Zgromadziłem trochę materiałów i przygotowałem trzyczęściowy wpis poświęcony Benedyktynce – dzisiaj część 1. Bendedyktynka to spolszczona nazwa francuskiego likieru Benedictine, który jest najbardziej znanym likierem na świecie.
Wpisy zawierać będą artykuł z 1911 r. zatytułowany „Jubileusz Benedyktyny”, reklamy likieru z polskiej prasy z XIX w. z trzech zaborów, zdjęcia miniaturek, plakaty i inne informacje. W pierwszej części wpisu będą reklamy z prasy z zaboru pruskiego – które mam najwcześniejsze, w części 2 z Królestwa Polskiego i w części 3 z Galicji.
Buteleczki Benedictine są w dwóch wersjach – pierwsza to likier Benedictine a druga popularna mieszanka Benedictine & Brandy czyli B & B. Ja w swojej kolekcji posiadam 2 takie zestawy po 2 buteleczki: jeden zestaw przedwojenny i jeden współczesny. Zestaw przedwojenny kupiłem całkiem niedawno, są to buteleczki o poj. 1/16 Pinty (ok. 29,6 ml). Zielona buteleczka zawiera likier Benedyktynkę, jak widać dokładniej likier nazywa się Veritable Benedictine Liqueur. Na okrągłej etykietce jest także skrót D.O.M. – jest to skrót od maksymy Deo, Optimo, Maximo czyli Bogu Najlepszemu, Największemu! Buteleczka ta pochodzi z 1936 r. Jako ciekawostkę podam, że w środku tej buteleczki znajduje się kryształ cukru, który przez 77 lat utworzył idealną strukturę; potrząsając tą buteleczką dzwoni ona niby dzwoneczek 🙂 B & B jest w brązowej buteleczce – barwa zawartego trunku jest jaśniejsza. Jak widać buteleczki te są niemal w całości oklejone przeróżnego rodzaju etykietkami, krawatkami, pieczęciami, banderolami – taka była wówczas moda.
Należy wyróżnić tu charakterystyczne dla buteleczki Benedictine cechy: kształt buteleczki, skośnie naklejona krawatka, pieczęć (na miniaturce uproszczona do naklejki) oraz 2 etykietki środkowa okrągła i pod nią prostokątna. Nie należy także zapomnieć o religijnych powiązaniach marki. Te charakterystyczne cechy Benedictine inne firmy przez dziesięciolecia będą podrabiać i naśladować. Procederu tego nie wystrzegą się także „polskie” firmy z Kantorowiczem i Baczewskim na czele. Bolesław Kasprowicz w początkowym okresie istnienia swojej gnieźnieńskiej firmy założonej w 1888 r. wprost reklamował się jako Parowa Fabryka Benedyktynki!
JUBILEUSZ BENEDYKTYNY I
Golfström, oblewające północne wybrzeża Francji, dokazuje zdumiewających wprost cudów. Dzięki wspaniałemu „ogrzewaniu gorącą wodą”, w Roscoffie w Bretonii, w odległości 10 kroków od kanału La Manche, największe na świecie drzewo figowe rodzi corocznie tysiące owoców, a w Fécamp w Normandii uczony mnich zakonu Benedyktynów, Dom Bernardo Vincelii, odkrył już około r. 1510 niezwykłą potęgę aromatu w rosnących na skałach nadbrzeżnych ziołach, z których wyrabiał swój słynny likier. Benedyktynka to Golfström, ściągnięty w postaci płynu złocistego do butelki.
Fécamp leży w pełnej powabu dolinie normandzkiej, pomiędzy Havrem a Dièppe. Już starożytni Rzymianie umieli czynić cuda, jakie tu roztaczała przyroda. Załozyli oni w pobliżu Feci-Campus miasto Jubiobonę, dzisiejsze Lillebonne, w którego wspaniałych ruinach teatralnych corocznie, w miesiącach letnich, wystawiane są pod otwartym niebem, przy udziale tysięcznych tłumów, mistrzowskie utwory klasyków francuskich, jak „Cyd”, „Horacyusz”, „Cynna”, „Fedra”, „Britannicus”” i inne. Dochowały się tu również szczątki rzymskiego obozu warownego pod Feci-Campus.
