Images tagged "landscape"
spirits.com.pl
Strona Łukasza Gołębiewskiego
Blog o whisky zinnejbeczki.com
Blog o whisky stanowski.it
Blog o serbskiej śliwowicy
Blog Alembicus
Blog Blisko Tokaju
Blog Alkoteka
Blog Pracownia nalewek
Blog zbieracza staroci
Blog Winne Tradycje
Forum Best of Whisky
Forum C2H5OH
Forum Alkohole-Domowe
Forum Domowych Winiarzy
Forum brzytwa.org
Forum Cigar Aficjonado
Wersja starsza ale szybsza
Wersja nowsza ale też dłuższa
SUPER KOLEKCJA Czajkus.
Nie wiedziałem, że jest tyle węgierskich małpek i takich starych. Kiedy będzie filmik?
Dzięki, filmik będzie jutro 🙂
Na jakiej zasadzie to działa? Sami je robicie, tak? Mógłbyś w przyszłości napisać jakiś artykuł o tym jak powstają takie miniaturki (niepochodzące od producentów)?
Jak będę opisywał buteleczki Boggy Set i Starkę Pięćdziesięcioletnią, które robiłem to będzie tam opisane powstawanie miniaturek
Czesław Słania faktucznie był wielkim fanem boksu i winietek z wizerunkami mistrzów boksu wyrytował w sumie 23 sztuki, a ostatnia prezentuje mistrza z 1964 roku Cassiusa Claya.
Ciekawostką przy winietce prezentującej Johna L. Sullivana jest to, że za wzór zaciśniętych pięści boksera posłużyły dłonie samego autora tj. Czesława Słani.
Pozdrawiam
Zbyszek – zbych-DG
Dzięki Zbyszku za komentarz!
A czy Czesław Słania zrobił jakikolwiek znaczek choćby luźno nawiązujący do alkoholu?
też bym chętnie sobie trzasnął karafkę ale praca ważniejsza 🙂
Nie wiedziałem, że woda kolońska była na Wschodzie konsumowana w tak wielkich ilościach. Sądziłem raczej, że to za CCCP miejskie i wiejskie żuliki raczyły się tą perfumą. A tu widać zacna i nobliwa tradycja popijania „odekolonów” 😉
W sumie potwierdza to pierwsza ilustracja w google grafice, jaka wyświetla się po wpisaniu „odekolon” (od Eau de Cologne – woda z Kolonii) 😉
Genialne te plakaty. Szkoda, że nie masz więcej
Można jeszcze wygooglać „Wódka przyczyną nędzy” i „Bimber przyczyną ślepoty”, ale pierwszy nie wiem czy jest przedwojenny, a drugi na pewno. Poza tym wolę jednak plakaty reklamowe – pewnie też kiedyś zamieszczę 🙂
Frambłaz, czyli likier truskawkowy, firma znana Paul Devoille.
Tak trochę zgaduję, ale leśne gorzelnię zaczęły zapewne powstawać po wprowadzeniu monopolu.
To zdjęcie tytułowe jest stylizowane tylko na stare.
Na „kresach wschodnich” od 1896 i Kongresówce od 1898 monopol wprowadzili już zasadniczo Rosjanie (jutro będzie o tym wpis). Myślę, że po lasach i bagnach ludność zawsze pędziła, ale wykrywalność była słaba, bo lesie wpaść na gorzelnię to trzeba się postarać. W II RP częściej gazety donosiły o wykryciach w domostwach.
Oczywiście na szybko i się walnąłem. Framboise to malina, a fraise to truskawka.
Dałem link do tego wpisu na fanpagu Jack Daniel’s Polska ale go szybko skasowali
Bardzo fajny artykuł, ale bardzo poszarpany, jeśli mogę to tak określić
Dzięki za konstruktywną uwagę. Postaram się robić wpisy i pisać bardziej składnie.
Firma Vaucher mieściła się we Fleurier (kanton Neuchatel) i produkowała zegarki (wg Almanachu handlowego z 1846 roku), słynna producentka absyntu miała na imię Charlotte Vaucher*. Skądinąd wiem, że były dyrektor generalny firmy Tissot również produkował absynt (prawdopodobnie już po zakazie). Określenie absyntu w tych czasach to przeważnie „essence d’absinthe” albo „extrait d’absinthe”. Zanim pojawiła się woda, jako rozcieńczalnik ;), absynt rozcieńczano właśnie białym winem, więc to ma ręce i nogi. Warto byłoby znaleźć więcej o rzeczonym Ludwiku; niestety moje archiwa milczą.
*niemniej jednak, wiele osób nosiło podobne nazwiska w Szwajcarii, popularne były właśnie Vaucher, Petitpierre, taki odpowiednik Kowalskiego czy Nowaka, więc ten trop może być mylący.
Bardzo ciekawy artykuł o ciekawym miejscu, nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. Wiadomo, ze absynt odgrywała w historii i w literaturze dużą rolę, zwłaszcza w czasach Młodej Polski. Z pewnością powstało wiele podobnych do opisanego miejsc, może ktoś kiedyś znajdzie jakieś informacje na ten temat. Pozdrawiam/
Ahoj!
Jest napis „2 comments”, ale nijak nie widzę tego drugiego 😉
Odnośnie wody brzozowej znalazłem fajną starą reklamę 🙂
http://starereklamy.blox.pl/resource/1914_woda_brzozowa.jpg
Czasami, nie wiem dlaczego, linki we wpisie są traktowane jako komentarz? Fajna reklama
Witam.
Bardzo dobry wpis. Ciekawią mnie te „Koniaki Kaukazkie”. Buteleczki Babcisa do pozazdroszczenia. Generalnie idziesz w dobrym kierunku, zaglądam tu codziennie. Jest co poczytać. Szkoda, że niewiele osób interesuje się tą tematykę i docenia Twoją pracę. Trzymam kciuki za Twoje publikacje 🙂
Pozdrawiam
Grzegorz
Dziękuję za pochwałę, działa motywująco 🙂
Jednym z moich celów jest także pokazanie, że mamy bogatą tradycję w wytwarzaniu alkoholi, o której niestety skutkiem różnych czynników tak niewiele wiadomo. Myślę, że poprzez takie inicjatywy jak mój blog grono zainteresowanych tą tematyka będzie się rozszerzać.
Czytam Twojego bloga od początku jego powstania.
Historia polskich alkoholi jest w sieci nader uboga, stąd też zaistnienie takiej pozycji tematycznej jak Twój blog jest dla osób interesujących się tą tematyką nader pożądana. Twoje żmudne poszukiwania , dociekliwość oraz duża wiedza tematyczna jest nieoceniona i od czasu jak na poważnie zainteresowałem się kolekcjonowaniem miniaturek alkoholi, to z Twoich zasobów historycznych i doświadczenia w temacie czerpię wiele ciekawostek, które pozwalają mi na szersze spojrzenie na przemysł gorzelniczy w Polsce.
Gratuluję i życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu bloga i wielu nowych czytelników.
Świetną robotę tutaj robisz. Oby tak dalej.
Co do poziomu zaangażowania to myślę, że niebawem trend się zmieni i firmy zauważą marketingowy potencjał krajowych trunków z historią.
My również nie jesteśmy bez winny. Zapytaj 10 znajomych, jaką wódkę uznają za najlepszą? Większość pewnie wspomni o Absolucie i Finlandii.
Krośnieńska Winnica – Jan z Kijan – 1614 r.
„…. A jeszcze foremniejszą powiem historyą,
Że Polacy nad Wegrami lepsze wina piją.
Kiedy Węgrzy zasiędą, to trzymają z flaszą,
A naszy zaraz na stół wyszrzotują z fasą.
Taką mamy winnicę i z takim dostatkiem,
Jeszcze cudze narody poimy ostatkiem!
Bo żadna prowincya i żadna kraina
Nie może nad krośnieńskie mieć lepszego wina….”
Dzięki Łukaszu za wizytę i miły jej opis.
Co do włosków ze skórki brzoskwiniowej, to miały one się pojawić w gardle a nie jak pisze Łukasz „na języku” 🙂 Pomijając te techniczne rozbieżności stwierdzić należy, że wódeczka była bardzo smaczna.
Wytoczyłem dziś parę nalewek i właśnie koniak Martell, towarzystwo stwierdziło, że Martell się niestety do nich nie umywa. Sic transit gloria mundi.
No tak, nie dziwię się – a z czym konkretnie Martell przegrał?
^^ pewnie swoją wytrawnością…
sporo w tym wpisie informacji o koniaku… ale o samym Martell’u niewiele ( temat sugeruje coś innego). Najbardziej zaintrygowała mnie jednak etykieta o ” najszlachetniejszych winach”, w domyśle- największych „kwasach”. Widać w tamtych czasach marketing miał się równie dobrze co dziś…
Witam,
Zainstalowałem nowy system komentarzy – zachęcam zatem do komentowania 🙂
z ciekawości, czymże ta goryczka ?
Naprawdę pozazdrościć takiej kolekcji. Ciekawi mnie bardzo jak teraz smakują. Abstrakcja. Bardzo miło się czyta tak pomijając temat 😉
Gratuluję setnego wpisu i ogromnej sumienności w prowadzeniu bloga oraz determnacji w pozyskiwaniu coraz to ciekawszych infermacji historycznych o szeroko rozumianej tematyce związanej z alkoholem. O wartości merytorycznej nie będę pisał, bo to że jest świetny jest oczywiste.
Życzę wytrwałości i dalszych ciekawych wpisów.
Tak trzymaj.
Dzięki Zbychu, staram się by było ciekawie i blog się rozwijał
Faktycznie, Smirnoff de Czar No 63 to jedna z najładniejszych miniaturek wódki jakie mam w swojej kolekcji. Ma niepowtarzalny, ciekawy kształt i w rzeczywistości wygląda o niebo lepiej niż na fotografii. Swoją kupiłem swego czasu od kolegi Szalonego4 i stoi w pierwszym rzędzie w mojej witrynie jako jeden z najładniejszych egzemplarzy w kolekcji.
http://www.pps.waw.pl/5,29,31_historia_polskiej_wodki.html
🙂
dzięki za ciekawe i przydatne informacje. a jaka jest różnica w cenie tych Wiśniówek?
