200-setny wpis! Z tej okazji o Starce :)

Witam,

   Dzisiaj publikuję 200 wpis na blogu 🙂 Wiadomo jedne wpisy są lepsze inne są może troszkę zapychaczami – ale prawie wszystkie w jakiś sposób pogłębiają naszą wiedzę o różnych alkoholach – szczególnie naszych polskich. Staram się aby wpisy były możliwie ciekawe i opatrzone nawiązującymi do treści ilustracjami. Wpisy ukazują się co dwa dni i z uwagi na ich częstotliwość ich przygotowanie jest bardzo czasochłonne.

   Nieocenioną pomoc dostaję od pollabela, który dostarcza mi dużej ilości materiałów ilustracyjnych ze swojej bogatej kolekcji – dzięki. Wiele wpisów bez naszej współpracy nie powstałoby i wiedza o jakiejś malutkiej polskiej Dystylarni uległaby zatarciu.

   Z okazji 200 wpisu – zamieszczam bardzo ciekawy fragment artykułu prof. Zdzisława Ludkiewicza z 1930 r. dotyczący starki. Pomysł był rewelacyjny – w razie jego realizacji być może obecnie świat zachwycałby się starką na równi ze szkockimi maltami. Widoki na to były o czym świadczę niektóre z poniższych ogłoszeń z XIX w.

1867 StarkaOgłoszenie z 1867 r.

STABILIZACJA WARUNKÓW PRODUKCJI ZBOŻOWEJ

   (…) Sądzę, że gdybyśmy jako cały naród byli bardziej przedsiębiorczy, pomysłowi i odważni w swoich poczynaniach, mielibyśmy i tutaj możność niejako korzystnego unicestwienia pewnej ilości żyta. Dokonać tego mógłby Monopol Spirytusowy przez wejście na drogę szerokiej produkcji starki. Dawniej starka była w kraju naszym produkowana na dosyć szeroką skalę. Dzisiaj, Monopol Spirytusowy prawie całkowicie uniemożliwia tę rzecz, chociaż sam ma po temu wszelkie możliwości. Sam jednak Monopol starki nie produkuje. Wyobraźmy jednak sobie, że dzisiaj Monopol, korzystając z bardzo niskich cen żyta i zdobywając w drodze kredytu większą sumę, zdecydowałby się rozpocząć na wielką skalę produkcję starki. Oczywiście, konjunktura dzisiejsza nie prędko się powtórzy, starkę produkuje się dziesiątkami lat, a więc można byłoby od razu wytworzyć tego rodzaju niejako kontyngent np. dziesięcioletni.

1883 StarkaOgłoszenie z 1883 r.

   Dla przykładu rzucę liczby takie: niechby gorzelnie nasze na zlecenie Monopolu Spirytusowego przerobiły 50.000 ton żyta. Łącznie z kosztami przeróbki, z kosztami zamagazynowania, Monopol musiałby wydać na to około zł 25 miljn. Po 25 latach miałby ten Monopol starki o wartości zł 1 miljd. Mając taki zapas towaru pierwszorzędnej jakości, można rozpocząć szeroką reklamę za konsumpcją starki na wszystkich rynkach zagranicznych. Rezultat więc byłby ten, że Monopol nasz miałby ogromny dochód dodatkowy w wysokości np. zł 100 miljn. rocznie.

1884 StarkaOgłoszenie z 1884 r.

   Gdyby nawet nie udało się ulokować naszej starki zagranicą, możnaby było sprzedać ją w kraju, obniżając w latach nieurodzaju kartofli produkcję zwyczajnego spirytusu. W najgorszym więc razie Monopol nie zarabiałby owych fantastycznych sum, a wyszedłby tylko na swojem. Rolnictwo zaś, kosztem zmniejszonego wypędu spirytusu w latach nieurodzaju kartofli, pozbyłoby się w pewnym stopniu dzisiejszego nadmiaru żyta. Powiadam jednak, że byłoby to możliwe, gdybyśmy jako cały naród byli bardziej przedsiębiorczy i pomysłowi. Umyślnie mówię o cechach całego narodu, ażeby nie posądzono mnie, że robię specjalny zarzut naszemu Monopolowi Spirytusowemu, Ten ostatni, gdyby miał odpowiednie podstawy i dyrektywy, może zdecydowałby się na tak rzekomo heroiczny krok.

