Witam,
Dzisiaj, dzień po niepokojących informacjach na temat sprzedaży zapasów starki zagranicę (patrz TUTAJ i TUTAJ) historia o starce Korkozowicza. W mojej książeczce „Starka – Perła w koronie polskich trunków w historii i miniaturce” podany jest fragment z powieści „Dzieciństwo i Młodość Tadeusza Irteńskiego” (pierwotnie „Bajka” 1956 r.) autorstwa Michał K. Pawlikowskiego dotyczący m.in. starki Korkozowicza:
Taka „bardzo stara” starka miała jeszcze jedną właściwość: wystarczyło wlać jeden jej naparstek do garnca zwykłej oczyszczonej wódki aby cała butla miała kolor, woń i smak prawdziwej starki. Ta właściwość umożliwiała handlowe wyzyskanie starki. Słynna ongi „korkozowiczówka”, którą można było nabyć w każdym sklepie win i wódek płacąc za butelkę z etykietką z trzema zerami szaloną na owe czasy sumę 3 rubli (zwykła czysta kosztowała 35 kopiejek) była właśnie taką starką mieszaną: jeden kieliszek starki prawdziwej na szesnaście kieliszków czystej. Szeroki handel prawdziwą starką nigdy by się nie opłacał!
Znalazłem notkę w gazecie z 1889 r., która wskazuje na fałszowanie starki przez owegoż Korkozowicza.
STARKA IGNACEGO KORKOZOWICZA
Sąd okręgowy w Mińsku rozpoznawał niedawno ciekawą sprawę o fałszowanie okowity, a właściwie o podawanie wódki zaprawnej za okowitę. Obwiniony był p. Ignacy Korkozowicz, właściciel dóbr Czepiele w pow. Słuckim, znany producent starki. W kwietniu 1884 roku pomocnik akcyznego dozorcy okręgowego, Krumbmiller, z powodu pogłosek o fabrykacyi starki w Czepielach, odbył rewizyę składu p. Korkozowicza; znalazł w nim 86 beczek okowity o ciemno-żółtém zabarwieniu. Na dnie 19 beczek zauważył rewizor jakąś miękką massę, kiedy zaś spuścił pręt ze stalką do beczki, wyciągnął listek herbaty. Ponieważ właściciel Czepiel był wyjechał, urzędnik akcyzy daléj rewizyi nie prowadził, polecił tylko zawiadomić siebie o powrocie p. Korkozowicza, nadto opieczętował beczkę, w któréj herbatę znalazł, i spisał odpowiedni protokół. Po upływie miesiąca, nie otrzymując wiadomości od p. Korkozowicza, tenże urzędnik akcyzy zjechał do Czepiel i zastał tak właściciela, jak służbę, zatrudnionych przecedzaniem wódki, oraz jéj przelewaniem.
Obrazek, 1910 r.
Liczba beczek zmalała z 86 na 78, próba zaś okowity wykazała znaczny spadek jéj mocy. Śladu miękkiéj massy nie znaleziono już wcale. Wtedy dozorca akcyzy posłał kilka butelek wódki czepielowskiéj do Petersburga, dokonana zaś tam analiza wykazała w wódce sporą ilość teiny, któréj pochodzenia inaczéj wytłómaczyć niemożna, tylko wsypaniem herbaty do beczek z okowitą, co miało na celu nadanie wódce koloru starki i usunięcie zapachu fuzlów. Urząd więc akcyzy uznał starkę czapielowską za sztuczny wyrób wódczany, od którego fabrykant powinien był opłacać zwiększoną akcyzę. Wytoczono tedy proces p. Korkozowiczowi w sądzie okręgowym w Mińsku. Przewodniczył wice-prezes Herike, obwiniał podprokurator Safiano, skład sądu stanowili: Aleksiejew, Demidow, Lewczenko i Rusaków. Interes skarbu popierał Hindenburg, bronił oskarżonego Nekrasow.
Pan Korkozowicz do winy się nie przyznał, dowodząc, iż barwa wódki pochodziła od beczek, używanych do wina, a kupionych od Elisiejewa w Petersburgu, jeżeli zaś znalazły się liście herbaty, to chyba wrzucone były u Elisiejewa i przylgnęły mocno do dna beczki. Za obwinionym świadczyli sąsiedzi i główny kupiec starki z Czepiel, kupiec miński Pollak. Po długich naradach sąd uznał p. Korkozowicza za winnego i skazał go na 2 miesiące aresztu, 11,000 rub. kary, oraz na konfiskatę całego zapasu wódki, który szacują na 60,000 rubli. KONIEC
Jak widać nie patyczkowali się z oszustami!
(830)
Leave a Reply