O cenie można mówić w przypadku sklepowych. W Alti za 0,5 l. Soplica Wiśniowa 20,80, Polska Wiśniowa 20,40, Polonaise, Bielska i Lubelska 17-18 zł i Wiśnia z pestką były po 9,2 zł 🙂 Pozostałe sklepowe w podobnych cenach od 17-21 zł. Barmańska kosztuje też jakieś 9 zł.
Cześć.
Test bardzo ciekawy. Soplica i Sadówka bardzo dobre jak na kupne, ale że Soplica wyżej od Waszych Wiśniówek to już pełne zaskoczenie.
W kolejce mamy test Goldwasserów, nie zapomnij 🙂
Cieszę się, że zdecydowałeś się na test w ciemno.
Pozdrawiam
Grzegorz
Soplica wygrała, ale to nie było jeszcze nasze ostatnie słowo 🙂 za rok będzie rewanż a i Twoja wiśniówka może stanąć w szranki! Goldwassery w lutym, trzeba będzie się zastanowić czy nam jeszcze czegoś z nich nie brakuje.
To nieładnie tak publicznie ujawniać moje słabości! 🙂
Pierwsze wydanie Polskiej Normy o numerze A-79531 – „ Wyroby spirytusowe czyste – Wspólne wymagania i badania” pochodzi najprawdopodobniej z roku 1961. Aktualizacja o numerze PN-71/A-79531 która jest przywołana na etykietach wódki Stołowa pochodzi z roku 1971 (71 w numerze normy oznacza właśnie rok), a na etykiecie w kolorze niebieskim jest nawet przywołana tzw. Branżowa Norma (BN-71/A-79531), która tak naprawdę była zapewne spójna z Polską Normą (PN) ponieważ ma ten sam numer co PN. Należy zatem przyjąć, że produkcję Stołowej rozpoczęto zatem w 1971 roku lub po roku 1971.
Jeżeli się mylę, to proszę o sprostowanie.
To tak gwoli odpowiedzi na Twój pytajnik.
Dzięki, czyli prawdopodobnie te pierwsze etykietki pochodziłyby z lat 1971-72 w tym podwyżka, no ale dobrze wiedzieć. Dużo mam skanów z tego okresu wódki czystej to kiedyś porównam po cenach – bo te zapewne zbytnio od siebie nie odbiegały. Zobaczymy może kiedyś trafimy na stołową z wcześniejszą normą? Wcześniejsze normy są w takim razie z lat 1961 i 1965
Nie jestem z Raciborza ale miałem okazję spróbować tych trunków i gorąco polecam
Serdeczne Noworoczne Pozdrowienia!
Bardzo to miłe, iż wydobył Pan ten artykuł z omszałych szponów Gutenberga i tak pomysłowo, na nowo, tak trafnie ożywił eksponatami. Dzięki za zamysł i solidność tej relacji oraz przejrzystość i artyzm ilustracji. Zajmuję się m. in. historią opakowalnictwa końca XIX-1 poł. XX w. na ziemiach polskich, w tym szklanego. I tu – jeżeli Pan pozwoli – propozycja na przyszłość. Jeżeli coś, co mam już napisane, nie będzie mogło doczekać się druku w pokonferencyjnych zbiorach, chętnie prześlę to Panu do tak sprawnego internetowego upowszechnienia. Tylko to już nie są popularnonaukowe ujęcia, jak w „Spotkaniach z Zabytkami”, lecz opracowania zaopatrzone w aparat badawczy. W „Spotkaniach z Zabytkami” przypisów nie było. Więc lepiej byłoby zachować przypisy, by uwiarygodnić historyczną refleksję, np. nad formami zamknięć butelek, fasonami oranżadówek, słoików na musztardę, czy nad zagadnieniem pojemności niegdysiejszych naczyń. To delikatna propozycja współpracy – co Pan na to?
Jeszcze raz dłoń ściskam, z Lublina,
Grzegorz
Witam!
Bardzo mi miło 🙂 cieszy mnie bardzo ten komentarz! Uważam Pana artykuł sprzed tych 24 lat za jeden z lepszych jakie znalazłem, no i jedyny o tej tematyce. Jakieś 2-3 lata temu gdzieś wygooglałem jakiś ślad i po artykuł udałem się do biblioteki ASP w Krakowie, gdzie go skserowałem i zrobiłem zdjęcia. W oryginalnym artykule też są zilustrowane butelki z opisami, ale na kserówce trudno są widoczne i ich nie zamieściłem.
Tego typu wiedza, o starych butelkach czy fabrykach jest niesamowicie specjalistyczna i trudno dostępna. Stąd też nie wiem ilu w ogóle jest zainteresowanych? Sam znam kilku.
Z przyjemnością zamieszczę inne Pana materiały 🙂 i jak będzie możliwość je zilustruję.
Niedawno widziałem taką 3-litrową „krowę”, ale sobie nie kupiłem, a w sumie trzeba było.
Swoją drogą niebywały refleks z tym komentarzem 🙂
Pozdrawiam noworocznie z Krakowa
Łukasz
Witam! Po pierwsze, widzę, że blog pięknie się rozwija – szczerze gratuluję!
Po drugie – naprawdę ciekawy artykuł (jak większość na blogu). Ja jednak źródeł likieru korzenno-ziołowgo sprzedawanego pod nazwą „Elektorskiej” szukałbym w inspiracji popularnymi w Niemczech likierami i wódkami typu Kurfürstlicher Magenbitter. W moim przekonaniu wódka Elektorska powstała z przetworzenia pod gust polski wspomnianych wódek niemieckich (Niemcy mają piękną tradycję wódek korzenno-ziołowych, jednak większość ich produktów, poprzez wysoką zawartość ekstraktów korzenno-ziołowych, jest raczej niestrawna dla Polaków). Współcześnie podobnym zapożyczeniem z przetworzeniem jest, skądinąd całkiem smaczna, Gnesnania Boonekamp.
Dziękuję za pochwały 🙂
Jak podaje w artykule Pan Nowicki Elektorską kojarzy z Kasprowiczem,
który rozpoczął działalność pod zaborem pruskim. Wcześniej pracował on u
Kantorowicza w Poznaniu, która to firma była firmą zasadniczo
niemiecką. Kasprowicz po rozpoczęciu działalności miał także duży zbyt
swoich trunków u ludności polskiej zamieszkującej ziemie we właściwych
Niemczech. Stąd przy elektorskiej na pewno czerpał wzorce z trunków
typowo niemieckich jak Pan podaje – Kurfürstlicher Magenbitter, którym nadawał polskie nazwy. Gnesnania
Boonekamp ma podobny rodowód – planuję o niej jeden z najbliższych
wpisów – jak tylko wynajdę etykietkę z Gnesnanii z lat 50.
To prawda. Trzeba odwrócić kolejność i akcenty. Gdański likier to
zupełnie inna rzecz niż produkt Kasprowicza. A jeśli już, to Kasprowicz
wykorzystał markę likieru Kurfuersten. Poza tym w ujęciu historycznym
elektor kojarzy się przede wszystkim z Rzeszą Niemiecką, gdzie książęta i
biskupi elektorzy byli przez wiele wieków umiejscowieni w sposobie
sprawowania polityki wewnątrz Rzeszy. Nawet polska wikipedia podaje
stosowanie terminu elektor do:
1. do 7 elektorów Rzeszy Niemieckiej, którzy od 1356 do 1806 mieli prawo wybierać cesarza rzymskiego i króla Niemiec
2. do członków amerykańskiego Kolegium Elektorskiego, 538 elektorów delegowanych zgodnie z liczbą kongresmenów, którzy wybierają prezydenta USA
3. w wyborach do Senatów akademickich
4. dla określenia kardynała mającego prawo do głosowania w konklawe
Reasumując:
Kasprowicz był mistrzem marketingu i jednocześnie wielkim patriotą, ale
w tym wypadku skorzystał z dobrego niemieckiego wzorca tworząc swoją
recepturę trunku. Oczywiście wyrób Kasprowicza musiał mieć polską nazwę.
Witam,
A ja mam pytanie do autora. Czy orientujesz się może, czy krupnik w powojennej Polsce był zawsze sprzedawany w kwadratowej butelce, czy może kiedyś butelka krupniku miała inny kształt?
Cześć,
Tak, był jeszcze Krupnik w kamionkowych dzbankach (z logo Monopolu Spirytusowego „MS” na denku) w latach 60 i może w 70? Kamionki te produkował chyba tylko Polmos Kraków. Poznań w latach 90 robił też miniaturki w okrągłych buteleczkach Warta. Innych poza kwadratowymi nie kojarzę.
z moich tajnych informacji wynika, że butelki są kupowane we Włoszech 🙂
Na Węgrzech są 22
rejony winiarskie
Właśnie wróciłem
z muzeum Unicum. Nie wiedziałem, że mają tam największą kolekcję miniaturek w
tej części Europy.
Zrobiła na mnie
wrażenie. Myślę, że by Ci się spodobała, jeśli jeszcze jej nie odwiedziłeś
Nie byłem, może kiedyś. Kolega Grzegorz był w zeszłym roku, wszystko obfotografował i obiecał przygotować relację z wizyty. Przycisnę go bo się opiernicza 🙂
widziałem też u nich miniaturki „kwadratowych” 0.5l
Miniaturki – masz na myśli 50 ml czy 100 ml? bo to jest istotne. Jak dzwoniłem do nich i się pytałem to cały czas mówili, że wprowadzą miniaturki do sprzedaży i cały czas jak się okazało przy końcu, mieli na myśli „setki”. Częsty błąd, bo dla kolekcjonerów setki to nie miniaturki – jak się powszechnie uważa. Duże ich butelki zwłaszcza te kwadratowe są na tą chwilę dla mnie za drogie, ale seteczki bym sobie mógł kupić i zdegustować, bo podejrzewam, że to ciekawe alkohole 🙂 Tomasz Miler dostał od nich z tego co kojarzę właśnie setki do degustacji, ale na jego blogu póki co chyba tego opisu nie ma?
Brawa za zdroworozsadkowe podejście do tematu!
Według mojej oceny Twoja relacja z wizyty w Browarze Perła jest jak najbardziej OK!