1885 StarkaOgłoszenie z 1885 r.

   Gdyby jednak wypadkiem podnoszona tutaj myśl produkcji starki zaczęła być u nas naprawdę dyskutowana, podniosłyby się niewątpliwie głosy pesymistów, które wytykałyby te lub inne przeszkody, rzekomo uniemożliwiające całą rzecz. Np. zjawiłoby się prawdopodobnie pytanie, skąd wziąć tyle beczek po winie, kiedy wina my prawie nie konsumujemy. Ale przecież odpowiedź jest bardzo prosta – kupić je tam, gdzie wina jest bardzo wiele. Np. wielkie winnice czerwonych win Bordeaux używają swoich beczek tylko raz jeden, później je sprzedają, można więc choćby tam kupić owe beczki.

1892 StarkaOgłoszenie z 1892 r.

   Dzisiejszy, przewlekły kryzys rolniczy jest istotnie bardzo trudny, jednakże przy dobrej woli ze strony władz podatkowych, przy wielkiej pomocy kredytowej i t. d., rolnictwo mogłoby przetrwać ten kryzys, t. zn. doczekać tej chwili, kiedy konjunktura znacznie się poprawi. Jednakże należy wszystko uczynić, co jest w naszej mocy ażeby nietylko poprawić tę konjunkturę, lecz poprawioną konjunkturę ustabilizować. Wtedy śmiało można operować kredytem, jako środkiem ratowania zagrożonej egzystencji rolnictwa.

prof. Z. Ludkiewicz

Zdzisław Ludkiewicz (ur. 17 stycznia 1883 w Zdzisław Ludkiewicz2Poniewieżu na Kowieńszczyźnie – zm. 18 lipca 1942 w Zalesiu koło Warszawy) – polski ekonomista rolny, rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW), od 19 grudnia 1923 do 3 lipca 1924 był ministrem reform rolnych w rządzie Władysława Grabskiego.

Urodził się w rodzinie ziemiańskiej. Szkołę średnią ukończył w Lipawie w Kurlandii. Następnie odbył praktykę rolniczą na Pokuciu i ukończył Wydział Chemii Politechniki Ryskiej i Akademię Rolniczą w Dublanach. Studiował także w Lipsku. Był sekretarzem Wileńskiego Towarzystwa Rolniczego oraz redaktorem wydawanego w Wilnie Tygodnika rolniczego. W 1915 organizował Towarzystwo Rolników Poszkodowanych Wskutek Działań Wojennych w Mińsku.

Od grudnia 1918 był profesorem SGGW, a w latach 1925 – 1926 był rektorem uczelni. Po wybuchu II wojny światowej współpracował z ówczesnym rektorem SGGW Janem Miklaszewskim w organizowaniu tajnego nauczania. Ale z powodów zdrowotnych – latem 1940 – zrezygnował z tej działalności.

(954)

1 comment

  1. zbych-DG pisze:

    Gratuluję kolejnej „setki”, chociaż w Twoim przypadku powinno się raczej świętować „pięćdziesiątki”.
    Przy okazji życzę dalszych owocnych poszukiwań historycznych informacji na temat polskiego gorzelnictwa i wielu fanów Twojego bloga.
    Dla zainteresowanych tematem jest on nieocenionym źródłem informacji, a i sama forma, okraszona gęsto wspaniałościami z kolekcji pollabela oraz znalezionymi przez Ciebie starymi artykułami i ilustracjami, zachęca do częstych odwiedzin.

Leave a Reply