Wkrótce po wtargnięciu Sasów w te okolice misyonarz rzymski Bozon, zbudował w dolinie pierwszy ołtarz chrześcijański, który stać się miał zawiązkiem budowy tak słynnego później klasztoru. Po wypędzeniu przez Klodwika I Rzymian z Galii, Fécamp przeszło w posiadanie frankońskiego księcia Ansegise, który podczas polowania w lesie natrafił na ołtarz chrześcijański i polecił na jego miejscu wznieść kaplicę. Jeden z jego następców, kanonizowany później książę Waninge, zbudował w tem miejscu w r. 665 klasztor dla 365 dziewic nabożnych, który pozostawał pod kierunkiem świętej Hildemarki i świętego Quena, biskupa z Rouen, i nabrał rychło wielkiego rozgłosu. (Poniżej reklama z 1867 r. z widocznym błędzie w dacie).
Wojowniczy Hasting, który w r. 841 wtargnął na czele Normanów do kraju, nie oszczędził i Fécamp: zburzył klasztor, mniszki wymordował i uwiózł skarby klasztorne. Dopiero w r. 938 klasztor odbudowany został z polecenia ks. Wilhelma. Następca jego, ks. Ryszard, powierzył zawiadywanie wzrastającemi bogactwami i relikwiami, w których liczbie znajduje się przechowywana po dziś dzień w opactwie i ściągająca tysiące pielgrzymów „Krew Chrystusa”, 12 księżom. Doszli jednak oni wkrótce do takich bogactw, że Ryszard II usunął ich i oddał klasztor Benedyktynom.
Zakonnicy, w liczbie 300, zrobili z Fécamp małe Cluny, które odegrało poważną rolę w dziejach rozwoju wiedzy i sztuki średniowiecznej. Jeden z zakonników, opat Piotr Rogier, zasiadł jako Klemens VI na stolicy Apostolskiej. Mieszkańcy cichego, pergaminami i malowidłami zapełnionego ustronia klasztornego oddawali się studiom nad językami klasycznymi i nad dziejami starożytnymi, teologicznymi i filozoficznymi, równocześnie jednak poświęcali dużo czasu badaniom z zakresu chemii i medycyny. Braciszkowie zbierali zioła lecznicze, z których przyrządzali leki skuteczne na różne dolegliwości.
W ten sposób udało się czcigodnemu Dom Bernardowi Vincelli’emu przyrządzić w r. 1510, po licznych próbach, doskonały, wzmacniający żołądek eliksir, który oddawał znakomite usługi cierpiącym i osłabionym wskutek podeszłego wieku i zażywać wkrótce zaczął w bliższej i dalszej okolicy sławy cudownego środka. Braciszkowie, w częstych odwiedzinach swoich u biednych i chorych, nie omieszkali nigdy wziąć pewnego zapasu zbawczego napoju tego, który z rąk ich przyjmowano, ajk nektar niebiański. Z biegiem czasu wieść o odżywczym eliksirze obiegła kraj cały i dotarła nawet do Luwru, rezydencyi królewskiej. Jak opowiadają kronikarze, Franciszek I, zwiedzając opactwo, wyraził chęć skosztowania napoju. Gdy mu później pewien szlachcic bretoński zachwalać jął wina z winnic swoich, król zawołał: „Daj mi pan pokój z swojemi kwaśnemi winami! Likier mnichów z Fécamp to mi dopiero trunek. Zaklinam się słowem rycerskiem, żem nigdy w życiu nie pił nic lepszego”.
Rozwój klasztoru przetrwał do czasów rewolucyi. W r. 1791 jednak opactwo i kościół uległy spustoszeniu i splądrowaniu: wspaniałe dzieła sztuki zostały zniszczone, z kosztownej biblioteki i zbiorów śladu nawet nie pozostało, a dobra klasztorne skonfiskowano na rzecz państwa. Od czasu zniknięcia zakonników ustało wyrabianie eliksiru i przez długi czas zdawało się, że tajemnica recepty przepadła na zawsze. Burza rewolucyi zdołała wprawdzie w szalonym wirze swoim porwać pomniki sławnej przeszłości, wszystkich jednak śladów zatrzeć nie była w stanie… cdn.
Powyżej dwa głoszenia Benedyktynki z 1888 r. oryginału i podróbki. Poniżej plakat z 1890 r. i reklama Bolesława Kasprowicza z 1894 r.
(759)
Leave a Reply