Osobiście lubię piwa Perły. W porównaniu do innych piw z browarów tzw. koncernowych ich piwa smakują mi najbardziej. Mnie szczególnie przypadł do gustu nowy Koźlak ale często też sięgam po Perłę chmielową i miodową, a moja żona od czasu do czasu (szczególnie latem) lubi się napić Radlera. Syn natomiast gustuje w Perle Export. Jak widać każdy w mojej rodzinie ma swoje gusta w tematach piwnych z Browaru Perła. Nie miałem jeszcze okazji napić się nowego Zwierzyńca, ale postaram się to nadrobić w najbliższym czasie (jak uda mi się go u mnie kupić).
Podoba mi się też dbałość Browaru Perła (to jeż moja subiektywna ocena birofila) o opakowania tj.: butelki w ładnym kształcie, ciekawe etykiety i staranne, bardzo ładne kapsle dedykowane do każdego swojego piwa – tu mają u mnie duży PLUS! Kapsel do Koźlaka jest jednym z najładniejszych jakie w ostatnim czasie pojawiły się na polskich piwach.
Miałeś okazję próbować włoskiego piwa Birrificio San Quirico? Ja niestety nie dałem rady dojechać, ale przy takiej ilości dobroci jak widzę ciężko byłoby spróbować wszystkiego…
Cześć, nie nie piłem tego piwa. Skupiłem się na słodkich winach i alkoholach mocnych. W sumie na przyszłość będę pamiętał o piwie jako przerywniku.
Ciekawy tekst. Czy można prosić o dokładniejszą informację na temat artykułu A. Gawrońskiego? Pozdrawiam.
Artykuł ukazał się 26.X.1938 r. w Jednodniówce wydanej z okazji Jubileuszu 60-lecia Stowarzyszenia Restauratorów na miasto Poznań i Powiat. W nagłówku jest jeszcze adnotacja „Z podróży do Węgier”. Kim był pan A. Gawroński nie wiem? Pozdrawiam.
Dziękuję.
Witam,
Potrzebuję pomocy:). Poszukuję wizerunków piwa – butelki i etykiety starego
piwa „TRYBUNALSKIEGO” z lat 80-90 z Lublina. Czy ktoś ze znawców może mi
pomóc:)? Czy ktoś spotkał się z takim piwem?
pozdrawiam,
k
świetny materiał, a kiedy oceny? Piłem wszystkie 🙂
Oceny są w kolejnym wpisie o wiśniówkach. I która Twoim zdaniem najlepsza?
mozna gdzieś kupić te mini?
W Polsce do tej pory miniaturki o poj. 50 ml nie były dostępne i chyba szybko nie będą, bo zapowiadali, że będą wprowadzali na polski rynek buteleczki o poj. 100 ml.
Piłem jak dotąd tylko single malt rye i się rozczarowałem, spodziewałem się czegoś bardziej aromatycznego, w stylu white doga. Jest to dobra wódka, ale za droga w stosunku do jej walorów.
cóż, Barmańska jest poza jakimikolwiek rankingami, ja jej w ogóle nie uwzgledniam w jakichkolwiek zestawieniach, bo to jest świństwo zupełne i wstyd coś takiego proponować. Poz. 2 i 3 niestety nie znam 🙂 Najlepszą wiśniówkę robił mój św. p. wujek, jest wiele bardzo dobrych nalewek – Krakowska, Noworolski, Staopolska etc. Moim zdaniem Cherry Cordial była dużo lepsza w latach PRL. Trochę szkoda, że obniża się moc wiśniówek do 32%, to za mało. No i jak dla mnie, to mocno przeceniliście Bielską. Pozdrawiam i na przyszłość wpraszam się na degustacje, zapraszam też do siebie.
No i pięknie – 150 wpisów na blogu w ciągu niespełna siedmiu
miesięcy to wynik imponujący! Tym bardziej, że wszystkie wpisy są bardzo „treściwe”
i z dużą ilością informacji, których trudno znaleźć przeciętnemu śmiertelnikowi
– widać z tego, że masz ogromne zacięcie do przeszukiwania archiwów w tematach
alkoholowych.
Wszystkie Twoje wpisy są merytorycznie świetne i do tego „okraszone”
takimi zdjęciami historycznych eksponatów, etykiet czy reklam, że z
przyjemnością się je czyta i czeka na kolejny wpis.
Ponieważ jak piszesz, materiałów na kolejne wpisy masz
jeszcze sporo, to jestem spokojny i pewny, że dalsza moja lektura Twojego bloga
będzie dla mnie nadal czystą przyjemnością.
Pozdrawiam i życzę nieustającego zapału do dalszej
działalności.
Dzięki Zbychu. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zaskoczę 🙂
Gratulacje !!! Na podstawie Twoich wpisów ktoś zapewne zrobi habilitację z historii polskiej wódki 🙂 Wypada coś wypić z tej okazji – otwieram JAB – MONOPOLOWĄ lekko schłodzoną :))
Dzięki 🙂 Bez Twoich zbiorów i pomocy, moja motywacja do robienia kolejnych wpisów byłaby dużo mniejsza, o ile w ogóle by była.
świetny materiał
Dzięki, mam materiały by w podobny sposób opisać jeszcze kilka warszawskich Dystylarni. Kiedyś je opiszę.
Jak mozna nabyc ta ksiazke?
Książeczka kosztuje 33 zł + koszt przesyłki, zostało mi może jeszcze z 10 sztuk. Jak jesteś zainteresowany to napisz? Wyślę ci numer konta i jak wpłacisz kwotę i podasz adres do wysyłki to ci wyślę. Pozdrawiam.
perła.. ah kiedyś niezła dobra, ale jak was przejął Unibrew robicie takie sczczyny ze nawet Tarta smakuje lepiej… dajcie spokój z robieniem piwa takiej jakości.. a raczej napoju piwopodobnego bo żal…
To w równym stopniu cały asortyment Perły ci nie smakuje? Czy któreś konkretnie?
Po co Ci oranżeria? Niedojrzałe pomarańcze są do kupienia, większy problem może być z esencją arakową-trzeba raczej taką zrobić, przepis gdzieś widziałem
Ja nie kojarzę, albo nie zwracałem uwagi. A te śliwki francuskie – jak myślisz to chodzi o zwykłe śliwki czy jakieś suszone?
śliwki małe, słodkie, rosnące w południowo-zachodniej Francji
Dziękuje ci kolego za to co robisz, pozdrawiam magas37
Dziękuję i pozdrawiam Cię kolego mój megasie37 🙂
Ja posiadam Butelkę Smirnoff 300cl – opisana po rosyjsku i angielsku na odwrocie napis „for export sale only” – ciekaw jestem ile jest warta
wachu1988@live.com
Tego typu butelki są tyle warte ile zapłaci kupujący, a że rynek na nie praktycznie nie istnieje więc warta jest tyle ile warty jest 3 litrowy Smirnoff
Bardzo ciekawy artykuł!
pozdrawiamy i zapraszamy do rejowca po beczki dębowe
Pochodzę z tamtych stroni zawsze słyszałem o miejscowości Drozdowo a nie Drozdów:)
Bardzo ciekawe. Będę w Rumunii w tym roku, mam nadzieję że gdzieś tę brahę dostanę.
mam pytanie, czy pamiętacie datę tego Komesa?
Dzięki za miłą wycieczkę i odkrycie ciekawego producenta
spirytualiów.
Generalnie wszystkie ich produkty – przynajmniej te, których
dotychczas spróbowałem tj.: Wódka raciborska złota, Likiery raciborskie: malina,
aronia i pigwa, Balsam panewnicki, Przepalanka raciborska – oceniam bardzo
pozytywnie. Czeka kilka kolejnych, których spróbuję w najbliższym czasie.
Już dziś żałuję, że nie kupiłem większej ilości Przepalanki
raciborskiej, ale myślę, że to nie była nasza jedyna wyprawa do Raciborza.
Czekam na Wasze opinie po degustacji napitków, ale z góry
zakładam, że będą pozytywne.
fajny materiał
Jak patrze na to zdjęcie w nagłówku Twojego wpisu, to aż łza się w oku kreci za minionymi latami. Powtarzając za Perfectem – „Alpagi łyk i dyskusje po świt…” – i nie to, że byłem jakimś fanem Alpagi czy innych win importowanych (fraza „wino importowane bynajmniej” to chyba z filmu „Kochaj albo rzuć”) ale w tamtych latach to był swego rodzaju szpan, a i po części konieczność, bo w Kawiarni „Kolorowa” w moim mieście, gdzie najczęściej przesiadywaliśmy popołudniami tocząc rozmowy i akurat byliśmy „przy forsie” było jedynym winem możliwym do zamówienia. Jak nie było forsy, to żeby móc tam siedzieć zamawiało się herbatę – była najtańsza.
Ach te młodzieńcze czasy – to se (niestety) ne wrati ale smak Alpagi pozostał.
Czyli na tym zdjęciu są butelki wina marki Alpaga?
Właśnie na ALPAGĘ mi one wyglądają.
Po przejrzeniu jeszcze raz zdjęcia umieszczonego w nagłówku Twojego wpisu i Twojej sugestii, dochodzę do wniosku, że jest tam wino ALPINI a nie ALPAGA.
Pomyłka moja jest oczywista, bo przecież ALPAGA była winem owocowym, a te rozlewane przez np. AGROS ze składów w Centralnych Piwnicach Win Importowanych były winami gronowymi.
Nie zmienia to jednak faktu, że Alpaga pozostaje w mojej pamięci jako jedno z win nazwijmy to „szeroko dostępnych”, a dziś uważanego wręcz za „kultowe”, które się konsumowało w tamtych czasach.
Nie sądziłem, że aż tak Cię zainspiruję tym linkiem 🙂 Super, że udało Ci się znaleźć katalog. Bardzo duży asortyment.
świetny materiał. Swoją droga historia wielu marek jest niejasna bo nie było jeszcze zwyczaju ich zastrzegania i nawet likier Chartreuse robiono w Polsce pod ta marką. Czytałem w innych źródłach, że Wyborowa i Siwucha powstały w Warszawie, w późniejszym Koneserze na Ząbkowskiej. Ale Siwuchę też robiono w Poznaniu, tyle że w Likwowinie…A jeszcze wcześniej Siwucha była taką sama nazwą jak dziś bimber czy czysta, określała mocny destylowany alkohol.
