Witam,
Dzisiaj wpis z cyklu historia winiarstwa w Polsce. Wpis ten można niejako łączyć z wpisem „O hodowaniu wina nad Wisłą”, którego podstawą jest list francuza Leraud z 1828 r. Co ciekawe autor poniższego artykułu Leon Chomętowski, wspomina, że pił wino Pana Leraud!
W poniższym artykule dla odmiany zachowałem oryginalną pisownię.
O MOŻNOŚCI ZAPROWADZENIA WINNIC W POLSCE – 1859 r.
Winorośl jest jednym z największych darów przez Opatrzność pozostawionym na ziemi, ona jagodą swoją mnogie wyleczą trapiące ludzkość słabości, i dla tegoż ileż corocznie wychodzi z kraju pieniędzy wywiezionych przez osoby, przez lekarzy na winogradową kurację wysłanych? a ileż za same wina?
Jagoda jej podniebieniu dogadza naszemu, sok wyciśnięty wzmacnia siły, starca pokrzepia i życie przedłuża zwątlałe.
Wysoko go cenić starożytność musiała, gdy używając ku czci bogów, winem im libacje swoje czyniła (ZOBACZ); w starym zakonie Melchizedech użył do ofiary tego, co głównie ciało utrzymywało, to jest: chleba i wina. A Chrystus, poprawiciel zakonu, nie tylko użył w Kaanie Galilejskiej pierwszego cudu do przemienienia wody na wino, ale w ofierze ołtarza ze zboża i wina wiekuisty wskazał zasiłek.
Jak starożytni ważność winorośli cenili, okazuje spór nie tylko o, jej uprawę, ale i usiłowania współzawodnicze jej wytępienia, i tak: Pliniusz naturalista utrzymuje Lib. XII cap. I, że Helicon Szwajcar przeniósł ją do Galii; a Plutarch i Titus Livius nam twierdzą, że mieszkaniec jakiś Hetruryi chcąc wywrzeć zemstę nad swoim krajem, uczęstował wodzów Gallów najlepszemi jego winami, którzy żądni podobnego nabytku, pierwszy napad Gallów na Italski spowodowali półwysep. Diodor zaś sycylijski upewnia, że ruch handlowy i rozmnożenie tego szczepu rozszerzył, a Cicero, Warro, Strabon i JuIjusz Cezar zdają się to zdanie potwierdzać, a to twierdzenie umacnia podanie Justina iż Foceńczycy założyciele Marsylji winną tam zaprowadzili macicę i uprawiali korzystnie, dopóki ich ztamtąd prześladowanie niewydaliło. Ale to mniejsza kto winorośl w Galję posunął, ważniejsza jak tę uprawę starożytni cenili, ile się na niej już znali. Powodzenie w Galii uprawy winnic, taką zazdrość rozbudziło w Rzymianach, iż pod pozorem głodu kazali niszczyć winnice a zboża w ich miejscach obsiewać, aż w roku 92 ery chrześcijańskiej, zupełnie je wytępili, czego okrutny Domicjan już ostatecznie dokonał.
Dwa wieki niszcząca zawiść tryumfowała i dopiero w 280 r. Probus wrócił w tamtę krainę wina uprawę. Widziano wtenczas radosnych starców, dzieci, kobiety porzucające tkackie czółenka, żołnierzy proce i łuki, a wszystkich przy muzyk odgłosie chwytających się do winnic uprawy. Była to uroczystość świąteczna kraju całego; w której przy skokach tancerzy i dźwięku muzyk z tryumfem przywracano uprawę rośliny w kraju, z której uprawy bogactwo rolnictwa rozpoznawano.
Ze względu że na ostatniej wystawie Łowickiej uprawia wina wazonowa medal srebrny otrzymała, to jest uznano nie rolniczą wartość rośliny, ale sztukę ogrodnicką, która od noża zależy, dlatego też chciałbym w tym artykule sprostować to widzenie rzeczy i o możności uprawy wina, jako rośliny niewazonowej, ale ogrodowej pisać, zamierzyłem.
