Witam,
Dzisiaj dokończenie artykułu o koniaku (CZĘŚĆ 1) autorstwa Tadeusza Kura
TAJEMNICA GWIAZDEK NA BUTELCE
Gwiazdki i V.S.O.P.
Zgodnie z surowymi przepisami ustaw francuskich, koniak (czyli trunek z Cognac) może być wprowadzony do handlu co najmniej po trzech latach leżakowania. Granica górna nie jest oznaczona, spotyka się więc mieszanki, do których użyto również koniaków 100-letnich. Trzy gwiazdki na koniaku nie są więc potrzebne, ale są dodatkową gwarancją, iż w mieszance nie ma koniaku młodszego niż trzyletniego. Koniaki markowe mają średnią wieku mieszanki zazwyczaj w granicach siedmiu-ośmiu lat. Pięć gwiazdek – to oświadczenie firmy, iż najmłodsza część mieszanki ma pięć lat leżakowania.
V.O. – to Very Old, czyli Prawdziwie Stary.
V.S.O.P. – to Very Superior Old Pale, czyli Prawdziwie Najwyższa Stara Granica (koniaków w mieszance).
W tej kategorii najmłodszy koniak w mieszance powinien mieć co najmniej 5 lat. Średnia wieku mieszanki mieści się w granicach 12-20 lat.
Dodać tu trzeba, że określenie „mieszanka” nie tylko, że nie uwłacza koniakowi, ale wręcz przeciwnie stanowi o jego jakości. Światowej sławy firma „Hennessy” reklamuje się, że do produkcji jej koniaku V.S.O.P. – Fine Champagne trzeba zestawić mieszankę z 30 różnych gatunków i roczników: wszystkie z Grande Champagne i Fine Champagne.
Na gwiazdkach i symbolu V.S.O.P. sprawa się jednak nie kończy, ponieważ mamy na rynku jeszcze gatunki najwyższe (qualites supèrieures) sprzedawane jako „Napoleon”, „Vieille Reserve” (Stara Rezerwa), „Cordon Bleu” (Niebieska Wstęga) i „Cordon d’Argent” (Srebrna Wstęga) oraz „X.O.” (Extra Old, czyli Extra Stary). Przy tych wszystkich oznaczeniach najmłodszy koniak powinien mieć 6 lat, a średni wiek od 50 do 60 lat.
Zasada: im więcej w mieszance koniaków starych, tym trunek szlachetniejszy i droższy.
Najazd Napoleonów
To wszystko, co napisaliśmy powyżej odnosi się do firm renomowanych i solidnych, a zarazem do tego, jak powinno być. Jeżeli chodzi o koniaki, czyli „winiaki” z małego rejonu Cognac i otaczających go niewielkich departamentów Charente Maritime, to odpowiedzialność za ich sławę i jakość przyjmuje wspomniany instytut BNIC, który uzyskał zresztą prawne zastrzeżenie nazwy „koniak” wyłącznie dla winiaków z Charente.
To właśnie stało się przyczyną namnożenia się tak we Francji, jak i w całym świecie wytwórni przepalanek z wina, które swoje produkty sprzedają jako „brandy”. Wytwórnie francuskie dla lepszej reklamy eksponują oczywiście kraj pochodzenia, a więc do nazw firm dodają „French Brandy”. Wiele z tych firm naśladuje graficznie renomowane etykiety lub nawet używa nazw zbliżonych fonetyką do oryginalnych francuskich, jak na przykład „Marteau” lub „Martineau”, co może współbrzmieć jak „Martell”. Inne sięgają bez żenady szczególnie po symbol „Napoleon”, jako że nikt nie może uzyskać prawa wyłączności na nazwisko historyczne. Tak więc nazwy „Napoleon” używają zarówno niektóre wytwórnie autentycznych koniaków (nie tylko Curvoisier, który począł używać jej pierwszy), jak i liczne wytwórnie „brandy”, upatrując w tym sposób na prezentowanie swego produktu jako nieomal tak dobrego, jak jedyne w swoim rodzaju dzięki specyficznej glebie i klimatowi trunki z winogron z Charente. Nie dawajmy się zatem okpiwać trójgraniastym kapeluszom na etykiecie i nazwą „Napoleon”. Przede wszystkim decydująca jest nazwa „Cognac”, a następnie marka, wśród których tak zwanych „wielkich” nie jest wcale wiele. We francuskim „Syndykacie Eksporterów Koniaków” reprezentowanych jest wszak zaledwie 11 wytwórni, które jednak mają w swym ręku 60 procent eksportu tego arystokraty napojów alkoholowych. Syndykat ten zabiega aktualnie o ustawę zabraniającą eksportu koniaku w beczkach, aby w ten sposób uniemożliwić fałszowanie autentycznych koniaków z Cognac. Prezesem syndykatu eksporterów jest René Firino Martell, największy producent koniaków (9,5 procent ogólnej produkcji – ponad 10 milionów butelek). Ostatnio ta firma wypuściła na rynek koniak pod nazwą „Cordon Noir Napoleon” (Czarna wstęga Napoleon). Jest to mieszanka wyłącznie z bardzo starych koniaków.