Witam. Skąd wzięte są zdjęcia?
Byłem niedawno, działa, ale szkoda, że sklep firmowy zlikwidowali. I raczej Kasztelańskiej już nie będzie, a to była wspaniała wódka.
Witam. Przy okazji sprzatania stodoly znalazlem pod sianem dwie nieotwarte butelki stolowej. mysle ze sa one z poczatku lat osiemdziesiatych ( dziadek nie jest w stanie sbie przypomniec kiedy je tam schowal 🙂 ). Zastanawiam sie czy jest sens je otwierac?
Lepiej zostawić, albo otworzyć jedną i wysłać mi jakąś próbkę na skosztowanie 🙂
Gratuluję kolejnej „setki”, chociaż w Twoim przypadku powinno się raczej świętować „pięćdziesiątki”.
Przy okazji życzę dalszych owocnych poszukiwań historycznych informacji na temat polskiego gorzelnictwa i wielu fanów Twojego bloga.
Dla zainteresowanych tematem jest on nieocenionym źródłem informacji, a i sama forma, okraszona gęsto wspaniałościami z kolekcji pollabela oraz znalezionymi przez Ciebie starymi artykułami i ilustracjami, zachęca do częstych odwiedzin.
Cześć Czajkus , magas37 niedaleko komputera. Jak widzisz rozwiązanie techniczne, dwie beki jedna nad drugą połączone szklaną wężownicą z zaworkiem na wężownicy by był wolny przelew, a wszystko wystawione na dwór?
Cześć magas37. Beczki masz, żytniówkę pewnie też, może w wyniku tego doświadczenia uzyskasz szybciej starkę 🙂
Żytniówka na starkę jak powinna być zacierana, słodem jęczmiennym, sztucznymi enzymami, może jest inny sposób? Może trzeba podpowiedzieć polskim producentom, byśmy mogli iść do sklepu, wybrać coś polskiego z tradycjami i dobrego. Robić spirytus żytni ze śruty żytniej, czy żytni ze słodu żytniego. Lubię czytać twoje wpisy, może są gdzieś w materiałach z których korzystasz, jakieś szczegóły odnośnie produkcji z dawnych czasów, by nie wzorować się na amerykańcach i ich Rye whiskey.
Cześć, jak dotąd nie znalazłem przepisu na starkę w XIX w. Są informacje, że była to zwykła szumówka żytnia, którą starzyli w beczkach. Nie było zatem niejako odrębnych przepisów na „spirytus” na starkę. Jest za to sporo materiałów z końca XIX w. dotyczących zacierania żyta i ogólnie używania żyta w produkcji. Mogę zacząć to przepisywać i zrobić z tego wpis, a Ty mi napiszesz czy o to ci chodzi i jest pomocne.
Będę ci bardzo wdzięczny.
Gratuluje kolejnego „unikatowego” artykulu i ogromu wiedzy nt. historii polskiej gorzalki i nie tylko!
Dziękuję Haniu, bardzo mi miło 🙂
Bardzo dziękuje i proszę o więcej.
Jak zawsze trzymasz rękę na pulsie… polskiej wódki. Dzięki za przypomnienie historycznego wydarzenia – pierwszej wystawy i wizyty Twojej i Piotra w Płocku.
Muzeum Polskiej Wódki – projekt ambitny, ale ciekaw jestem ogromnie jakie i gdzie znajdą eksponaty? Odwiedziłem swego czasu Muzeum Gorzelnictwa w Łańcucie, w którym zgromadzono sporo pamiątek z Polmosów (ze szczególnym uwzglednieniem historycznych pamiątek z Łańcuta), więc może i w warszawskim Koneserze mają coś jeszcze do pokazania?
Oby nie skończyło się tylko na projekcie.
Prezes Szumowski chciałby aby cały naród budował Muzeum Polskiej Wódki. Powiedział „sięgniemy do artefaktów gromadzonych przez pokolenia”. Przy odpowiedniej akcji reklamowej coś tam od narodu wyciągnął – co już przetestował Stock. Same Polmosy też coś mają, ale mają tego niewiele. Ja mam wrażenie, że mało w którym archiwizowano produkty, etykietki itp. Moim zdaniem najpierw myślą, by muzeum wybudować a potem się będą martwić o zbiory. Jako takie muzeum dla mas zawsze można zrobić – ale żebym ja do takiego wszedł i stwierdził wow, super! to chyba sam musiałbym być zaangażowany w jego powstanie 🙂
Test komentarzy dla trzy_czwarte_litra
„Prezydent” bardzo dobry, choć z tragicznie prostą etykietką.
Piękna kolekcja i piękna muza (Tangerine Dream).
Z prawdziwą przyjemnością ogląda się Twoją kolekcję. Jedna uwaga a właściwie pytanie, nigdy nie myślałeś o półkach schodkowych?.
Dzięki. Nie myślałem o schodkach. Zawsze miałem szklane półki i silne światło od góry. Przy schodkach drewnianych kolekcja jest trudna do oświetlenia, a nie jestem też zwolennikiem diod. Szklane schodki byłyby fajne ale są bardzie skomplikowane. Dodatkowo przy schodkach dość radykalnie ubywa powierzchni na miniaturki, a miejsca mam mało. Wolę 350 widocznych i 650 mniej niż 500 widocznych w gablocie. No i najważniejsze, zawsze uważałem, że tez nie wszystkie buteleczki muszę zawsze oglądać wystarczy mi sama świadomość, że je mam i tam stoją.
W Krakowie masz jeszcze:
Cytrynowa Noworolski
Cytrynowa Wawelska
Cytrynówka Szambelan
Nie pomyślałem o nich. Myślałem, e może są jeszcze Krakowski Kredens Cytrynowy lub Nalewki i inne – ale nie ma. Na przyszłość planujemy testy Pigwówek i Różanych to postaram się poszukać tych smaków z powyższych firm
W Kawiarni Noworolski już nie sprzedają nalewek
Niestety nie piłem Eskimo, dla mnie najlepsze są: Podlaska, Krupnik i Sadówka, więc zgadzam się z ocenami.
Myślę Łukaszu, że dość obiektywnie oceniliśmy cytrynówki w naszym teście – przynajmniej staraliśmy się zachować obiektywizm. Wiadomo, jest to nasza subiektywna ocena i można się z nią zgadzać lub nie, ale dla czytelników Twojego bloga jest to jakaś wskazówka, jak przyjdzie im ochota napić się cytrynówki. Mamy właśnie sezon letni, więc kieliszek schłodzonej, orzeźwiającej cytrynówki jest jak najbardziej wskazany.
Cieszę się też z tego, że również kolega Łukasz Gołębiewski zgadza się z naszymi ocenami.
Do zobaczenia na następnej sesji degustacyjnej.
Oceniałem w konkursie wódek w Toruniu, o którym piszesz. Z tego co pamiętam barwa dostawała mniej niż 25 punktów.
Bardzo często pije także z chłopakami z bestofwhisky.pl i znając specyfikę systemu 10 punktowego (którego używam podczas tych spotkań) jestem bardzo zaskoczony, ze uzgadnialiście ze sobą oceny. Na degustacjach BOW rozstrzał o 2-3, a czasem nawet 4 punkty to norma. Ewentualnie później wyliczana jest średnia.
A poza tym to ciekawy test i dużo włożonej pracy. Gratuluje 😀
Imponująca kolekcja! Niedługo przeprowadzka, bo się nie pomieścisz 😛
Witam
Ciekawe to co Pan napisał o historii firmy Szustow i synowie. Czekam na więcej. Zgromadzenie takiej wiedzy rozproszonej w licznych archiwalnych źródłach to wielka, mozolna praca, którą mało kto potrafi docenić. Chylę czoła i proszę o więcej.
Mój pra pra dziadek nazywał się Mikołaj Szustow i być może był jednym z synów założyciela. Niestety nie mam kogo w rodzinie pytać o przodków.
Wiem, że firma działa nadal w Odessie a mnie udało się klika razy kupić ich koniak w Łodzi:) Ale niestety aktualnie sprowadzają alkohole od innych dostawców.
Czekam na obiecane rymowanki i wszelkie szczególiki
Pozdrawiam Jolanta Fladzińska ( z d. Szustow)
Do 1939 roku , kierownikiem gorzelni w Dublanach ( Akademia Rolnicza) był mój ojciec Bolesław Bachman, jednocześnie asystent u Prof.Joszta w tejże akademii rolniczej.
Pozdrawiam
zbachman
Czyżby na zdjęciu z Targów Wschodnich miniaturki były?
Nie to są „setki”. Miniaturek nie robili.
Tak też myślałem, ale one złudnie mikrusowato przy ćwiartkach wyglądają… Szkoda. 😉
W ramach ciekawostki.
Składy CPWI mieściły się w tunelach stacji techniczno-postojowej Targówek (W-4) budowanego w latach 50. XX wieku metra głębokiego, która powstawała na Targówku Przemysłowym przy ulicy Mieszka I 1.
Od rozpoczęcia budowy w 1953 r. próbowano różnych technik wykonania, jednak trudne warunki geologiczne, w szczególności zalewanie wodą tuneli, uniemożliwiały prace. W 1954 roku budowę przerwano. Łącznie w ramach stacji postojowej metra głębokiego w rejonie Targówka Fabrycznego wybudowano podziemną komorę rozjazdową o długości 57 metrów, 837 metrów tunelu podziemnego oraz 124 metry tunelu łącznikowego. W najgłębszym miejscu znalazły się one 30 metrów pod ziemią.
Zlokalizowanie stacji techniczno-postojowej metra akurat na Targówku Przemysłowym, związane jest to z bliskością linii kolejowej w kierunku ówczesnego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W wypadku wojny nuklearnej tunele metra głębokiego miałyby służyć za schrony, a w wypadku zniszczenia wszystkich mostów na Wiśle, wjazd przez naziemną stację postojową oraz tunel pod rzeką umożliwiłby Armii Czerwonej marsz (zwycięski 😉 ) na zachód.
