Dziś kontynuując temat nielegalnego gorzelnictwa zamieszczam obszerny artykuł zamieszczony w Czasopiśmie Skarbowym we wrześniu 1926 r.
Logo po lewej pochodzi ze strony właściciela – patrz LINK
Tajne gorzelnictwo
Tajne gorzelnictwo, czyli pędzenie spirytusu w zakładach niezalegalizowanych, na terenie b. zaboru rosyjskiego nie jest zjawiskiem nowem, albowiem tajne gorzelnie, wprawdzie w nieznacznej ilości, egzystowały już przed wszechświatową wojną. Wzrost tajnego gorzelnictwa daje się zauważyć dopiero podczas wszechświatowej wojny, kiedy żołnierze w okopach, pozbawieni alkoholu, zaczęli bardzo usilnie zajmować się tym procederem. Od żołnierzy, po ich powrocie do domu, nauczyła się pędzić spirytus miejscowa ludność i zjawisko to, w zależności od warunków, zaczęło się rozpowszechniać w większym lub mniejszym stopniu, dochodząc niejednokrotnie do bardzo znacznych rozmiarów, jak np. na terenie Wileńskiej Izby Skarbowej, gdzie w czasie od 1 stycznia do 1 lipca b. r. wykryto około 140 tajnych gorzelni. Demaskowane gorzelnie, z małymi wyjątkami, są bardzo prymitywne. Aparat odpędowy składa się z dwóch żelaznych garnków, postawionych jeden na drugim (połączenie dla usunięcia parowania obmazuje się ciastem), żelaznej rurki, przez którą przechodzą pary alkoholowe, umieszczonej w naczyniu z wodą (np. korycie). Bardziej ulepszony aparat posiada chłodnicę, urządzoną bardzo często z armatnich gilz. Na takich aparatach można otrzymać spirytus mocy 30-35°. Spotykają się wprawdzie tajne gorzelnie urządzone na szeroką skalę. W 1919 r. wykryto gorzelnię, która zajmowała cały dom, składający się z siedmiu pokojów, posiadała specjalne kadzie zacierową i fermentacyjną, młynek do mielenia słodu, parnik, hence do gotowania kartofli, dwa aparaty odpędowe na sposób Sawalla i t. p., jednem słowem wszystkie te przyrządy, które powinny się znajdować w legalnej gorzelni. Ekspertyza wykazała, że za pomocą tych przyrządów można było otrzymać spirytus mocy około 90°. Doprawdy, niewiadomo było, co należy więcej podziwiać, czy zuchwalstwo przedsiębiorców, czy też słabość organizacji władz skarbowo-administracyjnych, że gorzelnia takich rozmiarów mogła egzystować stosunkowo dłuższy przeciąg czasu. Gorzelnię taką należy zaliczyć do wyjątków, w większości zaś wypadków przeważa typ prymitywny, z różnemi odmianami.
W tajnych gorzelniach większego rozmiaru spirytus wypędza się z melasy lub kartofli, w mniejszych – z żytniej mąki z dodatkiem niewielkiej ilości kartofli. W ziemi Wileńskej ten sposób pędzenia spirytusu jest najbardziej rozpowszechniony. Dla zorjentowania się w wysokości zmniejszenia dochodów Skarbu Państwa wskutek tajnego gorzelnictwa podajemy następujący obrachunek: tajny gorzelnik nawet na bardzo prymitywnym aparacie może wypędzić dziennie około 20 butelek wódki, przyjmując, że przeciętnie pędzi spirytus tylko w ciągu dziesięciu dni miesięcznie, otrzymamy dla całego roku około 2.400 butelek wódki zmniejszając w tym stosunku spożycie spirytusu legalnego. Jak wspomniałem wyżej, na terenie ziemi Wileńskiej wykryto w przeciągu pół roku 140 gorzelń, lecz można przypuszczać, że niewykrytych pozostało bez porównania więcej, z czego wynika, że straty skarbu są bardzo znaczne. (poniżej notka z 1932 r., rozwiązanie zagadki w kolejnej notce, przekręt czuć na odległość) 🙂
Dalej trzeba zaznaczyć, że tajne gorzelnie przyzwyczajają ludność do spożywania produktu, bezwzględnie szkodliwego dla zdrowia. W normalnych warunkach spirytus, wyprodukowany w legalnej gorzelni, kieruje się do rektyfikacji, gdzie go się oczyszcza bardzo starannie. W razie skonstatowania nawet bardzo nieznacznej ilości fuzli, spirytus zostaje uznany za nienadający się do spożycia. Natomiast w tajnych gorzelniach, wskutek prymitywności aparatów, spirytus otrzymuje się z nader znaczną zawartością fuzli i w takiej formie, wprost cuchnący, bywa spożywany. Zdawałoby się, że taki cuchnący spirytus z nieznaczną zawartością alkoholu (25-35°) nie powinien znajdować wielkiego zbytu, jednakże posiadane informacje wskazują, że spirytus, wypędzony z żyta, jako „czysta żytniówka”, cieszy się wielkiem powodzeniem i jest, według krążących pogłosek, bez porównania zdrowszy od monopolowego, który rzekomo wyrabia się z cukrownianych odpadków, a nawet jakiegoś „proszku”. Co to za „proszek” – trudno jest się bliżej dowiedzieć, mówią jednak, że jest to coś dla zdrowia bardzo szkodliwego.
