Witam,
Znalazłem ostatnio kilka artykułów o historii piwowarstwa autorstwa Marjana Kiwerskiego (Marjana przez „j”). Artykuły są bardzo ciekawe i napisane na bardzo wysokim poziomie merytorycznym, co też wzbudziło u mnie sympatię dla autora. Okazało się także, iż Pan Marjan napisał większą pozycję książkową pt. „Dzieje Piwowarstwa”, której nie znałem, a która wystąpiła kilka razy na allegro ale dość dawno temu i rzadko. Sądząc po przeczytanych artykułach to ta książka to musiało być „coś”. Na szczęście znalazłem ją w Jagiellonce, ale jeszcze nie przeczytałem.
Poniżej zamieszczam biogram Marjana Kiwerskiego znajdujący się w Polskim Słowniku Biograficznym oraz przedmowę z „Dziejów Piwowarstwa” napisaną przez Stanisława Wasylewskiego.
Mam wrażenie, że Pan Marjan więcej rzeczy zapomniał o historii piwowarstwa niż my wszyscy teraz wiemy.
BIOGRAM Z POLSKIEGO SŁOWNIKA BIOGRAFICZNEGO
Kiwerski Marian Wojciech (1884-1960), inżynier chemik, działacz gospodarczy na polu browarnictwa. Ur. 25 III we wsi Łaszczówka (pow. Tomaszów Lubelski), syn Edwarda i Janiny z de Néveaux. Po ukończeniu w r. 1904 ośmioklasowego gimnazjum państwowego w Lublinie studiował K. w l. 1904-10 na Wydziale Chemii Technicznej Politechniki we Lwowie, w r. 1910/1 w Królewskiej Bawarskiej Akademii Piwowarskiej w Weihenstephan koło Freising pod Monachium i następnie, od r. 1912, w Instytucie Bakteriologiczno-Fermentacyjnym (Wydział Drożdżarstwa) prof. Joergensena (dawniej Hansena) w Kopenhadze, gdzie w r. 1919 otrzymał stopień inżyniera dyplomowanego piwowarstwa. Swe znajomości teoretyczne pogłębił K. w czasie studiów w toku praktyk wakacyjnych odbytych w Browarach: Lwowskim we Lwowie, Mieszczańskim w Pilznie, Tuborg w Kopenhadze oraz „S. Reych-Synowie” w Warszawie. W tym ostatnim przedsiębiorstwie rozpoczął K. w r. 1912 pracę zawodową. W l. 1920-6 pełnił funkcje kierownicze w firmie „Haberbush i Schiele” w Warszawie, a następnie (1926-8) w Browarze Okocimskich w Okocimiu.
K. należał w l. 1914-26 do Urzędu Starszych Zgromadzenia Piwowarów Stołecznego Miasta Warszawy. W r. 1926 wszedł do Zarządu Centralnego Związku Przemysłu Piwowarskiego i Słodowniczego w Rzpltej Pol., pozostając jego członkiem do r. 1938. Z ramienia związku oraz Oddziału Polskiego Związku Międzynarodowego Inżynierów rzeczoznawców w Warszawie występował w l. 1926-38 jako rzeczoznawca w zakresie ekspertyz technicznych oraz kontroli browarów na terenie całego kraju. Równocześnie sprawował w charakterze przysięgłego rzeczoznawcy przy Izbie Przemysłowo-Handlowej w Warszawie czynności eksperta sądowego. W tym też czasie prowadził redakcję pisma fachowego „Przemysł Piwowarski”.
Napisał kilkadziesiąt artykułów i przyczynków fachowych z dziedziny browarnictwa; w r. 1931 wydał większą pracę, opublikowaną uprzednio w odcinkach na łamach „Przemysłu Piwowarskiego” w l. 1930-1 pt. Dzieje piwowarstwa (Z przedmową Stanisława Wasylewskiego, T. 1, w 1931). Należał do Organizacji Studium Technologicznego w Warszawie (1926-38), Organizacji Działu Przetwórstwa Rolnego Muzeum Techniki i Przemysłu w Warszawie (1932-4), a z kolei do Organizacji Polskiej Bibliografii Technicznej w Warszawie (1934-8). W dn. 1 XI 1938 r. objął stanowisko dyrektora Państwowego Browaru Zamkowego w Cieszynie oraz zastępcy dyrektora Państwowych Zamkowych Zakładów Przemysłowych w Cieszynie. Cieszyn opuścił w r. 1941, przechodząc z dn. 1 IX do Zarządu Związków Browarnictwa w Krakowie jako rzeczoznawca w zakresie piwowarstwa i słodownictwa.
