Witam
Czas opisać pokrótce wrażenia z degustacji Wódek Raciborskich. Wpis podzieliłem na dwie części w pierwszej będą likiery a w drugiej wódki.
Wódki Raciborskie degustowałem, w tym samym dniu po zakupie u kolegi @zbycha-DG, z którym razem wybraliśmy się do Raciborza do sklepu firmowego producenta. Piłem jest także razem z @trzy_czwarte_litra oraz na bieżąco popijam je sobie z żoną Kasią 🙂 Będąc na zakupach kupowałem także po kilka sztuk także dla kolegów @trzy_czwarte_litra i Grzegorza, stąd też nie wszystkie buteleczki są moje. Kilka otworzyłem już u Zbyszka – co jest widoczne na zdjęciach.
Zapach aroniowy bardzo słaby, bardziej czuć alkohol. W smaku czuć aronię ale umiarkowanie, jest trochę cierpka ale bez przesady, dosyć słodka. tzy_czwarte_litra poczuł landrynki po czym nalał mi swojej „przepysznej aronióweczki”, która smak miała dużo lepszy ale zapach słaby oraz nalewki aroniowej skądś tam, która miała świetny zapach ale smakowała słabo. Ideałem byłoby połączenie tych dwóch ostatnich 🙂 Aronia z Raciborza Kasi smakuje.
Likier Raciborski Cytryna z Miodem, 35%
Likier Raciborski Cytryna z Miodem, został już nagrodzony godłem „Doceń polskie” o czym informuje naklejka umieszczona z boku butelki. Moja butelka wciąż jest zamknięta, gdyż czeka na test cytrynówek, ale razem ze trzy_czwarte_litra otworzyliśmy butelkę Grzegorza, który nie mógł z nami degustować, gdyż uczestniczył w Zlocie kolekcjonerów miniaturek alkoholi w Wilnie 🙂 Zapach – o dziwo pachnie cytryną! Słodko-kwaśna. Ostatnio pijamy też wódkę Kröl Lemon-Raspberry, która jest na ukończeniu w jednym z warszawskich sklepów w promocyjnej cenie 45 zł (nastąpiła obniżka z 62 zł) za uwaga 0,75 litra – bo jest to butelka na rynek USA. Za cholerę nie wiemy kto ją u nas robi ale tak jak w niej nie czujemy maliny – tak w raciborskiej nie poczuliśmy z trzy_czwarte_litra miodu. Zbych za to czuje. W smaku trzy_czwarte_litra miał „uczucie gorzkości albedo na wargach”. Do cytrynówki jeszcze wrócę, ale jest dobrze – w klasie cytrynówki z Polmosu Siedlce.
Kokos to jedyny likier na bazie mleka jaki został zakupiony. W produkcji są jeszcze czekolada i kawa. Co ciekawe kupiłem dwie butelki dla mnie i dla Grzegorza. Ślepy traf wskazał, że moja jest z partii z 14.11.2013 a Grzegorza jak widać z partii z 19.03.2014 r. Piłem oba i różnica w jakości jest znaczna. Mój stary w zapachu i smaku wyraźnie zjełczał i stał się trochę kwaskowaty za to Grzegorza był świetny, świeży i rześki – czysty kokosek, w zapachu jak stwierdził trzy_czwarte_litra także mleko UHT. Nie wiem czy do mojego użyto słabych kokosów, czy jak sądzę czas zdziałał swoje. W każdym bądź razie jak brać to z jak najnowszej partii.
Malinę piłem już u Zbyszka, potem zawiozłem do trzy_czwarte_litra i trochę jej zostało to zostawiłem jeszcze dla Grzegorza. Malina jest żywym dowodem na to że Wódki Raciborskie są produkowane z owoców i niefiltrowane – sama natura, bo w butelce pływała muszka owocówka. Bywa. Osad jest spory. W zapachu zupełnie nie czuć alkoholu tylko malinę. Sam likier smakował, nie było w smaku wątpliwości, że to malina, albo malinowy kompocik. Dobry.
Likier orzechowy piłem z trzy_czwarte_litra razem z Wódką orzechową i Butorem Orzech (o czym w następnej części). W każdym bądź razie z orzechowych produktów Wódek Raciborskich najlepszy. Za orzechówkami wytrawnymi nie przepadam, za to słodkie lubię (i lubię Orzechówkę z Nisskoshera). Ten też lubię i polecam – jest orzechowy zdecydowanie.