Wybudowane odcinki metra zalano wodą i częściowo zamurowano, a wychodzące na powierzchnię tunele przy ulicy Mieszka I przeznaczono na Centralne Piwnice Win Importowanych – na publikacje o pierwotnej funkcji tego miejsca nałożono zapis cenzorski. Piwnice przestały funkcjonować w 2006 roku i od tego momentu pozostałości tuneli metra nie pełnią już żadnych funkcji. Obiekt jest niedostępny dla zwiedzających.
świetny ten artykuł, od razu widać jak się to zmieniło przez lata… kiedyś brzytwa to była najlepsza opcja, a teraz raczej używają jej pasjonaci tradycyjnego golenia. ja też nigdy nie próbowałem, mam pewien respekt przed takim goleniem, a druga sprawa że jednak golenie elektryczną jest choćby mniej czasochłonne no i wygodniejsze – szczególnie dla kogoś takiego jak ja, z raczej miękkim i dość wolno rosnącym zarostem…
Najpewniej opisany wyżej „inspektor – rewizor” Emil Machejek oglądał wcześniej film „Gangsterzy i filantropi” w reżyserii Jerzego Hoffmana z 1962 roku ze wspaniałą rolą Wiesława Michnikowskiego w roli Anastazego Kowalskiego, który przez roztargnienie w jednej z warszawskich restauracji mieszał zamówioną herbatę alkoholomierzem i został wzięty za kontrolera, a dalej to już tak jak w ww. artykule.
Po twoim komentarzu oglądnąłem ten film na youtubie, bardzo fajny zresztą. Na pewno autora zainspirował ten film. Fajnie, że w filmie jest podane zakończenie całej historii.
W filmie z 1962 pojawiają się też kilka razy alkohole, m.in.: Starka, Extra Żytnia, Krupnik, Luksusowa 🙂
W Płocku – mieście położonym też nad Wisłą 🙂 jest dzielnica o nazwie Winiary. Nazwa ta pojawia się już przed XV wiekiem i jest oczywiście związana z uprawą winorośli i produkcją wina. Ukształtowanie skarpy wiślanej w okolicach Płocka ( wzgórza ok. 50 m wysokości) idealnie nadawało się na winnice. Arcybiskup J. Nowowiejski w książce „Płock – monografia historyczna ” pisze między innymi : ” Zwrócić należy uwagę w tym akcie na świadectwo o kulturze wina w Płocku , zapewne dla celów liturgicznych głównie uprawianego. Winnice istnieją jeszcze w 1569 r. na górach zamkowi i miastu przyległych; w roku 1592 czytamy w dokumentach o winnicy prepozytora kolegiaty, a w 1616 czytamy o dwóch winnicach : „jedna przy zamku u bramy grodzkiej , druga nad Wisłą nieogrodzona czynią obie łącznej intraty złp 30″ , a już w 1661 roku zapisano : ” Winnice ad praesens finditus spustoszone i żadnego z nich nie ma pożytku „.
Z tego opisu wynika, że pod koniec XVII wieku winiarstwo w Płocku upadło, a szkoda, bo wzgórza ciągle istnieją 🙂
Nazwa „Winiary” jest jak piszesz związana z winem, ale są i „Winniki”, które jak ostatnio przeczytałem wcale, jak by się zdawać mogło, z winem związane nie są cyt. „Pędzono przeto u nas w owych czasach wódkę także w bardzo licznych gorzelniach miejskich. Z biegiem czasu jednak wskutek odnośnych ustaw państw zaborczych gorzelnie po miastach i miasteczkach zniknęły z powierzchni i pozostał po nich jeszcze tu i ówdzie ślad w nazwie przedmieść lub przysiółków „Winniki”.”
Także Winiary to pamiątki po winnicach a Winniki po gorzelniach 🙂
W zasadzie w Krakowie też jest możliwość spróbowania tych wódek. W niejakim barze na Kazimierzu – Trójkącie podają tylko wódki raciborskie 🙂
Cześć,
Chciałam zamówić książkę o starce- „Starka- perła w koronie polskich trunków..”. . Bardzo proszę o informacje o cenie, formie płatności i przesyłki.
Pozdrawiam,
Aleksandra
Hej, cieszę się, że nie tylko ja mogłabym to śpiewać co rano (niekoniecznie przy kieliszku :-). W ogóle uważam, że nie ma jak śpiewane toasty i zapraszam do przeczytania najnowszego Kurdesza na http://www.kurdeszweselny.pl
dobrze pamiętam Grodziskie, buzowało jak wino musujące, smak wybitnie drożdżowy.
W temacie powyższego wpisu – Przemysław Karwowski wspomina o znalezionych w Zielonej Górze butelkach – między innymi: „Trzy butelki z zielonego szkła od win musujących, jedna posiada oznaczenia zgodne z PN – 750 i napis „STAS” – prawdopodobnie huta szkła Staszica, a może Staszów?”
Najprawdopodobniej pochodzą one z nieistniejącej już Huty Szkła „Staszic” w Dąbrowie Górniczej.
Huta Szkła „Staszic” w Dąbrowie Górniczej – mieściła się w dzielnicy „Staszic” nomen omen założonej przez Stanisława Staszica, stąd też nazwa – założona została na przełomie 1934/1935 i produkowała miedzy innymi butelki. Na przełomie 1955 i 1956 roku w zakładzie dochodzi do większych zmian. Systematycznie wycofywano się z produkcji butelek, na rzecz produkcji balonów szklanych. W szczytowych latach siedemdziesiątych produkowano już tylko balony szklane (jako jedyny zakład w Polsce) o pojemności 5 do 60 litrów, a produkcja wynosiła około miliona sztuk balonów rocznie.
Z tego co pamiętam, to została ona zlikwidowana w latach osiemdziesiątych.
To taki przyczynek w temacie.
Ja osobiscie z wynikami testów sie nie zgadzam, ale o gustach sie nie dyskutuje.
Moim zdaniem w czołowce powinna być:
Cherry Cordial i Luksusowa Wiśniowa,
a stawke zamykać Lubelska Wiśniowa.
Pozdrawiam.
Która najbardziej nadaje się do picia ze szklanki do whiskey na lodzie?
Piłem raz taką. Barman polewał i podawał mi w ten sposób. Była świetna, ale nie była to Soplica ani żadna z tego typu. Sprawiała wrażenie ciemniejszej, bardziej gładkiej. Nie mogę na nią trafić nigdzie. Myślałem, że to Polska ale nie po tym jak spróbowałem.
Może to była Cherry Heering?
Faska to beczka (z niemieckiego Fass, prawdopdoobnie z łac. vase)
Proporcje 1:8 nie dziwią – w najstarszych polskich przepisach są podobne 1:7 i wygotować 1/3 część, więc nadal słaby zostaje. U Syreńskiego 1:3.5. U innych 1:4 też. Miód w proporcji 1:3 przed gotowaniem (czyli potem jeszcze ubywało wody – może do 1:2) nazywano troynikiem (nie trójniakiem!) i był uważany za gęsty.
Duża wiedza, gratuluję
Dzień Dobry, czy mam szansę na dwa egzemplarze Pańskiej książki o starce? I najgłupsze pytanie o tej porze roku, czy jest szansa na dostarczenie jej do Warszawy przed świętami? Wiem od Łukasza Klesyka, że łatwo nie będzie, że to pozycja unikatowa, tym bardziej o niej marzę.
Będę wdzięczna za jak najszybszą odpowiedź.
Agnieszka Kręglicka
Rokitnik to ciekawy materiał. Tylko gdzie go w Polsce pozyskać jako czysty od zanieczyszczeń miejskich? Bo chyba najczęściej jest u nas używany jako krzew ozdobny a nie na owoce?
W Polsce rokitnik dzikorosnący podlega ochronie. Do roku 2014 całkowitej, obecnie częściowej. W stanie naturalnym rośnie sobie na wybrzeżu Bałtyku.
Najłatwiej będzie znaleźć „w Internetach”. Albo tu: 606-135-674. 😉
BARDZO PODOBNY OWOCE OGNIK SZKARŁATNY
Reklama z 1928: http://images68.fotosik.pl/494/6a4f74aeed110ce7med.jpg
No rzeczywiście może być to ciekawa pozycja. Znam jego blogi i cieszę się, że taka książka zostanie wydana. Pozdrawiam i dziękuje za informację i recenzję 🙂
Ta książka już została wydana – jest dostępna np. http://www.swiatksiazki.pl/ksiazki/wodka-biblioteczka-konesera-lukasz-golebiewski-4025642/ za 23,44 + przesyłka.
mam orginalny miod pitny trojniak wawel z 1967roku
Genialna książka i przepięknie wydana, dzieło ze wszech miar niezwykłe!
Tak jest, jak ktoś jeszcze nie zna to jutro zamieszczę też m.in. twoją recenzję
Jeśli macie zamiar robi test pigwówek . zachecam do spróbowania Pigwy Juhasa z Zakopanego
Dostępne na ul nowotarskiej 7 .
trafiłam na ten tekst szukając materiałów dot. dawnej karczmy – przydatne, podkradam i dziękuję. Fragment ten jednak pochodzi z Rozmaitości Lwowskich (Rozm. Lwowsk.), dodatek do Gazety Lwowskiej, nie z Rozmówek. pozdrawiam
Jeszcze będzie część 2
Witam czy wie ktoś gdzie lub u kogo można kupić stare pamiątki z Browaru Tarnowskich w Dzikowie.
Czy można tam wpaść i spróbować (odpłatnie) nalewek? Czy nie ma degustacji na miejscu?
mini wodka wyborowa państwowy monopol spirytusowy /polmos eksport do wloch w jakich latach była produkowana? mam tez 3szt.mini vodka STARKA państwowy monopol spirytusowy oraz polmos z eksportu ktoś chętny? lata 50 oraz 60:) sa to tzw. biale kruki niedostępne na rynku lecz dostępne dla kolekcjonera za odp.$$$
Wódka „Wyborowa” to wódka „doskonałego gatunku”. Wyborowe były papierosy, kiełbasy, płaszcze, itp. Było to po prostu oznaczenie jakości rzeczy wśród rzemieślników. Jako marka trafiła na etykiety przed drugą wojną światową i nobilitowała wyrób przemysłowy. Na starych ogłoszeniach różnych branż widnieje jako oznaczenie najwyższej jakości napis „Wyborowy” oznacza, że dany wyrób jest wybrany z setek innych – poślednich. W spożywczym przemyśle powinno być „wyborna” czyli „świetna” inaczej mówiąc lepsza niż tylko „dobra”. Istniała ulotka wydrukowana przez Monopol Spirytusowy dla kierowników kantyn wojskowych, gdzie wyjaśniono skąd wzięła się nazwa i gdzie podany był numer zastrzeżenia patentowego marki. Ulotka miała chronić przed fałszerstwami. Może warto jej poszukać? Pozdrawiam.