Po wyzwoleniu został K. (od 17 I do 31 I 1945) dyrektorem technicznym Wydziału Fermentacyjnego Zjednoczenia Państwowego Przemysłu Fermentacyjnego na woj. krakowskie, po czym wrócił do Cieszyna na stanowisko zrazu dyrektora technicznego (od 1 VI 1945 do 31 X 1947), a następnie dyrektora naczelnego miejscowego Browaru Zamkowego (od 31 XII 1949). Ostatni okres pracy zawodowej przed pójściem na emeryturę, od 1 I 1950 do 28 II 1957 r., spędził K. w Warszawie jako starszy inspektor w Wydziale Techniczno-Produkcyjnym Centralnego Zjednoczenia Przemysłu Piwowarsko-Słodowniczego. W maju 1957 r. został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Żonaty z Janiną Pobudkowską, nie pozostawił potomstwa. Zmarł w Warszawie 27 IX 1960 r.
Józef Chlebowczyk
DZIEJE PIWOWARSTWA – PRZEDMOWA
Znamy już wcale dobrze rozwój i dzieje naszej kultury duchowej, orientujemy się w tym co stanowiło naczelną, najwyższą treść życia dawnej Polski, dalecy natomiast jesteśmy od szczegółowego obrazu jej życia na co dzień. A jedną z wielkich przeszkód dla których znajomość kultury materialnej żółwim krokiem posuwa się naprzód jest brak opracowań specjalnych z rozmaitych dziedzin pracy i wytwórczości ludzkiej. Tu każdy rodzaj produkcji wymaga jakże często pomocy ze strony fachowców, orientujących się w tajnikach swego zawodu. Fachowiec będzie miał możność rozwikłania trudności, którym często nie podoła zawodowy historyk, już chociażby dlatego, że nie jest w możności prowadzić studiów specjalnych w danej gałęzi przemysłu. Zawodowcy znów nie kwapią się do takich opracowań z rozmaitych powodów. Najczęściej nie doceniają po prostu wagi historycznego ujęcia sprawy. Przeszłość zawodu, któremu się poświęcili, jest dla wielu w ogóle światem nieznanym, nieraz zamkniętym na siedem nieprzełamanych pieczęci. Albo też najlepsze nawet chęci ustają wobec trudności zadania, amatorzy nie mają dostępu do źródeł, nie wiedzą jak się wziąć do tej pracy.
Piwowarstwo polskie jest w tym wyjątkowo szczęśliwym położeniu, że znalazło swego kronikarza wyposażonego w obie tak rzadko razem w parze chodzące zalety. Autor pracy, której tom pierwszy wychodzi obecnie w druku, inż. Marjan Kiwerski jest niezwykłym w naszych stosunkach typem technika fachowca o umiłowaniach historycznych. Powiedział on sobie: „Wszystkie wielkie narody znają przeszłość swego przemysłu piwowarskiego, a czemuż my jedni mamy pozostać w tyle?” Po czym wziął się do roboty nad uzupełnieniem tego braku. Podziwiać należy, że p. Kiwerski nie uląkł się ogromu zadania i nie cofnął przed jego wykonaniem. Bo kto chce zobrazować dzieje piwowarstwa w Polsce, winien rozejrzeć się w całym świecie przeszkód, ogarnąć jak najszersze widnokręgi i zajrzeć do wszystkich kątów dawnego życia. Zwarzyć wszak trzeba, że w dawnej Polsce piwo miało o wiele szersze, niż dzisiaj zastosowanie.
To był najstarszy i nieodstępny towarzysz Polaka. Codzienny napój wszystkich warstw społecznych, zarówno magnata, jak szlachcica, chudopachołka, czy ciury. Tak nieodstępny jak koń lub szerpentyna (szabla przyp. Ł. Cz.). Więcej nawet. Napój tak co dzień potrzebny do życia, jak mleko czy chleb.
