Witam,
Dzisiaj kolejna odsłona historii staropolskich likierów, w postaci likieru korzennego Elektorska.
ELEKTORSKA
Nazwa tego trunku pochodzi od łac. electio – wybór. Elekcja ma swój początek w dawnym cesarstwie rzymsko-niemieckim, gdzie książętom niemieckim, czyli elektorom (niem. Kurfürsten), przysługiwało prawo obierania cesarza (panującego). W 1356 roku Złota Bulla Karola IV ustaliła procedurę powoływania monarchy.
Okres między śmiercią lub abdykacją danego króla a wstąpieniem na tron (koronacją) był bezkrólewiem (łac. interregnum). Bezkrólewie we właściwym tego słowa znaczeniu, występuje w państwach, w których władza najwyższa jest obieralna. Elekcja miała na celu obranie (powołanie), oprócz monarchy, również dostojników świeckich i duchownych (biskupów).
W Polsce za czasów piastowskich władcę obierali możni panowie i główne miasta w dzielnicach, gdzie go wybierano i ogłaszano. Za Jagiellonów dokonywano tego na posiedzeniu izby sejmowej, na które przybywali także senat i urzędnicy miejscy. Dopiero od 1572 roku, po śmierci Zygmunta Augusta, prawo polskie ustanowiło, jak ma się odbywać elekcja króla. Od tej pory królów elekcyjnych wybierała szlachta. Pierwszym królem elekcyjnym w Polsce był w latach 1573-1574 Henryk Walezy.
Jan Zamoyski, idąc z duchem czasu, do głosowania mającego wyłonić króla powołał wszystkich, którzy orężem bronią ojczyznę, a zatem całe rycerstwo i szlachtę. Odtąd już nie senat, nie posłowie, ani urzędnicy ziemscy, ale cała Rzeczpospolita miała wybierać swego władcę. Idea głosowania powszechnego według polskiego wzoru była potem stosowana w wielu innych krajach, np. w XIX wieku we Francji.
Sejmy były publiczne, gromadziły się walnie na elekcję, a także w innych sprawach dotyczących Rzeczypospolitej, jak i w sądowniczych, a w razie potrzeby zwoływano je nawet co cztery, pięć miesięcy. Dawniej nie było specjalnego miejsca obrad sejmowych, zbierano się tam, gdzie chciał król. Obradowano nawet w namiotach lub pod gołym niebem. Na mocy późniejszego prawa zbierano się w jednym zamku np. w Piotrkowie, a w końcu stałym miejscem obrad stał się Zamek Królewski w Warszawie.
Najbardziej liczne i okazałe były sejmy elekcyjne organizowane pod gołym niebem, m.in. we wsi Wola pod Warszawą. Zebrani podzieleni byli na dwie izby, senatorską i rycerską. Izba senatorska składała się z biskupów, wojewodów, kasztelanów i ministrów, którzy zasiadali przy stołach w budynku (tzw. szopie), chroniącym ich od deszczu i słońca. Posłowie ziemscy sejmu elekcyjnego zbierali się zaś pod gołym niebem w tzw. kole rycerskim, zajmując miejsca na krzesłach i ławach wewnątrz prostokąta sejmowego łączącego się z szopą, a oddzielonego stołami od otoczenia. Pozostała część szlachty, która z własnej woli zjeżdżała na elekcję, rozbijała namioty w miejscach wyznaczonych przez marszałków w pewnym oddaleniu, dookoła prostokąta sejmowego. Marszałkowie koronni i litewscy byli swego rodzaju mistrzami ceremonii, przygotowując całość spotkania i dbając o jego przebieg. Ogólny widok na pole elekcyjne, np. podczas wyboru Jana III Sobieskiego w 1674 czy Augusta II w 1696 był imponujący.
W dniu otwarcia sejmu elekcyjnego, po uroczystym nabożeństwie odprawionym przez prymasa lub nuncjusza papieskiego, zebrane trzy stany (król, senatorowie i rycerstwo) było witane na polu elekcyjnym przez marszałka ostatniego sejmu. Dopóki nie został wybrany i zaprzysiężony nowy marszałek sejmu, do którego należała władza w miejscu obrad, posłowie nie mogli obradować. W okresie bezkrólewia bowiem to on organizował całą elekcję, która trwała nieraz kilka tygodni, a także dbał w jej trakcie o porządek i spokój.
Każdy z elektorów przyjeżdżał ze swoją służbą (hajdukami), nawet z kuchmistrzami, z obfitością przeróżnych wiktuałów, napojów, wśród których były przednie wina, gorzałki doprawione ziołami, przygotowane specjalnie na tę okazję, poczęstunków bowiem wówczas było bez liku.
Fabryka Wódek, Likierów i Koniaków Bolesława Kasprowicza w Gnieźnie, chcąc uświetnić tradycję polskich elekcji, wśród produkowanych od końca XIX wieku 88 najwyższej klasy wyrobów alkoholowych miała likier korzenny o nazwie Elektorska, 40% vol. alkoholu. Założyciel firmy był nie tylko przemysłowcem i działaczem społecznym, ale tez wielkim patriotą. Wiele swoich wódek produkował w oparciu na starych, wypróbowanych recepturach polskich dworów i nadawał im staropolskie nazwy.