W Pigwie podobnie jak w Malinówce spory osad, który barwę burzy ale w sumie mi nie przeszkadza. Przed użyciem wstrząsam. W zapachu jest pigwa a w smaku jest dużo pigwy. Sam robiłem w tym roku nalewkę pigwową i w Raciborskiej jest zdecydowanie pigwa dużo bardziej wyczówalna. Jakbym sobie miał wyobrazić jak smakuje jakiś alkohol z pigwą to raciborska w pełni oddaje moje wyobrażenia tego smaku. Jest pigwa, słodycz jak dla mnie w sam raz – lux.
W tej butelce był jeszcze z centymetr zawartości, ale się przykleił do zakrętki. To wygląda trochę jak zmiksowany z wodą dżem. Bardzo gęste. Przez tą gęstość alkohol jest dużo bardziej wyczuwalny niż w innych likierach z Raciborza. Zapach mocno alkoholowy śliwkowy. Smakuje to jak rozrobiony alkoholem przecier śliwkowy, czuć alkohol. Mam mieszane uczucia, da się pić – alę tą gęstość należy jednak potraktować jako wadę.
W Żurawinie w przeciwieństwie do innych likierów osad nie opada ale tworzy szaro-bury kożuch. Zapach zakładam, że żurawinowy (nie mam porównania) ale niespecjalny. W smaku odbieram go jakbym sobie rozpuścił stare, czerwone landrynki w alkoholu. Tak nie bardzo mi smakuje tylko też do końca nie wiem czy to likier taki czy nie lubię żurawiny?
Likier Wiśniowy Raciborski, 40%
Po teście wiśniówek wziąłem sobie likier wiśniowy z Wódek Raciborskich o największej mocy 40%. Już za moc powinni dostać medal, ba cała reszta polskich producentów robi nas w ch…. konia obniżając stale moc sowich wyrobów. Ma to podobno związek z tym, że rentowność w alkoholach wskutek wysokich podatków jest niska, a od niższej mocy są niższe podatki i wzrasta rentowność. Jakiś czas temu ze 2-3 lata temu amerykański producent whisky Maker’s Mark chciał obniżyć moc swojej podstawowej whisky z czerwonym woskiem z 45% do 43% lub 40% ale podniósł się raban konsumentów i się z tego wycofali. U nas za to stale obniżają moc wiśniówek i nie tylko i wszyscy to mają w dupie… Ja nie mam. Po pierwsze do Zbycha wziąłem też Gold Cherry z Dębowej o mocy 30% w której smaku jest więcej czereśni niż wiśni. Racibórz dużo lepszy. W zapachu pamiętam niezbyt wiśniowa ale już w smaku wisienka jak znalazł, taka domowa, choć trochę jakby nieprzegryziona. Pamiętam jeszcze, że że ta moc 40% była bardzo przyjemna, odczuwalna, ale jako przyjemne zdrętwienie języka i podniebienia a nie nieprzyjemny alkohol. Wiśniówki pójdą do kolejnych zakupów.
Najdroższy likier produkowany przez Wódki Raciborskie w cenie 32 zł za 200 ml. Jest to edycja limitowana w ładniejszej buteleczce zamykanej korkiem. Nie piłem. Zbych ją ma – jak otworzy i skosztuje to napisze jak smakowała 🙂
Wyprodukowany na licencji Herbarium Św. Franciszka w Katowicach Panewnikach. Piłem u Zbycha bo sam nie mam. Pani w sklepie porównywała do Jägermeister’a, smak pamiętam, że nie był zły, przyjemny ale do oceny za mało pamiętam, więc z przekonaniem jej nie zrobię.
PODSUMOWANIE
Wódki Raciborskie lubię i cenię. Jakość do ceny jest bardzo dobra. Używają bardzo dobrego spirytusu i to czuć. Ich produkty są lepsze niż zdecydowana większość tego co można dostać w sklepach. Są różne niedociągnięcia, ale zauważmy, że te dobra robi 6 osób. Z powyższych następnym razem kupię sobie w półlitrówkach pigwę, orzecha, cytrynę i wiśnię lub malinę. Kokos świeży nie jest zły, ale może czekolada lub kawa będą bezpieczniejsze. Aronia czy żurawina – to są trudne owoce, jakoś mnie nie urzekły. Śliwka – wolę coś innego. Mam nadzieję tylko, że będą rozszerzać dystrybucję, bo w tych cenach produkty Wódek Raciborskich to hit.
W kolejnej części czas na wódki – nie będzie tak dobrze jak w likierach, ale też w wódkach zdaje się będzie ich najlepszy produkt 🙂
Mam nadzieję ze koledzy, którzy mieli okazję do zapoznania się z raciborskimi wyrobami także wypowiedzą się w temacie w komentarzach.
(2553)
Leave a Reply