Witam,
Wczoraj przeczytałem artykuł TUTAJ na temat zamieszania z piwem grodziskim i uznania go przez Amerykanów za piwo niemieckie. Dodam tu, że styl piwa grodziskiego uznawane jest z jeden z bodajże dwóch rodzimych stylów piwa (drugim ma być porter bałtycki), jest to lekkie (7,7° Blg) piwo produkowane ze słodu pszennego dymionego drewnem dębowym, dawka chmielu jest średnio wysoka. Nie znam się za bardzo na stylach piwa, ale jak czytam stare teksty, to w XIX w. za rodzimy styl uznawano tzw. piwo szlacheckie. Były też inne stare style, które pewnie trzeba uznać za rodzime jak np. piwo owsiane czy piwo jałowcowe.
W każdym bądź razie, zbulwersowany postawą ignorantów amerykańskich, publikuję poniżej artykuł autora o inicjałach W. A. z 1928 r. dotyczący piwowarstwa w Grodzisku.
Mam też kilka etykietek z piwa grodziskiego, które zamieszczam poniżej.
PIWOWARSTWO W GRODZISKU – 1928 r.
Już Marcin Gall wspominał o tym, że na stole Piasta piwo się cudownie pomnażało, a Dietmar zarzuca Bolesławowi Chrobremu, że jest zbyt gorliwym zwolennikiem piwa. Był to okres, w którym piwowarstwo było przemysłem domowym, a każda skrzętna gosposia warzyła piwo na użytek swych domowników. Dopiero znacznie później w większych osiedlach i miastach warzenie piwa stało się rzemiosłem i zostało ujęte w ramy praw cechowych.
Jeszcze w wiekach średnich, każdy zamożniejszy mieszczanin miał swoją domową słodownię, gdzie sam, bądź jego domownicy, lub służebni wyprawiali słód, po czym u siebie w domu warzono piwo na potrzeby własnego gospodarstwa. Dopiero w końcu wieków średnich mieszczanie kupowali słód już wyprawiony, a przyrządzali nadal piwo w swoich prywatnych warzelniach. Przy organizowaniu cechów powstały też początkowo cechy słodowników. Później dopiero w małych osiedlach piwowarzy wstąpili do cechów słodowników, w większych zaś miasteczkach utworzyli odrębne cechy piwowarskie.
Historycznie trudno jest ustalić początki piwowarstwa w Grodzisku. Podanie mówi, że sławną receptę warzenia piw zawdzięcza Grodzisk mnichowi benedyktyńskiemu Bernardowi (1603), który po długich pielgrzymkach osiadł wreszcie w Grodzisku, gdzie zastał zatroskanych mieszkańców. Przyczyną smutku biednych mieszczan było wyschnięcie głównej studni, z której czerpano wodę do warzenia piwa. Świętobliwy braciszek pobłogosławił studnię, a wytrysły z niej obfite źródła. Od tego czasu studnia „nigdy nie była próżna”, i w przyszłości, jak zobaczymy, stała się przyczyną rozwoju miasteczka i dobrobytu mieszkańców, gdyż okazała się znakomitą do warzenia piwa, przez co rozsławiła piwowarstwo grodziskie po wszystkich ziemiach polskich, a nawet Obcych.
Nie mało do tego rozgłosu przyczyniło się wówczas założenie przez tegoż Bernarda klasztoru bernardynów, gdyż mnisi, mając szerokie wpływy i szerząc kulturę w okolicy, nie mało przyczynili się do spopularyzowania tego podania, co było nader pożądane dla rozwoju rzemiosła piwowarskiego w Grodzisku.
Pierwszym i najstarszym dokumentem oświetlającym stan i rozwój piwowarstwa jest statut cechowy piwowarów grodziskich z roku 1601. W statucie tym członkowie zwą się jeszcze mielcerzami (słodownikami). Ogólne przepisy dotyczące nauki rzemiosła, czeladzi i organizacji cechu w niczym nie różnią się od ówczesnych statutów innych organizacji rzemieślniczych.