Drogi Czajkusie,
Bardzo ciekawy artykuł i wspaniale, że nawiązujesz do źródeł historycznych! Czy wiesz o jakichś dawniejszych wzmiankach o krupniku? A może masz pomysł, jak ich szukać?
Pozdrawiam,
Agnieszka
a od 2013 żubrówka nie jest już polska tylko ruska…wykupił oligarcha z Russian Standard Group
Jestem ciekaw czy książce p. Gołębiewskiego pojawiła się wódka Volk gorzelni Kvint, która od niedawna jest już dostępna w Polsce.
Tak na str. 115
A kiedy zaczęto dodawać chmiel do tego napoju?
Starożytni Izraelici (po Egipcjanach) dodawali do piwa roślinę aromatyczną „Kasuta”, która miała prawdopodobnie na celu utrwalanie i konserwowanie piwa – była więc być może pierwowzorem chmielu. Tak przynajmniej uważa większa część badaczy. Kasuta była gorzka i mogła tez być tymianem, piołunem albo jeszcze jakąś inną goryczką.
Wszystko wysoce elegancko, ale piwem to bym tego nie nazywał.
Super tekst 🙂 Tylko pozostaje pytanie czy to jest piwo czy cydr? Ja skłaniałbym się bardziej ku temu drugiemu. Słyszałem pogłoski że za granicą właśnie jako cydr jest on sprzedawany.
Pozdrawiam.
W składzie jest 45% piwa. W Polsce cydr jest niekorzystnie względem piwa opodatkowany no i dodatkowo trzeba naklejać banderole.
ha..mam very fine vodka Starka 10letnia z 1950 pełna oryginał z banderolą 😉
0,7 Polmos Szczecin i 0,5l Polmos Szczecin wszystkie 10letnie
Wiech?
Cześć, nie wiem, nie było podpisu, ale myślę, że raczej na pewno nie.
Wiech pisał sprawozdania sądowe dla prasy warszawskiej w latach 30-tych.
Piękna kolekcja
Chyba od roku 2011 produkuje likiernia rodzinna na południu Morav w R.Cz. likier „Kontušovka”. Zob. http://www.zufanek.cz/cs/
Zadziwiające jest to, że nie wybrano niektórych czołowych wódek, które mogłyby rozgonić konkurencję takich jak np. Arktica cytrynowa, która ma bardzo cytrynowy smak
Bardzo fajny artykol. Tez się musze wziąść do roboty, ale jak narazie to czas mi Lechii na szukaniu mieszkania i pracy
Polecam Pieśń o tym ślachetnym trunku, który po łacinie zowią aqua vitae, a po polsku gorzeł wino 🙂
Imponująca kolekcja, plus szacun za to, że chciało Ci się to tak fajnie opisać! Pozdro!
Prawdziwy pasjonat win 😀 Dzięki za tą mega ciekawą lekturę ! Pozdrawiam!
Jak świętować setny wpis (w dodatku o wódce), to tylko…setką wódki! 😀
Ja znalazłem rok temu podczas remontu pół skrzynki czystej stołowej z lat 80. W smaku jest ok 🙂 Jedna flaszka zostawiona pełna na pamiątke 🙂
Zgadzam się – jeśli rokitnik, to tylko od Kozuby,a najlepiej w ogóle nie sięgać po rokitnik (choć zdrowy), ja przynajmniej nie przepadam, bo nie odpowiada mi brak równowagi tego owocu, jakby sfermentował miód. Nie mniej znam kilka bardzo dobrych rokitnikowych likierów z północy Niemiec, gdzie jest szalenie popularny. Natomiast w tekście zabrakło mi oceny siostry Dominiki, co tak nieśmiało degustowała, że się nie dzieli swoimi odczuciami?
Pamiętam jeszcze jak stał na rogu Żelaznej i Grzybowskiej.
Szukam przepisu na likier Benedyktyński, ale wiśniowy. Pomocy, piłam to raz i nie wiem gdzie znaleźć przepis?
Świetna relacja, polecam obejrzenie filmiku nr 2 z soundtrackiem – Post regiment w tle
Niezmiernie się cieszę, że są w sieci takie miejsca. Prowadzone merytorycznie, z pasją i sumiennością 🙂 Pozdrawiam!
Bardzo fajny wpis 🙂
Witam,
Na stronie poświęconej gorzelni w Mniszewie http://blog.czajkus.com/2014/05/28/mniszewska-gorzelnia-rektyfikacja/ jest zdjęcie dworu pochodzące ze strony Panoramio. Niestety to zdjecie jest błędnie podpisane Mniszew – powinno być Miniszew. Dwór w Miniszewie widać na stronie
http://alex1953.flog.pl/wpis/9588906/dwor-miniszewie-kolo-dobieszczyzny
Pozdrawiam
ZP
Właśnie próbuję. Super wiśniowy aromat, faktycznie dość słodka. Jak dla mnie za bardzo. Mimo tego należy przyznać, że trunek jest wysokiej jakości.
Pani Cundziewicka napisala bajke, ktora przez 150 lat wszyscy powtarzaja, Suchodolski w 1963 roku dyspobowal juz analiza spektralna, wiec mogl zobaczyc co sie zmienia po maturacji.
akurat utlenianie gra tu „pierwsze skrzypce”, zakopanie beczki (ograniczenie dostepu tlenu) da dokladnie taki efekt jak starzenie w szkle z chipsami debowymi. stabilna temperatura ograniczy zmiany wewneyrznego cisnienia w beczce, a wiec wedrowke alkoholu z i do drewna (wyplukiwanie). obnizenie temperatury (pod ziemia jest chlodniej) spowalnia wszystkie reakcje chemiczne.
reasumujac: zakopanie beczki zwolni, a nie przyspieszy proces maturacji.
Dzięki za wycieczkę śladami rzeszowskich destylarni.
Temat rzeka, ponieważ nasze polskie zwyczaje kulinarne to przede wszystkim szerzący się alkoholizm 🙁
Do dziś wiele osób ma problem i ląduje na http://www.odtruwamy.pl/
Bardzo ciekawa relacja, chociaż umieszczona w dziele literackim, to jednak zasługująca na miano dokumentu (Teofil Fukier rzeczywiście miał wspólnika Edwarda Bielke (Bohlke). Ciekawe czy podstawą tej relacji był jakiś rękopis i czy szczęśliwie się zachował? moja uwagę zwraca datowanie najstarszych win na czasy króla Stefana Batorego. Powtarza się ono w kilku publikacjach z II poł. XIX wieku. Od pewnego momentu jednak Fukierowie zaczęli datować swoje najstarsze wina na rok 1606. Czy pozbyli się win „z czasów Batorego” czy zmienili ich datowanie? Na jakiej podstawie określali wiek swoich najstarszych win?
Napisałem poprzedni komentarz przed zapoznaniem się z biogramem Wieniawskiego (1834-1912). W latach 70-tych XIX wieku mieszkał w Warszawie i mógł sam gościć w piwnicach Fukiera.
Miałem okazję spróbować przedwojennych 2 win przypadkowo znalezionych w pewnym budynku, były pijalne a nawet dobre… wyczuwalna przyjemna słodycz i intensywność owoców… jedno to gronowe o lekko śliwkowym posmaku chyba białe a drugie Porto/Portwein/Madeira ? korki w stanie agonalnym (skurczone) ale wina w miarę szczelne ze względu na lak, bardzo dużo osadu co trochę psuło frajdę, prawdziwa kapsuła czasu (smaku).
Mnie Soplica zupełnie nie smakuje – landryna. Natomiast bielska czyli żytniówka jest świetna z aromatem pestek. Super sama z lodem.
Dla mnie Toruńska Piernikowa 7/10, Kukułka 6/10.
Najlepiej Pana Tadeusza czyta się popijając Pana Tadeusza 😉
Przepraszam za odkopywanie staroci, ale brałem udział w WCC (niestety bez sukcesów) i muszę przyznać, że barmani startujący w tych zawodach naprawdę czynili cuda. Zarówno ekspresja przy przygotowywaniu drinków jak i sam smak na najwyższym poziomie. Pozdrawiam serdecznie
Kukulka tylko z kostką lodu – bez niczego jest za spirytusowa 🙂 ale ogólnie bardzo smaczna 🙂
Przyznam, że wina rodzynkowego jeszcze nie próbowałem. Słyszałem o nim oczywiście, ale smaku jestem bardzo ciekaw i na pewno, jeśli trafi się okazja to spróbuję.
Oj pięknie było!
Interesujące świadectwo… ale nie tylko jeśli chodzi o oszustwa. Jak widać często poszukiwano konkretnych win węgierskich i zwracano jednak uwagę na podstawy jakości (a nie tylko procent). I co najciekawsze – wszystko w Galicji – którą jeszcze do niedawna przedstawiano jako najbardziej zacofaną, najbiedniejszą i w ogóle niewartą uwagi. I co ciekawe po wino sięgali nie tylko przedstawiciele najbogatszych warstw! Tego propaganda PRLu nie mogła strawić, więc zostało tylko oczernianie…
Niestety teksty opisują tylko problemy – a przecież warto zwrócić uwagę na to, że Polacy zaczęli się organizować, aby nie dawać się wykorzystywać. Formy samoorganizacji były jak na te czasy bardzo nowoczesne. Temu służyła również np. oferta zaufanych firm polskich skierowana do Kółek. Specjalne niższe ceny dla budowania kultury wina na wsiach i dla zabezpieczenia przed wyzyskiem najsłabszych – czyż to nie jest piękny (choć wymazany z pamięci) obraz pozytywistycznej pracy organicznej?!