Trunki Bolesława Kasprowicza jeszcze przed I wojną światową rozpowszechniły się we wszystkich trzech zaborach i znalazły uznanie na rynkach europejskich, a nawet w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Brazylii. Firma miała swoje przedstawicielstwa w wielu miastach europejskich, a za swe wyroby otrzymała liczne prestiżowe nagrody, medale i dyplomy. Bolesław Kasprowicz został wysiedlony z Gniezna w 1939 roku, zmarł zaś w 1943 roku w Warszawie. Jego Wytwórnia, upaństwowiona w PRL, przejęta przez Poznańskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego, produkowała ten likier tylko do 1960 r.
Likier Elektorski 40% vol. alkoholu był zestawiany po wojnie ze spirytusu rektyfikowanego zwykłego, wody odmineralizowanej lub destylowanej, nalewu korzennego na skórki niedojrzałych gorzkich pomarańczy i suszone skórki słodkiej pomarańczy, cukier i karmel. Posiadał on barwę ciemnobrązową, zapach korzenno-pomarańczowy, smak łagodny, słodko-gorzkawy, też korzenno-pomarańczowy z przyjemną goryczką. Ekstrakt ogólny wynosił 280 g/l.
Niemiecka firma Distillery Hardenberg Wilthen AG w Norten Hardenberg reaktywowała w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia dawną gdańską wytwórnię Der Lachs i zaczęła w niej produkować Orginal Danziger Goldwasser, póxniej zaś wzorując się na elektorskiej Bolesława Kasprowicza, wypuściła na rynek Der Lachs Orginal Kürfursten Edelbitter Liqueur 38% vol. alkoholu. Marka ta, niestety, różni się cechami organoleptycznymi od polskiej Elektorskiej.
Zdzisław T. Nowicki
Co do informacji historycznych Pana Zdzisława należy podchodzić ostrożnie 🙂 Jak widać po etykietce polmosowskiej likier elektorski był także w produkcji w latach 70.
LINK do bloga kolegi Alembicusa z przepisem na likier elektorski 🙂
(2365)
Witam! Po pierwsze, widzę, że blog pięknie się rozwija – szczerze gratuluję!
Po drugie – naprawdę ciekawy artykuł (jak większość na blogu). Ja jednak źródeł likieru korzenno-ziołowgo sprzedawanego pod nazwą „Elektorskiej” szukałbym w inspiracji popularnymi w Niemczech likierami i wódkami typu Kurfürstlicher Magenbitter. W moim przekonaniu wódka Elektorska powstała z przetworzenia pod gust polski wspomnianych wódek niemieckich (Niemcy mają piękną tradycję wódek korzenno-ziołowych, jednak większość ich produktów, poprzez wysoką zawartość ekstraktów korzenno-ziołowych, jest raczej niestrawna dla Polaków). Współcześnie podobnym zapożyczeniem z przetworzeniem jest, skądinąd całkiem smaczna, Gnesnania Boonekamp.
Dziękuję za pochwały 🙂
Jak podaje w artykule Pan Nowicki Elektorską kojarzy z Kasprowiczem,
który rozpoczął działalność pod zaborem pruskim. Wcześniej pracował on u
Kantorowicza w Poznaniu, która to firma była firmą zasadniczo
niemiecką. Kasprowicz po rozpoczęciu działalności miał także duży zbyt
swoich trunków u ludności polskiej zamieszkującej ziemie we właściwych
Niemczech. Stąd przy elektorskiej na pewno czerpał wzorce z trunków
typowo niemieckich jak Pan podaje – Kurfürstlicher Magenbitter, którym nadawał polskie nazwy. Gnesnania
Boonekamp ma podobny rodowód – planuję o niej jeden z najbliższych
wpisów – jak tylko wynajdę etykietkę z Gnesnanii z lat 50.
To prawda. Trzeba odwrócić kolejność i akcenty. Gdański likier to
zupełnie inna rzecz niż produkt Kasprowicza. A jeśli już, to Kasprowicz
wykorzystał markę likieru Kurfuersten. Poza tym w ujęciu historycznym
elektor kojarzy się przede wszystkim z Rzeszą Niemiecką, gdzie książęta i
biskupi elektorzy byli przez wiele wieków umiejscowieni w sposobie
sprawowania polityki wewnątrz Rzeszy. Nawet polska wikipedia podaje
stosowanie terminu elektor do:
1. do 7 elektorów Rzeszy Niemieckiej, którzy od 1356 do 1806 mieli prawo wybierać cesarza rzymskiego i króla Niemiec
2. do członków amerykańskiego Kolegium Elektorskiego, 538 elektorów delegowanych zgodnie z liczbą kongresmenów, którzy wybierają prezydenta USA
3. w wyborach do Senatów akademickich
4. dla określenia kardynała mającego prawo do głosowania w konklawe
Reasumując:
Kasprowicz był mistrzem marketingu i jednocześnie wielkim patriotą, ale
w tym wypadku skorzystał z dobrego niemieckiego wzorca tworząc swoją
recepturę trunku. Oczywiście wyrób Kasprowicza musiał mieć polską nazwę.
Fajnie 🙂