Jest to okres, w którym spożycie piwa w Polsce bardzo się wzmogło do tego stopnia, że nawet statut rzeźników krakowskich z 1600 roku uznał za wskazane wprowadzić pewne ograniczenie wśród swoich członków stanowiąc, że „każdy mistrz niema więcej piwa towarzyszowi dawać przy robocie, jedno po kwarcie, jako na śniadanie, po obiedzie i na jużynę (wieczerzę)”.
Najsłynniejsze były w tym okresie piwa brzeżańskie, Drzewieckie, garwolińskie, grójeckie, krakowskie, przemyskie, sądeckie, wareckie, piątkowskie, piotrkowskie, a przede wszystkim proszowickie, które jako najlepsze szło na stół samego króla Zygmunta III Wazy i Anny Królowej, wdowy po Stefanie Batorym. Zobaczymy, że nie za długo i piwa grodziskie zdobędą sobie wielką w Polsce sławę.
Piwowarzy Grodziscy warzyli wówczas piwa dwojakie: jasne i ciemne (smelcowane). To ostatnie znacznie mocniejsze nazywano kucem, gdyż od dawna już piwom nadawano nazwy pochodzące od nazw zwierząt, jak to i dziś jeszcze pozostało w zwyczaju.
W owym czasie piwowarzy Grodziska przerabiali wyłącznie słód pszenny; w innych miejscowościach posługiwano się pół na pół słodem pszennym i jęczmiennym. Z czterech korcy ziarna otrzymywać było wolno 12 beczek piwa ciemnego lub 14 beczek piwa jasnego. Przy czym kontrola była nader troskliwa, a zakaz używania niewłaściwego lub niezdrowego ziarna surowo przestrzegany. Piwowar przed wydaniem piwa do wyszynku, zmuszony był przesłać próbę do ratusza, gdzie burmistrz lub starszyzna miasta kwalifikowali piwo, jako jasne lub ciemne i orzekali czy jest „rzetelne” lub nie. W razie stwierdzenia zafałszowań, piwowar był „po wsze czasy” pozbawiony prawa warzenia piwa i zostawał usunięty z cechu. Taka sama kara spadała na winnego, o ile piwowar zdołał udowodnić, że przekroczenia dopuścił się czeladnik bez wiedzy mistrza.
Surowe kary nakładano na piwowarów jeżeli, nie stosując się do przepisów kontroli, odważyli się przed próbą burmistrzowską oddać piwo do wyszynku lub też wywieźć poza granice miasta. Objęcie tą kontrolą piwa wywożonego, świadczy o wielkiej troskliwości cechu i dbałości o opinię piwa grodziskiego. Zapewne ze względu na wywóz i na utrzymanie dobrej opinii wszystkie beczki, poczynając od „achtla” (1/8 beczki) przeznaczone do wywozu, musiały być zaopatrzone w godło miasta Grodziska i godło piwowara. Wywóz w beczkach nieznaczonych był surowo zakazany. Pomimo to, w kronikach innych miast z tego okresu nie napotykamy żadnej wzmianki o piwie grodziskim i dopiero w roku 1697 więcej o nim słyszymy. Należałoby więc przypuszczać, że wywóz piwa grodziskiego w tej epoce nie sięgał zbyt daleko.
Wzrastająca popularność piwa grodziskiego z natury rzeczy była wielką przynętą dla piwowarów gdzie indziej osiadłych do instalowania się w Grodzisku i wywołać musiała obronę ze strony cechu miejscowego. Wprowadzono więc nowy statut cechowy z dnia 10 kwietnia 1660 roku, którego surowe przepisy niemal zupełnie uniemożliwiały osiedlenie się obcym piwowarom w Grodzisku, a miejscowym rodzinom piwowarskim zapewniały niemal monopolowe stanowisko. Przybysz, mistrz czy czeladnik, chcąc uprawiać swoje rzemiosło, musiał wpłacić do kasy niezmiernie naówczas wysokie wstępne i wpisowe. Jeżeli przy tym zważymy, że koniecznym warunkiem osiedlenia było nabycie własnego domu, że na termin zgłoszenia wyznaczony był tylko jeden dzień w roku św. Michała i, że nawet ożenek z córką piwowara nie zwalniał od wysokich opłat cechowych, to przyznać musimy, że obrona była bardzo energiczna i niezawodnie skuteczna. później, 4 października 1686 roku ustanowiono jeszcze wyższe, bo sięgające 700 guldenów, opłaty cechowe. połowa tych opłat wpływała do kasy cechowej, a połowa przeznaczoną była na rzecz miasta. Wpisowe dla piwowarów grodziskich wynosiło tylko 6 groszy. Podobnej różnicy opłat dla rzemieślników miejscowych i przyjezdnych nie spotykamy w żadnym innym cechu.