Świetny artykuł, a sam krupnik omonomonom szczególnie w knajpie z ciężkimi kolorami i ciemnymi światłami.
Sprzedam Jarzębine i dziką róże do nalewek,glóg,i Topinanbur
Chciałabym zapytać o bibliografie, która została użyta do napisania tego artykułu. Piszę licencjat o przemyśle tytoniowym w Bydgoszczy i ta literatura byłaby przydatna. 🙂
ciekawe Barmańska jaką ocene miałaby 🙂
pewnie 1
Ciekawe nie wiedziałem, że są wina jagodowe. Kiedyś pewnie te trunki były bardziej smacznie, bo dziś to sama chemia nistety
Dziękuję, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o swojej miejscowości 🙂
Nic nie mówiłeś, bym przyjechał 🙂
Ktoś jest w posiadaniu receptur?
Pewnie rodzina Tarnowskich
Kukułka super smakuje razem z pepsi jako drink. Polecam!
Brawo, takich ludzi cenię!
gratuluje historycznej dociekliwosci, tylko uwazaj, aby Ci nastepnym razem czegos nie doleli do tej vodki 🙂
etanol w polaczeniu z nitrogliceryna nasila tylko efekt jej dzialania (rozszerzenie naczyn krwionosnych), co prowadzi do niebezpiecznego naglego spadku cisnienia tetniczego.
zadnych efektow halucynogennych z tego nie bedzie, jedynie troche szybsze wchlanianie alkoholu i silny bol glowy.
Podobno w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy i nie zdziwiłbym się, gdyby takie „eksperymenty” faktycznie miały miejsce. Z ciekawości sprawdziłem jak wygląda w praktyce połączenie nitro z alkoholem i komentarz powyżej mówi w zasadzie wszystko na ten temat. A że nagłe obniżenie ciśnienie skutkuje omdleniami i utratą przytomności, możemy łatwo zinterpretować tekst „nałogowiec kładzie się w cieniu drzewa i czeka na sen”. W każdym bądź razie, można powiedzieć, że górnicy meksykańscy umieli się rozerwać 😉 Pozdrawiam
Psychoterapia? Tylko z dobrym specjalistą! Sam chodziłem do p. Ewy Guzowskiej – czołówka polskich psychologów. Można się wiele nauczyć od tej kobiety, polecam! 🙂
http://www.psychoterapia-coaching.pl/oferta/psychoterapia-psycholog.html
Witam, przygotowuję „Przewodnik po żydowskim Piotrkowie”, czy mógłbym wykorzystać ilustracje dotyczące Piotrkowskiej Rektyfikacji? Pozdrawiam, Daniel Warzocha
cyt: „Pozostała część, znacznie ciekawsza, w zamiarze moim będzie kiedyś być może opublikowana w formie książki.”
jako staly czytelnik tego bloga PROTESTUJE!!!
przeciez ksiazka to przestarzaly i prymitywny sposob przekazu informacji. w dodatku coraz trudniej zarobic na niej $$$.
wiem, zycie… trzeba cos jesc i (szczegolnie) pic, wiec dodaj tu moze jakies banery (obiecuje klikac), albo nawet reklamuj tu jakis paskudny trunek, tylko nie zamrazaj tego projektu please !!!
Witam, czy firma E. Cusenier jeszcze gdzieś istnieje?
Cześć,
Tak. Ogólnie są częścią Pernod-Ricard. Na pewno w Argentynie produkują likiery, a we Francji chyba też mają fabrykę w której produkują aperitify Ambasador, Byrhh itp
Najprawdopodobniej, największym producentem wódki w Polsce przed wojną, był Jakob Haberfeld z Ośwęcimia. Do niedawna istniał jeszcze duży dom tej rodziny nad rzeką Sołą. Bardzo ciekawa jest historia rodziny https://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_Haberfeld 🙂
Widzę, że twój blog dalej się kręci. Dobra robota
W końcu ktoś się tym zajął! 🙂 Sugerowałbym baczniejsze przepisanie tekstu łacińskiego ze skanu, by uniknąć literówek (np. partum vs pratum, pratum – łąka, pole, partum biernik: płód; pro pare to też literówka – nawet w samym wydaniu – winno być: pro parte, jak w pozostałych fragmentach) 😉
Może i przekład warto nieco przeformułować, dla lepszego zrozumienia tekstu:
„W sprawie (na korzyść jego strony w postępowaniu) pana Ligęzy z Jurkowa, wojewody łęczyckiego: Jaśko pochodzący z Parskoszyc potwierdził, że łąkę Pelcziczsko, graniczącą z Parskoszycami przez (przekop zwany potocznie po przecopek*) wodę zwaną potocznie po wodco a po Moczydło**, która leży za łąką a [rzeczona] łąka leży około tego, sprzedał za 16 marek kwartników razem z pastwiskami nad bagnem, oraz wszelkimi użytkami i przywilejami, jakie sam dzierżył i posiadał.”
*określenia granicy gruntu: „łąka ciągnie się aż po przekop”.
*Moczydło – toponim, cf. http://www.slownik.ihpan.edu.pl/search.php?id=28934 c.d. określenia granicy gruntu: „łąka ciągnie się aż po wódkę i po wieś/osadę/etc Moczydło”
Wódka (destylat) rozpowszechniła się (upowszechniła, wpopularyzowała) na terenach polskich dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku – głównie za sprawą zaborcy rosyjskiego. W tymże zaborze wypłacano chłopom jakieś należności w kwaterkach wódki właśnie. Co walnie przyczyniło się do rozpicia polskiego chłopstwa. Na procederze korzystały też bodaj dwory, które miały monopol na handel i produkcję tego trunku: rozpity chłop chciał kupować więcej.
Ciekawie i dość wiarygodnie o polskich trunkach rozprawiają tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=8sHZOxaHCj0
Co do winogron tylko przesadzili, że w Polsce nie rosły i z nich win nie robiono.
😉
Dziękuję, super komentarz. Będziemy musieli się napić!
no koniecznie ^^
Witam chciałam się zapytać czy to normalne że nalewka z pigwy z biegiem lat ciemnieje
Tak to naturalne, pod wpływem tlenu następuje utlenianie i pigwówka ciemnieje. Bez obaw, można pić 🙂
Szanowny Panie,
mój pradziadek Jan Kanty Zduń (1867-1906) był synem doktora Józefa Zdunia i Marii bar. Borowskiej. Był właścicielem majątku w skład którego wchodziły grunty na terenie Raby Wyżnej, Sieniawy, Bielanki, Spytkowic i Naprawy. W wieku 25 lat obronił doktorat w dziedzinie medycyny. W wieku 35 ukończył budowę najnowocześniejszego w okolicy domu, zasilanego energią elektryczną z turbiny postawionej na potoku Młynówka. Z powodzeniem zarządzał dobrze prosperującym gospodarstwem. Działał w wielu organizacjach: Krakowskim Towarzystwie Rolniczym, Towarzystwie Galicyjskim Leśnym, Galicyjskim Towarzystwie Łowieckim. Był marszałkiem Rady Powiatowej w Nowym Targu i wieloletnim korespondentem „Łowca Polskiego”. Działał społecznie, a okolicznych górali leczył za darmo. Był zapalonym myśliwym polującym w Beskidach, Tatrach i na nowotarskich torfowiskach. Był człowiekiem aktywnym, zadowolonym z życia. Nie słyszałem natomiast żeby był karciarzem. 8 października 1906 roku, o świcie, wybrał się z wyżłem Kirysem nad staw Leszczak na polowanie na kaczki. Po pewnym czasie niespokojny pies wrócił sam do dworu. Zaalarmowana służba wybiegła na poszukiwania. Znaleziono pradziadka śmiertelnie postrzelonego z jego własnej broni. Po nocnym przymrozku było ślisko i najprawdopodobniej przewrócił się, a podczas upadku broń wypaliła. Na fotografii dworu, którą Pan publikuje na pierwszym planie stoi Kirys.
Majątek był niezadłużony i bardzo dobrze prosperował aż do czasów wojennych. Wytwórnia wódek była raczej zajęciem hobbystycznym i po śmierci pradziadka, prababka nie kontynuowała dalej tej działalności. Jedyną rodzinną pamiątką po tej wytwórni była srebrna butelka (chyba po Borówczance) przechowywana przez wuja Antoniego Głowińskiego. Jako ciekawostkę mogę dodać, że prapradziadek Seeling był autorem receptury nie tylko na winiak, ale i na jarzębiak.
Z poważaniem
Piotr Kwasieborski
Witam serdecznie,
Przypadkowo szukając wzmianek o Dworze w Sieniawie jak i wszystkich informacji o historii tego miejsca, trafiłam na Pana komentarz, bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ na temat Dworu w Sieniawie nie ma zbyt dużo dokumentacji.
Proszę o kontakt może dowiem się więcej od Pana.
Z poważaniem Alicja Cailleux projektant wnętrz.
Szanowna Pani, w sprawie informacji proszę się kontaktować ze mną pod adresem kwas313@gmail.com. Z poważaniem Piotr Kwasieborski
Szanowny Panie, zamierzam w niedługim czasie napisać artykuł o Janie Zdunie
z uwypukleniem jego działalności łowieckiej na przełomie XIX i XX wieku.
Na dziś mogę dopisać do Pańskich jakże ważnych inf. o nim że był również działaczem
i prezesem Towarzystwa Myśliwskiego „Dunajec” w Nowym Targu. Małe sprostowanie: był korespondentem : „Łowca” organu prasowego Galicyjskiego Towarzystwa Myśliwskiego wydawanego we Lwowie. Mam do Pana wielką prośbę pomimo wielu poszukiwań nie udało mi się po dzień dzisiejszy zdobyć zdjęcie Jana Zdunia, a jestem przekonany że takowe zdjęcie gdzieś jest. Proszę o pomoc może uda się gdzieś je znaleźć.