Czem wytłumaczyć taki wielki wzrost tajnego gorzelnictwa w czasie obecnym? Przede wszystkiem warunkami ekonomicznemi. Samogonka jest znacznie tańsza od wódki monopolowej i można ją kupić, nie wykładając prawie zupełnie gotowizny. Rzecz zwykle praktykuje się w następujący sposób: przed jakiemś uroczystem świętem, chrzcinami, weselem i t. p. dany osobnik zwraca się do znanego mu przedsiębiorcy, z prośbą o wypędzenie określonej ilości wódki z dostarczonych produktów (żytniej mąki i kartofli), których nie trzeba kupować, gdyż są zwykle na miejscu. Co najwyżej trzeba wręczyć tajnemu gorzelnikowi pewną, niewielką zresztą, kwotę na zakup niezbędnych drożdży.
Na rozwój tajnego gorzelnictwa wpływają także różne ograniczenia przy sprzedaży napojów alkoholowych, będące w związku z ustawą antialkoholową z dnia 23 kwietnia 1920 r. Wódkę monopolową można kupić w zakładach, znajdujących się niejednokkrotnie w odległości od miejsca zamieszkania 20-30 kilometrów, zakłady te w niedziele i święta są zamknięte, przewóz wódki (w większej ilości), nabytej zupełnie legalnie, spotyka się często z pewnemi trudnościami, tymczasem u tajnego gorzelnika na miejscu, o każdej porze, można dostać wódki na kredyt lub za własne produkty; prócz tego wódka ta jest tańsza, a nawet, jak się tendencyjnie opowiada, smaczniejsza i zdrowsza.
Dalej należy podkreślić, że słaba karalność, jaką się obecnie stosuje w instytucjach sądowych, nader wydatnie sprzyja szerzeniu się tajnego gorzelnictwa. Niektóre sądy za przestępstwa tego rodzaju wyznaczają grzywnę w wysokości 100 zł., czasami nawet 50 zł. Taka grzywna nie jest zupełnie karą, gdyż potajemny gorzelnik może zarobić tę sumę w bardzo krótkim czasie. Inne znowu sądy wyznaczają areszt paromiesięczny, lecz z zawieszeniem kary, na przeciąg dwóch lat. Np. na początku naszej państwowości, kiedy obowiązywały jeszcze ustawy okupacyjne, na przedsiębiorców tej dużej gorzelni, o której była mowa wyżej, nałożono karę w wysokości 100 marek. Nie wchodząc w krytykę orzeczeń sądów, które niewątpliwie były wydawane zgodnie z obowiązującymi przepisami, należy stwierdzić, że powinno być wprowadzone takie ustawodawstwo, na zasadzie którego względem tajnego gorzelnictwa możnaby było stosować bardziej skuteczne represje, gdyż stosowane obecnie zupełnie chybiają celu. Do pewnego stopnia sprawa ta jest już załatwiona, gdyż od 1 stycznia 1927 r. obowiązywać będzie uchwalona już karno-skarbową ustawa, która za tajne gorzelnictwo w art. 76 przewiduje karę od 1.000 do 10.000 zł., oraz konfiskatę spirytusu i areszt od 1 do 6 miesięcy W wypadkach zarobkowego popełnienia tego przestępstwa winni podlegają, obok konfiskaty spirytusu, karze pieniężnej od 10.000 do 500.000 zł., oraz karze więzienia od 6 do 24 miesięcy. Duże ma też znaczenie, że sprawy o tajne gorzelnictwo są rozpatrywane w sądach ze znacznem opóźnieniem, niejednokrotnie dochodzącem do dwóch lat. Taka przewlekła procedura nadzwyczaj demoralizująco wpływa na bardziej bojaźliwych dotychczas amatorów taniego spirytusu. Mimowoli w ten sposób wśród miejscowej ludności urabia się opinja, że tym procederem można zajmować się prawie bezkarnie. Zbyt przewlekłem rozpatrywaniem tych spraw można wytłumaczyć, zdawałoby się, zupełnie nieprawdopodobny fakt, że pewien osobnik w przeciągu roku trzykrotnie był przyłapany na potajemnem pędzeniu spirytusu.
