskał tę służbę.
– Dziś dopiero dzień trzeci, jak jesteś u mnie, a już cię po raz drugi widzę pod dobrą datą. Taki młody, a już tak skłonny do brzydkiego i zgubnego nałogu. Cóż to będzie dalej?
– Proszę jaśnie pana, ja z uciechy poszedłem na wódkę.
– Z jakiej uciechy?
– Żem się wyrwał z piekła, gdzie mię sturkali, przezywali i jeszcze na sto złotych skrzywdzili, chociaż nie ja rozbił, tylko sama panna Malwina.
– Co ty mówisz, co za Malwina? Nie rozumiem cię – wytłumacz się jaśniej.
Pawełek opowiedziawszy wiadome nam rozbicie zwierciadła przez Malwinę; o której mówiąc nawiasem, Władysław, mimo wszelkich usiłowań, zapomnieć nie mógł: tudzież o wytrąceniu mu tej szkody, przez zatrzymanie połowy rocznych zasług – tak dalej usprawiedliwiał swoją niezwykłą ochotę:
– Niechże teraz jaśnie pan osądzi, czym się nie napił sprawiedliwie, dostawszy się do tak dobrego pana – bo od takiego państwa, jak panna Malwina, to niech mię ręka boska broni. Niech się jaśnie pan nie gniewa, żem na tę uciechę wypił półkwaterek kontuszówki.
– jakiej kontuszówki? Tobie się w głowie przewróciło.
– Nie, proszę jaśnie pana, tylko tę szklaneczkę przewróciło, z uciechy.
– I gdzież to jest ta kontuszówka? Czy to wódka tak się nazywa? Możeś się ty omylił, przesłyszał, co? bo to być nie może, żeby kto gorzałkę, ten płyn zabójczy, odejmujący rozum i zmieniający ludzi w bydlęta, kontuszówką, od kontusza, staropolskiego stroju, odważył się nazwać. Miałażby spekulacja na patriotyzm już i do szynkowni wtargnąć? Nie mogę temu uwierzyć – tobie się coś przewidziało zapewne – kto ci o tej kontuszówce powiedział?
– A dyć ta i panowie chodzą, i chwalą sobie kontuszówkę. Jaśnie pan może się sam przekonać, tylko wyjść na ulicę, to tam wisi napisane na rogu, po jednej stronie rosół, (Rosoglio) a po drugiej kontuszówka.
Zajęty ciekawością Władysław wybiegł na ulicę, i wnet na jednej z narożnych kamienic dostrzegł wisząca blachę z wymalowanymi flaszkami i wyzłacanym napisem: „Rosoglio” z jednej strony, „Kontuszówka” z drugiej. – Po takim przekonaniu się naocznym, powrócił do siebie, ubolewając mocno, nie nad szynkarskim pomysłem, ale nad obojętnością obywateli, których przodkowie chodzili niegdyś w kontuszach, i którzy niezawodnie rozsiekaliby każdego szynkarza ośmielającego się dla zwabienia pijaków, dać nazwę gorzałce od ich narodowego ubioru. Zżymając się i bolejąc, następnemi uwagami zakończył dumanie: Prawdą jest zatem: tempora mutantur et nos mutamur in illis (czasy się zmieniają, a my zmieniamy się wraz z nimi) – bo inaczej… Och! czyż w tej nazwie „kontuszówka” nie zamknięto i nie wywieszono u szynkowego pręgierza dziejów najprzedniejszej części narodu naszego!
– A co, przekonał się jaśnie pan – co prawda, to prawda. Ja bo ta nie pijam, ale to zawsze skusi coś człowieka. Mnie bo ta nie dziwota, że się człowiek prosty napije – ale panna Malwina to przepadała za szampanem, co to strzela – a wtenczas taki napadał ja humor, że uciekać od niej za siódmą granicę…
– Nie pleć bajek: idź sobie i połóż się spać.(…)
Aleksander Moroz
Szlachcic polski z kielichem w ręku rys. Aleksander Orłowski (1777-1832), z kolekcji Jana i Jadwigi Nowak-Jeziorańskich oraz Patron polski mal. Norblin
(1225)
Leave a Reply