Do wielkich Marek zalicza się następnie Courvoisier. Założyciel firmy Emanuel, dostarczał koniaki na dwór Napoleona I. Ten koniak wyłącznie miał pić Napoleon III i dlatego tak wielkie jego zapasy wpadły w ręce Niemców jako łup po klęsce pod Sedanem. W 1964 roku firma Courvoisier została przejęta przez największego fabrykanta wódek na świecie – Hiram Walker Gooderham and Worts Ltd z Kanady. Firma Courvoisier wprowadziła jako pierwsza nazwę „Napoleon” dla określenie swego najlepszego produktu. Kiedy producenci zaczęli używa tej nazwy powszechnie, Courvoisier począł pisać na swych etykietach „The Brandy of Napoleon” (Brandy Napoleona) i to określenie jest już prawnie chronione.
Z innych wielkich Marek należy wymienić jeszcze: Bisquit-Dobouche z grupy światowej sławy producenta wódek gatunkowych i likierów Pernoda. Bisquit na liście sprzedaży koniaków znajduje się na czwartym miejscu we Francji.
Firmą o wielkiej sławie światowej jest również Hennessy. Ta firma wprowadziła jako pierwsza oznaczenie koniaków gwiazdkami. Od 1971 roku stowarzyszona jest z największa francuską wytwórnią win szampańskich Moët et Chandon i fabryką perfum Christiana Diora. Hennessy posiada największe ze wszystkich firm zapasy koniaków (na milionów butelek), co pozwala mu tak swobodnie komponować mieszanki ze starych roczników. Jego koniaki robione są wyłącznie na winach z Grand Champagne i Petite Champagne.
Nie można również nie wspomnieć o Remy Martin.
I to jest ścisła czołówka.
Doskonałość koniaku poznajemy zaś okiem (bursztynowy kolor), nosem (zapach, czyli „bouquet”) i przede wszystkim językiem ów specyficzny smak, czyli „corps” i owa niezwykła dla napoju alkoholowego łagodność, czyli „souplesse”, no i to, co właściwe jest tylko wielkim koniakom, a więc „longurre”, a czego jednym słowem określić po polsku się nie da. Chodzi o to, że prawdziwie dobry koniak, nawet po skosztowaniu odrobiny, czuje się bardzo długo na koniuszku języka, a zapach w opróżnionym kieliszku pozostaje do drugiego dnia.
Posłowie
Encyklopedię koniakową uważałem za stosowną ułożyć właśnie na skutek inwazji do naszych sklepów winiaków francuskich o mało komu znanych nazwach, ale zazwyczaj z dumnym tytułem „Napoleon”. Na etykietach widnieje wprawdzie słówko „France” jako wskazanie kraju produkcji, ale ponieważ w naszych sklepach są już soki grapefruitowe, gdzie na puszce jest wszystko w kilku językach oprócz nazwiska producenta i ze wskazaniem jedynie „Foreign Produce”, czyli „Produkt Zagraniczny” – uznałem za pożyteczne poinformować naszych coraz lepiej zarabiających i coraz bardziej wymagających współobywateli, jaka jest różnica pomiędzy winiakiem (Brandy) a koniakiem (Cognac).
Wszystkim na zdrowie, a „Agrosowi” do sztambucha: Niech za nasze (przepijane) pieniądze chociaż nam mówi, co pijemy.
Tadeusz Kur
(13990)
Oznaczenie XO od roku 2016 wskazuje ze zawartość ma co najmniej 10 lub więcej lat