Niezależnie od podwyższenia opłat, zabroniono warzenia piwa wszystkim obywatelom miasta Grodziska, nawet na własny użytek, o ile nie są członkami cechu piwowarów, a to pod karą konfiskaty majątku na rzecz miasta. Zakaz ten był surowo przestrzegany przez władze miejskie, które ciągnęły poważne zyski z cechu piwowarów. Jedną z form opodatkowania był przymus zakupu śrutu słodowego w młynie miejskim, a przywóz słodu do miasta karany był wysoką grzywną i konfiskatą słodu, wozów i koni.
W 1660 roku zaczęto gotować tylko jeden gatunek piwa.
W tymże mniej więcej czasie pozwolono na domieszkę słodu jęczmiennego i do Warek zużywano na 5 korcy pszenicy, 2 korce jęczmienia, a nawet wolno było używać samego jęczmienia, w latach, w których z powodu nieurodzaju dawał się odczuwać brak pszenicy. W roku 1686 zmieniono znów stosunek surowców, dopuszczając do produkcji 1 korzec jęczmienia na 5 korcy pszenicy.
Wyłączenie laików piwowarstwa i odgrodzenie się murem chińskim od nadmiernego napływu piwowarów Obcych, miało bardzo dodatni wpływ na rozwój grodziskich browarów, który się wyrażał w finansowym okrzepnięciu tych przedsiębiorstw i wydoskonalił techniczną stronę produkcji.
Wkrótce też piwo grodziskie zdobywa zasłużoną sławę i popyt, a w roku 1697 (ta data jest błędna chodzi zapewne o datę z końca XVIII w. – przy. Ł. Cz.) Kitowicz pisze: „W pomiernych domach szlacheckich trunki w zwyczaju były i dziś może są w Wielkiej Polsce i w Mazurach gorzałka i piwo, którego gatunki słynęły te osobliwsze: w Poznańskiem i Kaliskiem, grodziskie”. Dalej mówiąc o tym, że niektóre piwa straciły „estymacją” dodaje: „grodziskie zaś słynęło coraz bardziej po Wielkiej Polsce, tak iż szlachcic tam, który nie miał w swoim domu grodziskiego, poczytany był za mizeraka albo za skąpcę. Tej estymacji przyczynili mu doktorowie, przyznając mu cnotę wód mineralnych. Jest to piwo cienkie i smakowite, głowy niezawracające; doktorowie we wszystkich chorobach, w których zabraniają wszelkich trunków pacjentom, grodziskie pić pozwalają, owszem, w pewnych chorobach pić je każą”.
Miara piwa grodziskiego według rachunku z Poznania z roku 1694 kosztowała wówczas 7 groszy, a z tegoż rachunku dowiadujemy się, że JOśw. P. Barszczewski ówczesny Prezes Komisji otrzymał jako cenny prezent od JOśw. P. Czlewskiego, beczkę piwa grodziskiego, wartości 15 guldenów. Świadczy to o tym, jaką się wówczas cieszyło opinią i jaka przywiązywano doń cenę, gdyż za piwa inne płacono około 6 guldenów.
Rodziny piwowarskie w Grodzisku z wieku XVII-go, o których ze statutu cechów wiemy są: Waleccy, Czurele, Barczewscy, Felerzy, Foltynowicze, Sochowie i Ciastowie.
W wieku XVIII-ym piwa grodziskie skutecznie konkurują z piwami przywożonymi z zagranicy i niemal zupełnie je wypierają i to właśnie w tym okresie kiedy cechy piwowarskie, wielu innych miast, a przede wszystkim miasta st. Warszawy, były w okresie upadku.