Pozdrawiam z Krakowa .Jednocześnie pozwalam sobie zostawić mój nr. tel. 513 086 060
Szanowny Panie, proszę o kontakt na adres kwas313@gmail.com. Zdjęcie pradziadka mam. Pozdrawiam Piotr Kwasieborski
Witam szukając informacji na temat dr Jan Zduń natknęłam się na Pana komentarz. Pana przodek dr Jan był miłośnikiem pracujących psów myśliwskich i pierwszym myśliwym w Polsce polującym z jamniko gończymi przywiezionymi z Austrii, piszę na ten temat pracę i publikację> Bardzo było mi miło gdyby można było uzyskać w tym temacie więcej informacji.
z poważaniem Joanna
Mam butelkę z etykietą „Żytnia Wyborna” 0,25 L kapslowana z Białostockiej Wytworni Wódek. Cena 31,-
Oznaczenie XO od roku 2016 wskazuje ze zawartość ma co najmniej 10 lub więcej lat
drc to poprawny skrót…
Szanowny Panie,
w poszukiwaniu materiałów dotyczących Dworku w Sieniawie natrafiłam na Pana blog ( bardzo ciekawy).
Bardzo chętnie dowiedziałaby sie więcej na temat byłych właścicieli Sieniawskiego Dworu
Z poważaniem Alicja C
Pracowałam w Warsowinie.
Robił między innymi pyszne miody pitne, które cieszyły się ogromnym powodzeniem nie tylko w Polsce ale i za granicą
W 1996 roku przejął go Fibak firma nosiła nazwe FIB INVEST SP. Z O.O.
Teraz stoją w tym miejscu wieżowce, firmy brak i nie można nawet odszukać dokumentacji.
Panie Bogdaniec oszukał Pan dokumenty jak tak to gdzie szukać mój znajomy też szuka dlatego weszłam na tą stronę ,proszę Dać znać .Pozdrawiam
Dzień dobry Pani Bogno, czy może Pani więcej opowiedzieć o produkcji WARSOWIN? Budujemy markę win owocowych DiWine i chcemy poznać historię.
Bardzo ciekawe, że w Polsce tworzyło się cygara czy papierosy. nadal mamy takie fabryki, czy nie?
http://blog.czajkus.com/wp-content/uploads/2014/11/denka-butelek-od-win-cechowanie-huta-szkla-w-dzialdowie-i-w-wolczynie-w.jpg
na tych zdjęciach pokazano dna butelek U – H.S. Ujście i W – H.S. Wyszków raczej a nie Wołczyn.
ujście i Wyszków nalezały do Zjednoczenia Hut Szkła Opakowaniowego VITROPAK i z tego czasu pochodzi znak Wyszkowa.
Chętnie podzielę się informacjami o hutach szkła, pracowałem w przemyśle ok . 15 lat
Naprawdę ciekawy wpis! I te ilustracje 🙂 Jeśli chodzi o szampany – polecam wszystkim gorąco bar Bubbles w Warszawie, to chyba jedyna knajpa w Warszawie, w której można spróbować tak wielu bąbelków 🙂
Pamięta Pan, który to dokładnie numer kuriera?
Zakład został zburzony bodajże w zeszłym roku.
CZy ma Pan więcej danych o browarach przed Rewolucja w Rosji? Nowosybirsk, Krasnojarsk itd
Niestety nie mam
Ja akurat potrzebowalam prostych przepisow na nalewki i sporo takich znalazlam tutaj https://fajnyogrod.pl/ Moim ulubionym jest ten z malinami 🙂
Witam. Kupiłem nową beczkę dębową w środku średnio wypalaną. Czy to dobry pomysl zalać ją pigwówką?
Witam, znalazłam ostatnio koktajl wiśniowy KAMA, cóż to za trunek może ktoś wie, i czy jest to coś cennego czy też można śmiało skosztowac
Nie wyobrażam sobie, że jest gorszy smak od Cytrynówki Lubelskiej – ta lubelska jest jak prawdziwa trutka – cos obrzydliwego – piłam pierwszy raz cytrynówkę i ostatni – a okazuje się, że jest jeszcze coś gorszego. Masakra.
Witam mieszkam w kamienicy. Znalazlem u siebie w piwnicy butelkę(prawdopodobnie po spirytusie, pojemność na oko to 0,25ml) zps 10 . Na innych forach internetowych i tego typu stronach znalazłem informacje o podobnych butelkach, ale problem jest w tym, że butelki były oznaczone innymi cyframi np. Zps 12 lub zps 18. Na temat butelki zps 10 nie moge znaleźć żadnej informacji ani żadnego tematu. Może ktoś wie coś o tej flaszce?
Zapomnieć o Extra Żytniej , to nie takt spory. Pomijam jedno nieaktualne foto.
Witam, b. ciekawe info dla mnie, mój dziadek ukończył tę szkołe w 1906 i mam jego świadectwo. Po za tym zajmował się tym do II Wojny Światowej, m. inn. w majątku drugiego Ordynata przeworskiego księcia Andrzeja Lubomirskiego. Pozdrawiam Ela Kasztelewicz
Dzięki za ten ciekawy wpis.
Witam
Mam pytanie do autora: co oznacza pojęcie „stopień wiadrowy”?
Pud to wiem = 16kg
Mieliśmy ostatnio okazje skosztować, niesamowite doznanie smakowe! Polecamy serdecznie <3
Ja uwielbiam miód pitny, mam swoje ule, więc sporządzam je z mężem. Rośliny miododajne kupuję z tej strony: https://krzewyozdobne.net/
Ta wódka nie była dobra, właśnie z tą niebieska etykietą. Lepiej było kupić w Pewexie Mazowiecką.
Kto by pomyślał, że nasi sąsiedzi są tak znani z win 😀
Osobiście najbardziej smakują mi wina o mocno owocowym aromacie np. truskawka, jabłoń, malina czy też jeżyna.
Cena wysoka aczkolwiek chciałbym spróbować, owocowe wina są przepyszne.
Bardzo ciekawa butelka, prosta a zarazem niestereotypowa
Mam butelkę z wybitym na.dole D1 0,75 l a na.srodku we wglebieniu ok 5 centymetrowej wysokości znaczek.okragly jak by przedzielony.lub.znaczek + w kółku , ktory to.rok i.co.za firma ? Kolor zielony ciemny ciężka z.okolic Gołdapi
Warsowin był też przy ul. 1-go Sierpnia. W moim bloku obok czuło się czasem zapach octu. Jak wiatr zawiał. Z komina kopciło czasem. Chyba robili tam musztardę.
witam to zdjecie nie jest -dwór w Mniszewie 100
to jest dwór Miniszewie koło Jarocina
Bardzo dziekuje za ciekawy artykul. Przeczytalam go z tym wieksza przyjemnoscia iz Stanislaw Rozmanith byl moim prapradziadkiem. Jego corka Helena (po mezu Polanska) jest moja prababcia.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta
Fajny wpis 😉 Mam kilka takich niebieskich butelek po babci teraz już wiem jak sprawdzić czy były to przedwojenne butelki.
DZIĘKUJĘ za informację o Siedliskach !!!
Witam! Zakładam, że nie zostały już żadne książki do sprzedania?
Niestety nie
Co się działo z Ludwikiem po 1830 po 8 latach ciągle nie wiemy, ale jego synowie mieszkali i działali w… Warcie k. Sieradza. Karol prowadził cukiernię, działał w OSP i wspierał powstanie, Ludwik był miejscowym nauczycielem.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawy wpis. Jestem miłośniczka alkoholi. Gdy dostaje oryginalne alkohole na prezent to naprawdę jestem szczęśliwa, ponieważ mam już całkiem sporą kolekcję różnych trunków.
wiadomo może z którego numeru ŚWIATA jest ten artykuł?
Test powinien byc nastepnego dnia po najebce po odcieciu. Jakie wrazenia i jakie skutki uboczne na kacu. Taki test byl by cenny. Po 2 skad wiadomo czy test nie jest sponsorowany
Posiadam butelkę z oznaczeniami d 15 1652 v są na dnie butelki czy 1652 to rok produkcji butelki ?
No no no
Ciekawie
Zapraszam do mnie na blog
Witam też mam taką malutką kolekcję oryginalnie zakręconych co w prawdzie z niektórych paruje z powodu złych nakrętek mam ich 57te najstarsze też są z około lat 60
Wódka jest w Polsce popularna. Uważam jednak, że warto nie przekraczać pewnych granic.
Mam troche wiadomosci o gorzelni z lat przedwojennych, z okresu wojny no i do 1959 roku
Dzień dobry, jeżeli mają Państwo informację o produkcji w WAROWIN to poproszę o kontakt. Pozdrawiam, Marcin Bańcerowski, tel. 501-502-992, http://www.diwine.pl
Kochani kto wie jak się dokładnie nazywał zakład w Żyrardowie w latach 76-77 właśnie coś Warsownia potrzebuje całej nazwy do papierów do zusu
Witam mam w domu etykiety oraz szklaną butelkę Wytwórni Ohrzal Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się z Klaudiuszem. Niestety nie wiem czy przypadkiem Soplica Wiśniowa w 2013 nie smakowała zupełnie inaczej niż teraz.
Dla mnie smak landrynki, dosłownie jakby dali cukierki anyżowe, zero gładkości owocowej, nie czuć kwaśności wiśni, jak w nalewkach mojego fatra, które podkradaliśmy z bratem jak wyjechał na targ (oj warto było ha ha).
Niestety ja kilka tysięcy km od domu i w kraju gdzie mieszkam od 20 lat nie rosną wiśnie!!! Praktycznie w moim mieście nie widziałem 1 drzewa wiśniowego.
Ale pieniądze są tylko co teraz kupić?
Jakbyście pytali, komentarz piszę po 2im kieliszku Soplicy wiśniowej otwartej nowej, więc smak jak najbardziej jest aktualny. Dla mnie w tej skali max.4 lub 5 (kwestia gustu, ja lubię bardzo owocowe więc 4 ale na smakową wódkę to dałbym 5 bo pijalna jest).
Na kamienicy Naimskiego w Warszawie na Placu Trzech Krzyży była ich duża reklama pod reklamą Haberbuscha
Witam , chciałem zapytać czy już wcześniej bo pierwszy raz widzę z taką etykieta butelkę , zawsze widziałem grawer z przodu
Hi there .. very well written article .. random question in regards to the podwawelski I have an unopened bottle in a case from 1925 are they considered collectible items at all ?! And obviously not consumable ?.. any help welcome . Plus three other wines in the same case , doing research on them too
Fajnie 🙂