Od polewki piwnej z grzankami dzień się rozpoczynał, na kufelku piwa do poduszki kończył.
Piwo było artykułem najpierwszej potrzeby. I zarazem ozdobą najwymyślniejszych stołów. Trunek nieodzowny w zdrowiu i chorobie, w pokoju i potrzebie rycerskiej, przy pługu i przy szabli, na weselu, chrzcinach i stypie. Piwnicą a nie miodnicą lub winnicą nazywano sklep służący na przechowywanie środków żywności. A jeden z najdawniej zapisanych wierszy polskich brzmi: „Dum bibo piwo, stat mihi kolano krzywo”. Potrzeba piwa tak silnie wkorzeniła się w życie społeczeństwa szlachty, mieszczaństwa i chłopów, że wprost nie sposób wyobrazić sobie dawnych czasów bez cerewizji.
„SENTENTIA DICTA, CEREVISIA BIBENDA EST.”
Za czasów Zygmuntowskich naśmiewano się z Mazurów, że tak kochają swoje piwo wareckie, że posłali do Rzymu z prośbą, aby na Mazowszu wolno było księżom używać piwa do Mszy. O dobroci tego piwa świadczy też stara rozsławiona po świecie anegdota o nuncjuszu Saluzzo. Dostojnik ten w czasie pobytu w Polsce tak się w nim rozsmakował, że wyjeżdżając zabrał z sobą spory zapas piwa do Rzymu. Po jakimś czasie zdarzyło się, że nuncjusz zachorował śmiertelnie na wrzód w gardle, który go tak dusił, że otoczenie rozpoczęło odmawiać modlitwy za konających. W ciągu litanii nuncjusz westchnął nagle: „piwa di Varca”. Prałaci sądzili, że to jakaś nieznana święta, którą sobie chory upodobał w czasie pobytu w Polsce. Po czym dodali skwapliwie w litanii „Sancta Piva di Varca ora pro nobis!”. Wtedy chory parsknął śmiechem, wrzód pękł i niebezpieczeństwo minęło.
Albo ten zupełnie już autentyczny szczegół z życia Leszka Białego, który uczynił ślub, iż podąży na wyprawę krzyżową. Ślubu jednak nie wykonał ponieważ namiętnie lubił piwo. I obliczył, że nie będzie mógł z sobą zabrać dostatecznych zapasów tego napoju na długą wędrówkę do Ziemi Świętej.
„Nic nadeń lepszego do pokrzepienia duszy” – pisze Jan Długosz o naszym piwie, w ogóle – „jest ono nie tylko rozkoszą mieszkańców, lecz i cudzoziemców, więcej niż w innych krajach, zachwyca swym smakiem wybornym”. Ojcu dziejopisarstwa przyklaskują najpierwsi i najmędrsi w narodzie. Opinie ich są najlepszą reklamą jakości dawnego piwa. Zachwyca się nim nie tylko mało wybredny, od świtu do nocy je żłopiący i gruszkami zagryzający, Mikołaj Rej, chwali je i wytworny Książę Parnasu Jan Kochanowski, a gdy po wiekach Adam Mickiewicz znajdzie się na emigracji w tawernie paryskiej, wzdychać będą wraz z J. B. Zaleskim, że jednak piwo polskie jest lepsze! A czy nie znamienny jest szczegół, że hasło do wybuchu powstania listopadowego dał pożar browaru na Solcu?
Nie ustawała Rzeczpospolita w wysiłkach, aby uzyskać jak najlepszą jakość dla swych warów piwa. Rozwinął się z czasem rozgałęziony szeroko przemysł browarniczy w miastach, zawrzało bujne życie w cechach piwowarskich, a Konstytucje sejmowe ujmowały produkcję w karby nie zawsze przestrzeganych ustaw. Piwo stało się ważnym współczynnikiem rodzimej organizacji społecznej i jednym z ważnych wytworów naszej pracy.
A jaką można odnieść korzyść z poznania przeszłości piwowarstwa? Ogromną. Czytelnik-fachowiec dowie się z dumą, że przemysł, któremu służy, jest jednym z najstarszych przemysłów polskich, że gałąź pracy, której się poświęcił, to jedna z najdawniejszych i najdostojniejszych gałęzi pracy i wytwórczości polskiej. Dzieje piwowarstwa więc to jakby drzewo genealogiczne i dekret nobilitacyjny tego przemysłu.