Zwrócić tu przedewszystkiem uwagę powinno zapytanie, że gdy w krajach ościennych uprawa winnic jak doświadczenie potwierdza wszechstronnie się z korzyścią prowadzi pomiędzy 35 stopniem a 51 szerokości jeograficznej, dlaczego w Polsce w tem położeniu w zaniedbaniu jest najzupełniejszem? jaka jest tego przyczyna i czyliby jej niemożna oddalić? i zaprowadzić winnice może francuzkie przechodzących dobrocią?
Ja trzy zaniedbania tego widzę przyczyny:
1) sprowadzenie pierwotne szczepów z niewłaściwych okolic,
2) nietrafne obcinanie i hodowanie,
3) zły dobór miejsca po których pierwotne winnice były sadzone, co raz zraziwszy uprawiaczy, od dalszych wstrzymało ich usiłowań, bo powiedzieli sobie, że się w Polsce uprawa wina udać nie może. A przecież i wyrób cukru i jedwabnictwo i ogrodnictwo że się utrzymać może, usiłowania mężów ze stałością dowiodły.
Podanie nam doniosło, że pierwsza Bona Sforcja z Włoch do nas posprowadzała warzyw nasiona, które do dziś dnia od miejsca pochodzenia swojego włoszczyzny podtrzymały nazwanie. To podanie nam dochowało, że ona z Włoch i winną dla nas sprowadziła macicę. Nazwisko wsiów Winiary w Krakowskiem i Sandomierskiem winnic po dziś dzień dochowywują nazwanie, i wsie Winiary widzimy że na stromych położone są górach. Włochy północne pod 44° są położone, samo raptowne przerzucenie winnego szczepu pod 51° już w nim wielkie wstrząśnienie zrobić musiało, lecz nadto jak się domyślać wypada, że do utrzymania pierwotnych szczepów w miejscowości gdzie Polacy o utrzymaniu winnic żadnego nie mogli mieć wyobrażenia; Włochowie zapewne być użytemi musieli, a ci uprawę winnic prowadzić jak Wirgiljusz w Georgikach nam opisuje, jak do dziś dnia Włosi prowadzą, to jest winorośl rozprowadzając po drzewach wysoko-piennych, kędy wzniesione winne jagody, przy skwarnych tylko słońca spiekotach mogą dojrzewać, a co się w zimniejszym klimacie nieda wyrobić. Więc winnice u nas tak prowadzone upaść oczywiście musiały.
Sprowadzili później biskupi krakowscy do wsi Wawrzeńczyc z sąsiednich Węgier winną macicę. Winnica ta dostarczała win na pośledniejsze dworu potrzeby obficie, aż kiedy za austryackich w Polsce nachodów obcięte dochody biskupstwa zostały, a wojny z Anglją Napoleona I wzniosły ceny zboża nadzwykle, biskup Gawroński, którego dwór się uszczuplił a raczej zupełnie zniknął, dla zasiewu prosa zniszczyć polecił winnicę za czasów moich – ale sprowadzanie z Węgier do Polski winnego szczepu niebyło trafne, a tem więcej wspinanie się z nim we wzniejsionej okolicy poziomem na góry. Uwaga przez naszego serdecznego-poetę w młodości zrobiona i zamieszczona w Przyjacielu ludu wychodzącym w Lesznie, że kiedy stanął na szczytach Karpatów, radośnie się przypatrywał, że gdyby Bóg drugi potop spuścił na ziemię, to druga strona Węgier byłaby pierwej stopiona niźliby zatop przeszedł na Polską ziemię w okolicę Krakowa, ta nam tłumaczy całą winnic zagadkę dlaczego w Polsce się nieudały. Byłoby to inaczej żądać cudów, a cuda się dla nieświadomości ludzkiej nie dzieją, bo takby się stawać częstemi musiały, żeby cudowności urok straciły.
Widząc we Włoszech a nawet w północnych Węgrzech poszukiwanie gór dla gron winnych, któreby je od północnych wiatrów broniły, nie zastanowiliśmy się nad tem, że w pierwszym kraju wiatr z gór wieczystemi okrytych śniegami, zwłaszcza w tak gorącym klimacie, a tuż z nich zimno niosący, daleko stać się może zgubniejszym, niżeli u nas wprost od bieguna wiejący, ale przejściem przez Bałtyk już wiele utracający z swej mocy, więc i myśmy zamniemali, że z winnicami i po górach wieszać się trzeba.