Jakie są środki zaradcze? Z góry można powiedzieć, że walka z tem zjawiskiem będzie bardzo trudna, gdyż wchodzą tu w grę warunki ekonomiczne (wysoka cena wódki monopolowej i stosunkowo niska cena samogonki), które zwykle mają decydujące znaczenie. Nie można jednakże składać broni, gdyż jeżeli w tym kierunku ze strony miarodajnych władz nie będzie odpowiedniej akcji, tajne gorzelnictwo stanie się zjawiskiem prawie że powszechnem, w szczególności, jeżeli wziąć pod uwagę, że w użyciu są najczęściej prymitywne aparaty, które łatwo można urządzić, a w razie potrzeby i ukryć. Beczki i żelazne garnki mogą być w każdej chacie bez wzbudzenia podejrzeń, pewne przypuszczenia istnienia tajnej gorzelni nasuwa chłodnica, lecz ta wskutek małych rozmiarów łatwo może być ukryta. (poniżej notka z 1922 r.)
Trudność tej walki ilustruje jeden z niezwykłych sposobów za pomocą którego niejednokrotnie udało się kontroli skarbowej skonstatować funkcjonowanie w danem miejscu tajnej gorzelni: po zakończeniu wypędu spirytusu na aparacie odpędowym (żelaznych garnkach) pozostaje pewna ilość wywaru (żytniego). Płyn zlewa się do oddzielnego naczynia i używa się do skraplania pokarmu dla bydła, gąszcz zaś po dodaniu żytniej mąki, podobno, nadaje się do pieczenia bardzo smacznego chleba. Otóż bydło, karmione w ten sposób, ma zczerniałe zęby i to ma być niezawodnym wskaźnikiem, że w tem miejscu funkcjonowała, czy też funkcjonuje tajna gorzelnia.
Jeżeli wziąć pod uwagę, że tajne gorzelnie najczęściej urządzane są w głębi lasów, w trudno dostępnych moczarach lub też w pozostałych po wszechświatowej wojnie okopach, to łatwo sobie wyobrazić, z jakimi trudnościami musi walczyć kontrola skarbowa lub policja, żeby przeciwdziałać temu procederowi, tak szkodliwemu dla skarbu. Nowa ustawa, niewątpliwie bardzo pomocna w tej walce, obowiązywać będzie już od dnia 1 stycznia 1927 r. lecz, dla większej skuteczności sądowych orzeczeń, procedura musi być tak uproszczona, żeby orzeczenia mogły być wydawane w możliwie najkrótszym czasie.
Dalej należałoby wszechstronnie zbadać – ustawę antialkolową z dnia 23 kwietnia 1920 r. i usunąć przepisy, które, nie prowadząc do celu, wprowadzają tylko zbędne utrudnienia sprzedaży napojów alkoholowych. Ważną też jest rzeczą sprawa wydawania nagród za wykrycie tajnych gorzelni. Nagrody wydawane są wprawdzie i obecnie, lecz w bardzo nieznacznych sumach i ze znacznem opóźnieniem. Aczkolwiek zwalczanie tajnego gorzelnictwa jest obowiązkiem kontroli skarbowej i policji i nie może być uzależnione li tylko od otrzymanych nagród, to jednak trzeba wziąć pod uwagę, że, przy zdemaskoawniu tajnej gorzelni, funkcjonarjusz kontroli skarbowej, czy też policji ponosi pewne wydatki, które może mu rekompensować tylko otrzymana nagroda, przytem o ile zostanie wydana w myśl starej, lecz zawsze słusznej zasady: „bis dat, qui cito dat”, t. j. możliwie niezwłocznie.
Leon Hejdukowski
Czytałem, gdzieś ostatnio, że podczas II wojny światowej tajne gorzelnictwo się rozpowszechniło, ale jak można stwierdzić po przeczytaniu tego artykułu, było już rozpowszechnione dużo wcześniej. Autor pisze, że tajne gorzelnie egzystowały już nielicznie przed I wojną światową – ale czy ja wiem czy tak nielicznie? Trzeba będzie zbadać – jak stara jest ta tradycja 🙂
Zdjęcie tytułowe jest tylko stylizowane na stare.
(854)
Tak trochę zgaduję, ale leśne gorzelnię zaczęły zapewne powstawać po wprowadzeniu monopolu.
To zdjęcie tytułowe jest stylizowane tylko na stare.
Na „kresach wschodnich” od 1896 i Kongresówce od 1898 monopol wprowadzili już zasadniczo Rosjanie (jutro będzie o tym wpis). Myślę, że po lasach i bagnach ludność zawsze pędziła, ale wykrywalność była słaba, bo lesie wpaść na gorzelnię to trzeba się postarać. W II RP częściej gazety donosiły o wykryciach w domostwach.