Witam,
Pierwszą miniaturką od nowa opisaną na blogu jest krem z czarnej porzeczki Sisca z firmy Lejay-Lagoute. Krem oznacza, że likier ma odpowiednią zawartość cukru, a nie jak to ma miejsce w Polsce, że jest to likier z dodatkiem śmietany/mleka.
Historia rozpoczyna się od panów Augusta-Denisa Lagoute, który wraz ze swoim zięciem Henri Lejay otworzyli otworzyli w Dijon (Burgundia) we Francji w roku 1836 wspólne przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją likierów. Akurat we Francji powstała moda na ratafie z owoców kolorowych. Ratafie są bardzo podobne do polskich nalewek z tym, że u nas używa się do zalewania owoców rozcieńczonego spirytusu, natomiast we Francji częściej był to marc – wypalanka z wytłoków winnych (we Włoszech to grappa). Panowie postanowili, że swoją ratafię zrobią z czarnej porzeczki z względu na jej wspaniały aromat.
Pierwszą partię wyprodukowali w 1841 roku, pomysł chwycił i trzy lata później firma Lejay-Lagoute produkowała już 250 hektolitrów rocznie tj. 25000 litrów. Oczywiście szybko znaleźli się naśladowcy i w 1854 roku już co najmniej 10 gorzelników z regiony Dijon produkowało likier czarnej porzeczki, zaś tuż przed II wojną światową ponad 80.
Likier z czarnej porzeczki szybko znalazł zastosowanie jako modny dodatek do wytrawnego białego wina i wermutu. Producenci różnicowali swoje porzeczkowe likiery z których najlepszy okazał się czarny likier le noir de Bourgogne o najlepszym aromacie. Nowy zestaw: likier z czarnej porzeczki i białe wino nie miał nazwy, ale i ta się znalazła. W Dijon w latach 1946-1967 merem był kanonik Kir, który zadecydował np. by podczas oficjalnych przyjęć w pałacu książęcym, siedzibie merostwa Dijon podawać mieszankę likier z czarnej porzeczki czyli creme de cassis z białym winem zamiast tradycyjnego szampana. Tak podejmowano np. generała de Gaulle’a i Nikitę Chruszczowa (który pewnie i tak wolał coś mocniejszego). Szefowie firmy Lejay-Lagoute wpadli wtedy na pomysł, by prosić Pana Kira o użyczenie nazwiska dla wyrobu firmy – gotowego zestawu likieru cassis i białego wina, który się zgodził (poniżej odpowiednie pismo).
Miesiąc później Zgromadzenie Narodowe przekazało firmie dokument, który dawał jej prawo wyłączności sprzedaży markowego wyrobu Kir i zrobiła się afera, bo inni producenci podnieśli raban, że tylko jedna firma dostała przywilej na rozpowszechnianie tak znanego już zestawu. Cóż firma Lejay-Lagoute nie odpuściła, procesowała się z innymi i wygrała spór w październiku 1992 r. Może ona dziś sprzedawać gotową mieszankę o nazwie Kir i Kir Royal.
Cassis komponuje się także świetnie z czerwonym winem dając tzw. cardinal oraz z szampanem lub innym winem musującym dając kir royal.
Creme de Cassis de Dijon został także zakwalifikowany do grupy AOC (jak wina, koniaki czy calvadosy). Przepisy stanowią, że krem musi być wyprodukowany w Burgundii, z lokalnych owoców i zawierać minimum 15% alkoholu. Obecnie istnieją trzy burgundzkie odmiany kremu z czarnej porzeczki, o mocy 16-20% i zawartości cukru ok. 450-500 gramów w litrze.
Sisca to właśnie marka (nie jedyna) creme de cassis de Dijon firmy Lejay-Lagoute. Buteleczka jest w klasycznym kształcie stosowanym dla likierów z tej firmy i dostałem ją w 2010 r. od teścia. Sama marka powstała w latach trzydziestych XX w. Poniżej plakat reklamowy, którego motyw wykorzystano także na etykietce buteleczki (w aktualnych buteleczkach etykieta jest inna) opracowany przez znanego francuskiego artystę Henrego Le Monnier. Fajna jest także zakrętka. Ostatnio buteleczka zyskała w moich oczach i wróciła do pierwszego rzędu w mojej kolekcji 🙂
Zgodnie z recepturą Międzynarodowego Stowarzyszenia Barmanów cocktail Kir zawiera81 ml białego wytrawnego wina i 9 ml Creme de Cassis. Zimne składniki należy wlać do kieliszka do wina. Smacznego!
(1076)
Leave a Reply