Nie tak to duży przedział Węgier od Polski – jakim pasmo Karpatów – przyczyną jest win dojrzewanie, ani nawet przysłonięcie z północy tem żebrem ziemi, nie to tylko sprawia obniżenie poziomu, które ogromne, nie do uwierzenia sprawia różnice, a o których się tylko przekonać potrzeba.
Ja sam przed dwudziestu kilku laty sprowadziwszy się na południową stronę pasma gór Śto-Krzyzkich, najwyższego w dzisiejszej Polsce, na wiosnę, mając interes na północną gór stronę, kazałem sobie zaprządz sanie, myśląc że oczywiście śniegi tam większe jeszcze być muszą, ale jakież było moje zadziwienie, gdy na szczyt góry wjechawszy zieleniejące ujrzałem niwy i głos słyszałem oraczów który na wiosnę więcej niżeli śpiewy w naszem odbrzmiewa uchu, bo zapowiada że miła pora powróci – zawróciłem i rozmyślać zacząłem co takiego wstecznego rozumowaniem fenomenu powodem – i doszedłem że nic innego nad to, że poziom po stronie południowej tego wzgórza bardzo wzniesiony a poniżony z północy.
Wzniesienie więc poziomu główną podstawą uprawy winnic być winno, bo gdy na południowej stronie tego wzgórza nigdzie dojrzewających niewidziałem winogron, to na północnej dojrzewają powszechnie.
Do poziomu więc obniżenia, nie do wyniosłości gór w północnym klimacie, uprawa winnic powinna być zastosowana, wcześniej to rolnicy pojęli francuzcy, i dla tego u nich tak uprawa winnic rozpowszechnioną została. Tam bowiem gdzie pospolicie z sześciu gatunków win tworzy się uprawa winniczna, gatunki najwcześniejsze sadzą u szczytu a najpóźniejsze na dole, ażeby razem dojrzawszy, razem do wytłoczenia przypadły.
Że wzniesienie poziomu ważną w uprawie winnic odgrywa rolę, widzimy, iż nietylko grona nad ziemią rychlej dojrzewają od innych, ale że winnicznicy francuzcy których zakłady z sześciu pospolicie składają się win gatunków, na pagórek najwcześniejsze wsadzają, a najpóźniejsze sadzą u dołu, aby je razem wytłoczyć. Dlatego tej północnej Francji mieszkańcy do najniższych wymiarów zniżają winnic uprawę.
Nawet położenie ku południowi żadnego nie stanowi wyjątku (chociaż w naszym północnym klimacie zapewne najstosowniejsze) toż góra Rheims, jedna z trzech najpyszniejsze wydających wina Szampanji, choć blisko 50° stopnia położona, niemal w równi z Krakowem, a od strony północnej góry jest zasadzona.
Obniżenie więc tylko jedynie poziomu i niskie win obcinanie może nam korzystnie w Polsce utrzymać winnice. W krajach za 51° szerokości, który u nas pada na Pławno, Mniów, Samsonów, Kryczki, Tarłów, Urzędów, Bychawę, Krasnystaw, dlaczegożbyśmy i my winnic utrzymać niemogli, kiedy je w tem położeniu tak korzystnie inne utrzymują narody, a nawet dalej jeszcze odsunięte na północ?
Normandja wszakże więcej od Szampanji ku południowi prócz małej cząstki jest posunięta, przecież się Cidrem z jabłek i gruszek obchodzić musi, gdy pyszna Szampanja drogie Europie wina podaje? Oto zagadką Szampanji – poziom jest poniżony a wyniesiony w Normandji.
