Witam
Dzisiaj kilka notek prasowych na temat tajnego gorzelnictwa na ziemiach wschodnich w dwudziestoleciu międzywojennym, prezentowanych w ramach kampanii społecznej pod tytułem „Polak, pędził, pędzi i pędzić będzie”. 😉
Powyżej na zdjęciu wstępnym, w nawiązaniu do ostatniej notki – nielegalna bimbrownia w lasach wileńskich – 1932 r.
Ostatnio poprawiam i uaktualniam moje pierwsze wpisy – jeżeli chcesz być na bieżąco polub mój fanpage – gdzie informuję o zmiana i publikuję różne inne ciekawe informacje związane z alkoholami.
KARY ZA TAJNE GORZELNICTWO – 1920 r.
Na podstawie rozkazu Naczelnego wodza Wojsk Polskich z dnia 15.05.1919 r. Komisarz Generalny Ziem Wschodnich wydał rozporządzenie w sprawie karalności przygotowań do pędzenia napojów wyskokowych. Według rozporządzenia tego wszyscy, którzy urządzają tajne gorzelnie będą karani więzieniem do lat dwóch i grzywną od 5,000 do 20,000 mk. Choćby gorzelnia taka nie była czynną, gdy zostanie wykryta, wszystkie urządzenia gorzelniane i zapasy surowców zostaną zabrane na rzecz państwa, a winni będą ukarani. To rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 26 marca 1920 roku.
TAJNA GORZELNIA W DOMKU RODZINNYM TADEUSZA KOŚCIUSZKI – 1922 r.
W województwie poleskiem, w pobliżu miasteczka Kossowa, w paru kilometrach od tej osady w Mereczowszczyźnie, znajduje się drewniany… niepokaźny, stary domek. Połowę starego domku zajmuje stróż, w drugiej mieści się kanelarya Komisyi Osadniczej. Domek ma pojedyncze, źle zaopatrzone okna, więc chroniąc się od zimna żołnierze, poustawiali tu piecyki żelazne i gdy w nich palą, woda ścieka z zamarzniętych okien, mieszkańcy zaś domu nie mają czasu na sprzątanie. Gniją więc ściany starego budynku.
Na zewnątrz domek wygląda jeszcze gorzej. Woda z dachu płynie wprost po ścianach i smutno patrzy domek okrągłym, czarnym otworem na facyatce, w którym było niegdyś okno, na podwórko, które niczem nieogrodzone, stało się ulubionem miejscem opasłej nierogacizny, kur i innego ptactwa, doskonale czującego się tu wśród nagromadzonych nieczystości. Tak wygląda domek, w którym urodził się Tadeusz Kościuszko. Naczelnik spędził tu również swe lata dziecinne i zasadził drzewa, z których przetrwała po dziś dzień stara lipa. Był tu i kamień ze znakami, wyżłobionemi przez bohatera z pod Racławic, ale Moskale kamień ten zniszczyli.
W domu tym była swego czasu tajna gorzelnia i „samogonka” w niej spreparowana, zwała się tu „Kościuszowską”. Tak rodzinna mieścina uczciła pamięć Naczelnika Narodu! 🙂
ŻEBRAK URZĄDZA TAJNĄ GORZELNIĘ NA SZCZYCIE GÓRY – 1931 r.
Z Równego donosi (Wf): Podnosiliśmy już w „I. K. C.” plagę tajnego gorzelnictwa, panoszącą się na naszych Kresach wschodnich oraz sposoby, jakich imają się tajni fabrykanci, celem ujścia uwagi władz skarbowo-kontrolnych i policyjnych.
Ponieważ tajne gorzelnie urządzane są po stodołach, piwnicach, na łodziach itp., przeto te miejsca są już więcej na oku władz. Pomysły jednak samogoniarzy są niewyczerpane, jak to ilustruje wypadek we wsi Peredieły, gmina Diatkiewicze, powiat Równe. Funkcjonariusze policji w Glińsku dowiedzieli się, że na szczycie porosłej lasem góry znajduje się tajna gorzelnia. Udali się więc na wskazane miejsce i rzeczywiście znaleźli tam części aparatu do pędzenia wódki. Idąc po nitce do kłębka, stwierdzono, że nijaki Franciszek Jędryszek Czech – kolonista, trudniący się żebractwem, urządził sutą libację, na której samogon lał się strumieniem i że on właśnie wraz z towarzyszami A. Kliczukiem, Józefem Pieniczką, Nestorem Supruniukiem i Archipem Krawczukiem, pędzili potajemnie wódkę z melasy. Zamaskowana świetnie na samym szczycie góry fabryczka byłaby zapewne jeszcze długo uchodziła czujności władz, gdyby nie uczta, jaką wyprawił żebrak-fabrykant, a jaka naprowadziła na ślad fabrykacji wódki.
Wymienieni stawali przed s. o. w Równem, który skazał Jędryszaka na 4 miesiące aresztu i 1000 zł. grzywny, pozostałych zaś każdego na 7 dni aresztu i po 30 zł. grzywny.
Inspektor B. Jurkiewicz (x) z Komisją Kontroli Skarbowej przy skonfiskowanej nielegalnej gorzelni w Brodach.
TAJNA GORZELNIA I DZIKA EGZEKUCJA NA GAJOWYM – 1933 r.
Z Wilna donosi (Hr): W niezwykłych okolicznościach ujawniono w bagnach bodańskich wielkich rozmiarów tajną gorzelnię. Gorzelnia ta obliczona była na produkcję 4.000 litrów, przyczem dziennie wyrabiano 200 litrów spirytusu.
Na ślad gorzelni wpadł przypadkowo gajowy lasów państwowych, któremu zginęła krowa. W poszukiwaniu krowy leśniczy dostał się w głąb bagien i spostrzegł tam wydobywający się z moczarów dym. W tej chwili pochwycony został nagle przez 3-ch osobników, obalony na ziemię i skrępowany. Oświadczono mu, że za „szpiegostwo” zostanie powieszony. Po naradzie gajowego przywiązano do drzewa i trzymano go tam przez 9 godzin, dopóki cały zapas zacierów nie został wypędzony. Gdy gajowy stracił przytomność, więzy mu rozluźniono. Po wypędzeniu całej samogonki i rozebraniu urządzeń gorzelni, gajowego odwiązano od drzewa.
Na wpół wyczerpany dowlókł się on do domu i po dojściu do zdrowia po kilku dniach zawiadomił o wszystkiem policję. Policja w przekonaniu, że właściciele tajnej gorzelni w innem miejscu zaczną pędzić spirytus, zarządziły obserwację i istotnie otoczyły nowe miejsce wypędu spirytusu i aresztowały 4-ch mieszkańców zaścianka Szukciszki: Suzwiłłę, Korniewicza, Makowskiego i Sławińskiego.
(924)
Leave a Reply