Zatem nic dziwnego, że inż. Kiwerski z takim zapałem przystąpił do pracy, a był do niej, jak mało kto, powołany. Już z ławy szkolnej w Lublinie wyniósł zainteresowanie dla spraw dawnej kultury. Jako uczeń Hieronima Łopacińskiego, tego znakomitego a przedwcześnie zmarłego badacza przeszłości, spędził lata gimnazjalne w atmosferze, którą wśród swych uczniów roztaczał cichaczem Łopaciński, zmuszony oficjalnie do wykładania łaciny w szkole rosyjskiej. Nie zatracił inż. Kiwerski tych umiłowań mundurka uczniowskiego znalazłszy się później na studiach chemicznych Politechniki Lwowskiej, które kontynuował w Królewskiej Bawarskiej Akademii Piwowarskiej w Weihenstephan pod Monachium, oraz w Kopenhadze, gdzie poświęcał się studium specjalnym w Instytucie bakteriologiczno-fermentacyjnym oraz praktyce w browarach skandynawskich. W ciągu szesnastu lat działalności na stanowiskach kierowniczych w wielkich browarach polskich, na polu pracy cechowej i związkowej w Warszawie, dał się inż. Kiwerski poznać jako jeden z niezmordowanych pionierów służących z zapałem sprawie podwyższenia jakości naszego piwa.
Temperaturę tego zapału będą mieli czytelnicy możność poznać z kart dzieła niniejszego. Rozplanował je autor na trzy tomy. Pierwszy obejmuje szczegółowe, a bardzo instruktywne przedstawienie piwowarstwa od czasów dalekiej starożytności do nowoczesnych państw europejskich (prócz Polski), tom drugi zajmie się piwem i przemysłem piwnym w Azji, Afryce, Australii i Ameryce, poświęcając oddzielny ustęp ciekawej sprawie prohibicji. Tom trzeci nareszcie, na zupełnie samodzielnych poszukiwaniach autora oparty, poświęcony będzie szczegółowej historii piwa polskiego od jego pra-piastowskich początków aż po czasy najnowsze. Dokładnie oświetlone będą cechy piwowarskie w całej Rzeczypospolitej, ich organizacja, strona prawna piwowarstwa i spożywcza. Autor rozpatrzy dokładnie sprawę produkcji, objaśni słownictwo, ciekawe, częstokroć zapomniane, zbada, o ile się da, rodzaje i jakość piwa, którym się tak rozkoszowali nasi pradziadowie, a wreszcie poda historię poszczególnych browarów aż do dni naszych.
Miałem niejednokrotnie sposobność przekonać się, z jak gorącym umiłowaniem przykładał się inż. Kiwerski do trudnego zadania, jak pokonywał przeszkody niełatwe do wzięcia, z jaką iście benedyktyńską skrupulatnością wertował setki i tysiące dzieł, broszur i artykułów, gorejąc pasją zdobycia jeszcze jednego szczegółu, aby tylko jak najsuciej wyposażyć swą pracę umiłowaną.
Korzyść, jaką odniesie czytelnik, jest oczywista. Nie tylko fachowcy cieszyć się będą z tej encyklopedii historycznej swego zawodu, weźmie ją z zajęciem do rąk każdy miłośnik przeszłości, szczególnie radując się tomem trzecim.
Oby całość ukazała się jak najprędzej na półkach księgarskich!
Stanisław Wasylewski
Poznań, 30 września 1931
Niestety II i III tom nigdy się nie ukazały 🙁 Szkoda zwłaszcza tomu III o historii polskiego piwowarstwa i historii browarów działających na ziemiach polskich. Nie wiem co stanęło na przeszkodzie? I tom wyszedł w 1931 r. także to raczej nie wojna przeszkodziło, bo czasu było trochę. Po wojnie przez 15 lat też się nie udało. Strata to niepowetowana.
Na szczęście jest dużo artykułów Marjana Kiwerskiego, które będę starał się sukcesywnie publikować na blogu, bo są świetne!
(1012)
Leave a Reply