Leraud, który był ogrodnikiem w botanicznym ogrodzie, ogłosił był że chce sprowadzić wina szczepy i jak mu się z okolic Mosseli w Warszawie udały, swojem mnie winem częstował, którego przeszło beczkę wytłoczył, dlaczego nie doszedł mnie obstalunek wtedy u niego zrobiony niepomnę. Wino to za 52° zrodzone w Polsce niczem dobrocią nieustępowało wieloma winom francuzkiem, gdybyśmy podobne tylko zbierali, miljony w kraju by nam na lepsze potrzeby zostały. Wina więc tłoczone i winnice w Polsce być mogą z pewnością, ale nietrzeba się z niemi wspinać na góry, owszem, po pagórkowatych sadzić dolinach, ku czemu najprzydatniejszą mi się w Polsce wydaje ta ogromna zaklęsłość, którą od Karpat po Śto-Krzyskie góry zważając, jako nizinę widzimy pomiędzy Stopnicą, Pińczowem, Nowem Miastem, Wiślicą – tutaj gipsowe i wapniste podstawy, prześliczneby dla win stanowiły posady, ta jedna dolina powinnaby Polsce wina dostarczyć – a czyż nad Koprzypianką rozpołożona niższąby była? a ileż to podobnych w Sandomierskiem znajdziemy? ileż ich to ma i Lubelskie? Krakowskiego tylko zbyt wyniesiony jest poziom, ale i tamtejsze doliny mogłyby wina dostarczać.
Gdy nam się już dobre wino udać mogło w Warszawie, niewątpimy że i gdzieindziej się uda, ale potrzeba tylko aby nam za pośrednictwem Towarzystwa Rolniczego, a przynajmniej zarekomendowanego p. Rodkiewicza sprowadzono gałązek, a zwłaszcza nasion z winnic północnego Renu i Mozelli, a jak się z niem obchodzić, to już i ja sam chętnie całą naukę wypiszę, pierwszą tylko jest rzeczą ażeby wino zamnożyć, a hodowanie dalsze zbyt łatwe, byleby go tylko nisko obcinać, to pewno dojrzewać będzie.
Pełno jest u nas przesądów o różnych rzeczach jakoby się nieudały, oto i koński ząb – kukurydza (Zea Mays) że niedojrzawa, troszkę na próbę zasadziłem w roku bieżącym, a daleko dorodniejszemi od sprowadzonych dała nasiona dojrzałe. Dojrzeją u nas i winogrona staranności tylko i to zbyt łatwej potrzeba; niedbalstwo bowiem wszystko popsuje. Falernu wina kiedyś tak sławne, dzisiaj upadły zupełnie, tenże los spotkał wiele winnic we Francji sławnych, a inne się wsławiają uprawą, staraniem.
Uprawa winnic zbyt łatwa, gałązki kilko-oczkowe moczą się z wiosny 8-12 dni, wtykają z ukosa w ziemię jedno oczko pozostawiając na górze, w czwartym roku już paręset gron, czyli kilka garncy wina można otrzymać z jednego rostu.
Winnice nie uszczuplą tak jak gorzelnie albo cukrownie produkcyi naszej pszenicy, a zostać mogą nową złotodajną kopalnią; łatwiejszą od jedwabnictwa do pozyskania. Wszak to maleńkie po zagraniczu ogródki po 20 i 30 beczek wina w handel puszczają, z jakich u nas gospodarz 5 korcy marchwi nieschowa. Zausiłujmy tylko a Bóg nam pobłogosławi. Sorgo, dziś uprawiane dla gospodarczych widoków przed 40 przeszło laty, jam sobie siewał dla zamiłowania w ogrodnictwie, dojrzewało mi i raz kaszy z niego kazałem sobie obrobić. Wiele u nas rzeczy być może, tylko troszeczkę wytrwania. Zaś wina najniezawodniej, tylko je po dolinach uprawiać a nisko obcinać trzeba; może kto myśli iż ich gwałtem rozpinać trzeba i ogrodników utrzymywać do tego, bynajmniej, za granicą ich niekrzyżują, a ogrodnikiem każdy parobek do winnicy być może. Niech nam tylko zarody sprowadzą z miejsc które wskazałem, a każdego z całą uprawą winnic obznajmię.
Janowice, pod Śtym Krzyżem, Leon Chomętowski.
(412)
Leave a Reply