Prusacy po roku 1793 uszanowali dawne prawa cechowe Grodziska z tą jedną zmianą, że wpisowe dla synów rodzin piwowarskich ustalone zostaje na 2 talary i 18 groszy. Coraz częściej jednak zaczynają w łonie cechu powstawać na różnych podłożach niesnaski, co oczywiście zaczęło osłabiać zgodnie do tej pory rozwijające się piwowarstwo Grodziska. Wyłączną sprzedaż piwa grodziskiego otrzymują teraz miasta, z którego to źródła czerpią poważne dochody.
Długie procesy innych mieszczan wytaczane cechowi piwowarów o prawo warzenia piwa, jakich ślady napotykamy w XIX-ym wieku, nie zdołały zachwiać monopolowych praw browarów grodziskich i dopiero w roku 1837 powstaje nowy cech, po to tylko jednak, ażeby po kilku latach wraz ze swoim protoplastą zakończyć egzystencję.
Studnia Bł. Bernarda w Grodzisku Wlkp., zdjęcie Wikipedia
W roku 1843 mamy już tylko dwa prywatne browary, a wkrótce powstanie trzeci, który zrobi poważny wyłom w dotychczasowych zwyczajach, gotując piwo ze słodu jęczmiennego.
W ostatnich dziesiątkach lat tegoż stulecia piwo grodziskie, jako produkt pierwszej jakości, sięga po sławę międzynarodową, otwierając sobie rynki nie tylko europejskie, ale i azjatyckie, dokąd eksport przedstawiał się bardzo pokaźnie. przerabiano wówczas rocznie w samym Grodzisku przeszło 1.000.000 kg. słodu.
Odzyskanie rynków zagranicznych w czasach dzisiejszych byłoby bardzo nietrudne, gdyby sfinansowanie wywozu nie napotykało, wierzymy niezłomnie, chwilowych trudności, w powojennych stosunkach kredytowych.
W. A.
Poniżej jeszcze fragment z artykułu „Z dziejów piwowarstwa w Wielkopolsce”.
Z DZIEJÓW PIWOWARSTWA W WIELKOPOLSCE – 1926 r.
(…) Bardzo wcześnie zasłynęły piwa grodziskie, na co w dużym stopniu wpłynęły własności miejscowej wody ze źródeł grodziskich. W wieku XVI-ym piwo grodziskie już rozchodzi się w całej Wielkopolsce i w Koronie, a nawet poszukiwane jest przez sąsiadów Polski.
Piwo było uzupełnieniem wynagrodzenia urzędników miejskich. Zwyczaj ten zresztą istniał i na dworach magnatów, gdzie dworzanie otrzymywali codziennie pewne ilości piwa.
W kronikach Łukaszewicza jest wzmianka, że w roku 1712 w Poznaniu uchwalono, by burmistrze, prócz pensji wynoszącej pięćset złoty polskich, otrzymywali beczkę piwa grodziskiego. Dochody miejskie od wyszynku piwa przedstawiały się bardzo poważnie. W roku 1750 Poznań, z opłat od wyszynku piwa grodziskiego, miał dochód 3,206 zł. 9 gr., co w zestawieniu z ogólnymi dochodami, wynoszącymi wówczas 28.194 zł. 16 gr., stanowiło bardzo poważną sumę.
Piwo w Wielkopolsce częstokroć zastępowało w życiu cechowym grzywny pieniężne. Statut czapników z 1578 głosi, że kto będzie obniżał ceny, pobierając mniej niż 12 groszy „za kapelusz od farbowania”, ten „ma winę jednej beczki piwa grodziskiego”.
Podczas uroczystości cechowych piwo, w szczególności piwo grodziskie, było niedostępnym towarzyszem zabawy, przewidzianym częstokroć przez statuty. A więc np. statut malarzy nakazuje: „Jeżeli którego mistrzowie być godni mistrzostwa uznają takowy miejsce przyjąć, do bractwa złotych dwa wyliczyć i brać beczkę piwa grodziskiego i pieczenią kupić powinien”.
Kitowicz, który dużo pisze o wziętości piwa grodziskiego w Wielkopolsce, tak je określa: „Jest to piwo cienkie i smakowite, głowy nie zawracające; doktorowie we wszystkich chorobach, w których zabraniają wszelkich trunków pacjentom, grodziskie piwo pić pozwalają, owszem w pewnych chorobach pić je karzą”.
(870)
dobrze pamiętam Grodziskie, buzowało jak wino musujące, smak wybitnie drożdżowy.